Szeroki chodnik, szeroka DDR, nie oddzielona od chodnika ale w innym kolorze i dobrze oznaczona. Pani idzie środkiem DDR, z daleka dzwonię, jestem bliżej drę japę 'DZYŃ! DZYŃ" ;-) Zero reakcji, podjeżdżam, pytam czemu tak środkiem DDR jak jest taki fajny chodniczek? Odpowiedź: ja mogę tędy chodzić jak tam ma Pan dużo miejsca! Tłumaczę na spokojnie, że DDR, chodnik, piesi, rowerzyści, przepisy, bezpieczeństwo, połamane miednice itd. Odjeżdżam ale zerkam do tyłu, żadnej refleksji i zmiany... Zawróciłem, pytam, czemu nie przejdzie Pani na chodnik? Bo ja mogę, bo ja chcę, nikt mi tutaj nie będzie tutaj i w ogóle i w szczególe cham, prostak, pijak, złodziej i pedelasta! Łapki mi odpadły, szklane oko wypadło, nawet spinka w łańcuchu popuściła. Powiedziałem coś o śladowej ilości zwojów, lekturze przepisów i pojechałem. Nie wyprzedzam i nie omijam chodnikiem odkąd raz jeden to robiąc Pan pieszy zdecydował nagle zmienić kierunek i cudem nie zmasakrowałem go na chodniku.
Inna Pani swego czasu ujęła mnie odpowiedzią na pytanie czemu nie chodnikiem a DDR aż się uśmiechnąłem i nie pozostało mi nic innego jak się z nią zgodzić. Proszę pana bo kapie mi z drzew na głowę i niszczy fryzurę ;-) Chodnik był faktycznie pod drzewami a chwilę wcześniej przestało padać. Uznałem jej rację, nie było wyboru ;-)