@spidelli Nie inspirowaliśmy się raczej książką Marka Twaina, nasze motywacje były nieco inne :
"...A zaczęło się to 6 dni temu, a właściwie zaczęło się to znacznie dawniej. Jeszcze w październiku doszliśmy do wniosku że ruchu, gwaru, miejskiej cywilizacji itp zaczynamy mieć już PO TĄD !!
Ze należałoby znaleźć takie miejsce gdzie ryby nie trenują jeszcze stylu grzbietowego w zatrutej wodzie, powietrze nie przypomina gazów wylotowych z silnika a w nocy świecą czystym blaskiem miliony gwiazd ..."
Mieliśmy ze sobą harmonijkę (gitara nie załapała się ze względów logistycznych), mieliśmy wędki, łowiliśmy i piekli na ognisku ryby. Miałem radziecką Smienę, niestety fotki podarowałem koledze a klisze z biegiem czasu gdzieś przepadły. Ale ale... kolega prowadził dziennik pokładowy, mozolnie wieczorami przy ognisku coś skrobiąc w zeszycie z zieloną okładką.
Ostatecznie wyszedł z tego niezły pamiętnik z tej najdzikszej, najpiękniejszej części Biebrzy (od Lipska do Goniądza). Prawie 80 stron pisane długopisem i ołówkiem gdy zabrakło tuszu, ilustrowany odręcznymi rysunkami i niezłym poczuciem humoru. I gdzieś w zakamarkach biblioteczki przetrwał do naszych czasów 😲
Czytam i śmieję się od ucha do ucha, wiele wiele wspomnień, niektóre wątki już zatarł w pamięci czas (np dziewczyna ze srebrnym zębęm 🤣). Będzie niezła lektura w zimowe wieczory. Tak, niewątpliwie coś w tym było z przygód Tomka Sawyera 😀