Skocz do zawartości

niebieskiczerwony

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    81
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez niebieskiczerwony

  1. @mmoorroo Nie skrzypi, nie serwisuję, przejechałem jakieś 20 kkm. Używam na klamkomanetkach.
  2. Hej, wygrzebałem z szuflady starego u-locka Kryptonite. Nie mam do niego żadnego klucza, ani nie był nigdzie rejestrowany. Nie widzę też, żeby miał gdzieś nabity jakiś numer. Czy da się do tego dorobić klucz? Pytałem lokalnego ślusarza. Nie zrobi tego.
  3. Wygląda super. Też pływam kajakiem i lubię. A która klasa czystości wody? Jak ze śmieciami? Pobieżne informacje mi wskazują, że to niestety niezbyt czysta rzeka. Ja toleruję tylko 1 - 2 klasę czystości. Niestety tylko kilka rzek w Polsce jest dla mnie. Lubię się kąpać, czerpać wodę do spożycia (po gotowaniu) i nocować na dziko. Nie cierpię syfu.
  4. Nie lubię pisać szczegółów o sobie w necie, bo cenię prywatność, a Wielki Brat coraz bardziej wścibski. Ogólnie mówiąc mam podobne uwarunkowania do Twoich. Mnie najbardziej demotywuje od roweru sytuacja, gdy mam słabą formę i każda górka to zadyszka zamiast dzikiej walki. Mam też mniej znajomych niż dawniej, gotowych na spontaniczne przejażdżki i palenie nocnych ognisk w pobliskich lasach. Jeżdżę na rowerze od dziecka - z przerwani i jednocześnie z dużymi wahaniami formy. Ostatnio mimo niedostatku czasu trzymam w miarę kondycję - z raz w tygodniu pojeżdżę ostrzej przez pare godzin. Buduję nowe znajomości rowerowe - jest ciekawiej. Radość z jazdy rośnie. Z doświadczenia wiem, że w tym wieku da się zbudować wciąż mocne ciało. Cóż, młodsi nie będziemy. Też czuję, że regeneracja u mnie trwa dłużej - tak po wysiłku, jak i po urazach. Łatwiej tyję, trudniej zrzucam wagę. W miarę się godzę z tymi faktami.
  5. @tobo Po prostu przyjmij, że piszę o swoich przemyśleniach i odczuciach odnośnie elektryków vs analogów, które odnoszą się do mnie i ktoś inny może w nich znaleźć inspirację albo nie. Nigdzie nie piszę, że ktoś coś powinien, że rolnik coś powinien, lub że ktoś gdzieś idzie na łatwiznę, kub że ktoś jest leniwy, lub że dążę do maksymalizacji wysiłku.
  6. Wiesz, ja nie neguję potrzeb i skłonności innych ludzi. Piszę o sobie. Dzisiaj mamy wszystko wspomagane - samochody ze wspomaganymi hamulcami i kierowaniem, windy, wózki widłowe, ruchome schody, wózki zakupowe, autobusy, dostawców dóbr wszelakich, „cyfrowe” lekkie przyciski, centralne ogrzewanie, ciągniki, młyny, inne maszyny. Gdzie jest miejsce na to, żeby dać organizmowi potrzebną porcję solidnego wysiłku?
  7. Cóż, socjalizm postępuje ze wszystkimi tego konsekwencjami i chyba nie da się tego już zatrzymać. Polecam lekturę Hayek „Droga do zniewolenia” i łatwiejszą w odbiorze - Fiedosiejew „Zapadnia. Człowiek i socjalizm”. Obydwa dzieła można znaleźć łatwo w necie. Opisują na bazie faktów i logiki mechanikę postępu i oblicza socjalizmu. Nie dają jednak rady, jak pogodzić się z życiem w takim systemie.
  8. No i jak ten mostek? Jaki ma skok? Używam XLC od długiego czasu. Spoko produkt - lekki, bezproblemowy, bezserwisowy, ale wolałbym coś o nieco większym skoku.
  9. A w moim przypadku rotowanie się sprawdziło. 3 łańcuchy - zamieniane na najkrótszy co 500 - 1000 km. Całość wytrzymuje ponad 20k. Zamiana 5 minut - spinki, przetarcie szmatą, oliwa, powieszenie na gwoździu wzdłuż pozostałych do porównania. 1 łańcuch - zaczyna przeskakiwać po 5000 - 8000 km i do wymiany prawie cały napęd (minimum to kaseta), bo nowy łańcuch się już nie przyjmuje. Mam na myśli napęd 3x8, z reguły Deore XT, łańcuchy z reguły Wippermann Connex 804.
