Siema,
Przychodzę po radę.
potrzebuję roweru w miarę uniwersalnego. Moje jeżdżenie to jakieś 60% po leśnych ścierkach, 20% po mieście i 20% po cięższym terenie. Nie góry ale mniej uczęszczane szlaki wzdłuż rzeki, jakiś piach, jakieś podjazdy. Taka ogólna rekreacja wokół komina (a mieszkam na skraju lasu). Czasem zdarzy mi się tez pojechać bardziej turystycznie na jakis mikro-bikepacking (taki nawet jednodniowy ale z piknikiem w lesie).
do tej pory jeździłem na MTB (kellys gate 50) i w sumie to bardzo mi ten rower odpowiadał poza prostą kierownicą od której bolały mnie nadgarstki. Niestety dopadła proza życia choćby w tej formie że nie znalazłem opcji założenia tam bagażnika. A jednak chciało by się coś nieco bardziej uniwersalnego żeby chociaż kanapki dla dzieci móc zapakować już nie mówiąc o śpiworze czy namiocie.
W MTB bardzo odpowiadały mi opony i przełożenia, fajnie też pracował widelec. Generalnie czulem się na nim pewnie nawet jak potrzebowałem przeskoczyć przez jakiś leżący pniak i nie bez znaczenia jest to że ważę prawie 130 kg.
no i po tym przydługim wstępie dochodzimy do meritum. Nie jeżdżę na tyle dużo żeby był sens posiadania więcej niż jednego roweru. Także potrzebuje takie prawie-MTB. Właściwie to ideałem by był MTB z nieco wyższym mostkiem i bardziej cywilną kierownicą i z bagażnikiem na sakwy. Jak rozumiem taką mniej więcej opcją jest cross.
Także szukam crossa który nie przyprawi mnie o szok poznawczy po MTB. Chciałbym mieć podobny jak dotychczas zakres przełożeń (No dobra moze być nieco szybszy ale zdarzało mi się korzystać z najwolniejszych przełożeń czasami), chciałbym mieć dobry amortyzator, chciałbym mieć opony na których przejadę kawałek po piachu, komfort porządnych hamulców itd.
budżet jest w miarę elastyczny, sugerowałem się ceną dotychczasowego roweru. Mogę wydać też 8 tys jeżeli naprawdę warto, chociaż wolałbym oscylować wokół 5-6.
czekam na podpowiedzi i z góry dzięki.