  10. Miałem podobne przemyślenia i z związku z tym nie zdecydowałem się na elektryka. Najlepsze trasy i wspomnienia to były dla mnie takie wyjazdy, gdzie było prz3j3banie ciężko, gdzie się umęczyłem, ledwie dojechałem. Później satysfakcja, wspaniały odpoczynek. Gdybym miał elektryka, to na ciężkiej górce pewnie odkręciłbym manetkę, otworzył piwko i tyle by było sportu. Jeśli przejadę 100 czy 150 km na moim MTB, to wiem, że to moje. A na elektryku? Lubię też prostotę i lekkość roweru. Paradoksalne jest to, że jako mały chłopiec marzyłem o motocyklu, skuterze czy jakimś wspomaganiu do roweru. A dziś, gdy mogę mieć te rzeczy, zdecydowałem, że nie. Może jak będę stary albo jak urwie mi nogę pod Kijowem lub w Iranie to wtedy.
  11. Moim zdaniem trochę zużyta jak na nowy łańcuch może być ta kaseta. Widać, że te płaskowyże na 4 i 5 są mniejsze i widać trochę wytarć i przekrzywień. Ja bym wymieniał kasetę albo dojechał tę na poprzednim łańcuchu jeśli nie przeskakuje.
  12. Dla tych, którzy nie zrozumieli mojego wpisu, wyjaśnię. Mamy jako państwo gigantyczne problemy. Skończył się czas rozwoju i dobrobytu. Obce mocarstwo wplata nas w wojnę, a inne grabi nas zielonym ładem. Dług publiczny mamy gigantyczny i odsetki od niego wymuszą kolejne podwyżki podatków. ZUS jest bankrutem. Rekordowo niski przyrost naturalny, a szczyty demograficzne będą iść na emeryturę i do lekarza, co zaowocuje podwyżkami na ZUS, gigantycznymi. A tu nagle użytkownik forum proponuje wydać pierdyliard złotych na jakieś znaki o lampkach rowerowych. Kosmos dla mnie.
  13. Ja myślę, że faktycznie społeczeństwo dotarło do takiego poziomu w swoim rozwoju, że potrzebne jest dołączenie Polski do wojny przeciw Rosji, żeby trochę zresetować ludzi i przekalibrować postrzeganie rzeczy ważnych i mniej ważnych.
  14. A łatasz czymś konkretnym? Ja zawsze też łatam, od bardzo dawna. Nigdy nie zwracałem uwagi na kleje i łatki. Kupowałem najtańsze z ali i było ok. Do niedawna. Teraz mam problem, że łatki mi się odklejają i puszczają powietrze po kilku dniach. Zmieniłem klej i nadal. Nie wiem, czy to kwestia dętek (kupiłem zwykłe Kendy), czy łatek (nie widzę w nich niczego szczególnego). Może ostra obręcz lub z zadziorem? Może zrobiła się fałda na taśmie?
  15. Wpływ ciśnienia wziąłem pod uwagę. Pomiar robiłem, jadąc w mojej najczęstszej konfiguracji wagowej na najczęściej używanym ciśnieniu. Temperatura, myślę, że ma małe znaczenie. No i przyjmuję zasadę, że tylko raz ustawiam ten obwód dla całego życia opony.
  16. Bo taki mam kaprys. Nie mam żadnej konkretnej, praktycznej potrzeby ustawiania dokładnego obwodu koła, ani w ogóle używania licznika.
  17. Ja robię z przedniego. Centrum samoświadomości, czyli głowa, jest blisko przedniego, nad przednią osią, więc ten przebieg uważam za ważniejszy. Swoją drogą ciekawi mnie, jaka różnica między przodem a tyłem by wyszła.
  18. Jak sprowadzam rower do garażu, to rower się toczy, ja podejmuję wysiłek, więc przebieg realny się robi, więc nie trzeba blokować koła. Do tej pory wprowadzałem standardowe ustawienia z tabeli dla danego rozmiaru koła. Jeśli ktoś się bawi w pomiary, co zwiększa dokładność o kilkadziesiąt kilometrów na 10000, to uzasadnione jest branie pod uwagę zużycia bieżnika, bo to kolejne kilkadziesiąt kilometrów.
  19. Cześć, niektórzy z nas robią bardzo dokładne pomiary obwodu koła, żeby wprowadzić dokładną liczbę do licznika. Jeśli już w to brniemy, to czy bierzecie pod uwagę zmianę obwodu w wyniku starcia bieżnika? Nie kpię sobie. Właśnie bawiłem się z kredą i przetaczaniem się na rowerze. Bieżnik u mnie ma z 3 mm wysokości, a wyjeżdżę go do zera. Oznacza to teoretycznie, że obwód koła zmniejszy się o około 18 mm. Zatem należy odjąć 9 mm od pierwotnego wyniku, żeby dla całej eksploatacji koła wyszedł w miarę dokładny wynik. Co Wy na to?
  20. Stan bardzo dobry. Moim zdaniem przyjmie nowy łańcuch.
  21. Przekonałeś mnie bracie. Pozostanie mi w pamięci, że zlatan to ten miły gość z forum rowerowego.
  22. Zekker, Żeby kupić dobry rower, nie trzeba się znać. Można poprosić o ocenę kogoś, kto się zna. Można nawet komuś takiemu zapłacić. A gdy człowiek rower już ma, to łatwo ogarnie podstawowe kwestie serwisowe z pomocą youtube i forów. Kupno nowego roweru nie oznacza też, że taki nie będzie się psuł. Oznacza natomiast wyższe koszty części. Rzadkie są usterki w rowerze, które sprzedający może ukryć. Dotyczą jakichś pęknięć ramy, widelca, kierownicy, itp., które tym rzadziej występują w elementach stalowych (stare rowery). Rower, zwłaszcza stary, to prymitywny sprzęt, wszystkie mechanizmy są na wierzchu, wszystko da się łatwo obejrzeć, przetestować i posłuchać. Prosta sprawa - albo chodzi gładko i bez luzów, albo jest usterka. W aucie masz wszystko poukrywane, do wielu komponentów jest trudny lub niemożliwy dostęp, a wiele poważnych wad ujawnia się dopiero po dłuższej eksploatacji lub w szczególnych warunkach. Korozja - nic podobnego. Rowery nie korodują tak, jak samochody. Jak często stykasz się z problemem rowerów zniszczonych przez korozję? Jeśli skoroduje Ci łańcuch czy kaseta od jeżdżenia w zimie, to wyrzucasz i na OLX ogarniesz sobie sprawny zestaw za 50 zł i wymienisz to w kwadrans na podwórku. A jeśli normalnie użytkowany samochód, niemal każdy samochód, po 15-20 latach zaczyna zjadać rdza, to musiałbyś wydać 4-5 cyfrową sumę w fachowych warsztach, żeby przywrócić stan pierwotny - wycinanie, spawanie, lakierowanie, elementy zawieszenia. Hamulce w starych rowerach uważasz za niebezpieczne? Łał. W starych rowerach masz v-ki, ewentualnie canti. Proste, jak konstrukcja cepa, niezawodne i zahamują w każdych warunkach. Oczywiście nowoczesne hydrauliczne tarczówki działają znacznie lżej i modulacja jest lepsza. Niedostępność części do starych rowerów?? Łał. Używam regularnie starego trekinga i 2 starych górali. Jeśli chcę jakiś turbo specjalny komponent i w odpowiednim kolorze, a mam takie fantazje, to rzeczywiście są problemy. Ale jeśli chcę dowolny element napędu, hamulców, kół, cokolwiek przyzwoitego, to pełno tego za grosze. Mój wpis kieruję bardziej do autora tematu niż do Ciebie. Nie obraź się. Dyskusja z Tobą na te tematy to strata czasu. Guzik się znasz na rowerach i na samochodach i wypisujesz fantazje.
  23. Zekker, faktycznie było tak w latach 90, że w biednej Polsce zaczęły się pojawiać na masową skalę naprawdę podłe najtańsze górale, w których psuło się wszystko, tzw. makrokesze. Ten okres trwał krótko i te rowery wymarły. Z rowerami jest zupełnie inaczej niż z samochodami. Trudno znaleźć używany dobry samochód. Jest takich niewiele, wady są często ukryte. Samochód przy zwykłej eksploatacji ma swój termin przydatności do użycia - z wiekiem rdzewieje, zużywają się komponenty, których nie opłaca się naprawiać, usterki są częste. Dobre egzemplarze sprzedają się poza głównym rynkiem. Dobrych starych rowerów jest wiele i łatwo sprawdzić stan. W rowerze można wymienić każdy element. Rowerów ludzie pozbywają się, bo im się nudzi ten sport lub chcą mieć coś nowszego. Moda, fetysze. Rower, który ma 20-30 lat może być trwały, wygodny. Już wtedy produkowano dobry osprzęt, którego niezawodność często przewyższa obecne osprzęty. Taki rower będzie od współczesnego cięższy, ciężej chodzą przerzutki i hamulce, ale umówmy się - są to kwestie obiektywnie nieistotne, jeśli ktoś nie uprawia profesjonalnego sportu, a zwłaszcza jeśli ktoś musi liczyć się z kasą.
  24. Oszalałeś. Zatrzymaj auto i kup używanego trekinga za kilka stówek. Pełno takich w dobrym stanie i można na nich robić wygodnie grube przebiegi bez częstych i drogich awarii. Sam też mam taki rower i wiem, o czym piszę. Znalazłem w Szkocji pod śmietnikiem. Cały zakurzony, ze 25 lat. Wymieniłem linki, pancerze, opony, dętki i śmiga. Dystanse, o których piszesz, przez cały rok, to katorga. Nielicznym to odpowiada. Dlatego nie pakuj się od razu na całego.
  25. Cześć, wygrzebałem starą i sparciałą oponę ze swoich zapasów. Podpowiecie mi, jaka data produkcji? Chyba nie będzie to 42 tydzień 82 roku? Jeśli te cyfry coś znaczą, obstawiałbym 2001 albo 2006, bo piasta i obręcz z tych lat mniej więcej. Opona Michelin Wildgripper Sprint
×
×
  • Dodaj nową pozycję...