Skocz do zawartości

abdesign

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 037
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez abdesign

  1. No przecież napisałem. Wersje bez SL. Będzie ~15 gram cięższa ale trwalsza.
  2. Tak szczerze mówiąć to do normalnego jeżdżenia to by mi było żal p-zero. Ale jak już musisz (jakoś to tam rozumiem sam miewam różne fanaberie) i czujesz taką potrzebę to wziąłbym te mocniejsze. Sam pomimo że mam i p-zero i corsy zarówno control jak i speed to sobie na codzień jeżdżę na np. rubino bo są zwyczajnie trwalsze. Zwyczajnie szkoda mi najlepszych gum żeby mi służyły pół roku.
  3. Mam szytki p-zero - to nic o zalewaniu nie napiszę ale sama guma, mieszanka... poezja szybka jak diabli i trzyma jak zła.
  4. Kombinujesz jakby nikt wcześniej nie stał przed takim wyborem i nie było na tym forum setki wątków "jakie koła"... Wyżej masz przepis na święty spokój: Piasty 350 28h obręcze 511 i aero compy. Nie znajdziesz na forum nikogo kto nażekałby na koła poskładane na gratach dt.
  5. @JWO Może koledze się jednak składa do kupy bez tej jednej i jest zachowany dystans do kasowania luzu między kapslem a korkiem ekspandera. Bo tak to chyba nic nie da żonglowanie kolejnością - jak na mój gust to są cztery identyczne podkładki - same "piątki". Możliwe że jest ich "zapas" bo jak zauważył @Mihau_ mogły ale nie musiały (stąd moja uwaga) "dodatkowo" podnosić mostek a nie "tylko" wypełniać przestrzeń między kominem i mostkiem. Po pierwsze tego się nie przykręca "na chama" pozaciskałbyś łożyska a po drugie to pełni swoją funkcję przez chwilę - do momentu przykręcenia śrub mostka - potem teoretycznie mógłbyś wywalić i kapsel i śrubę i ekspander.
  6. @Artur85 Generalnie to są różne ekspandery jak sam wspominasz ale to co widać u kolegi na załączonym obrazku ma kryzę która zapiera się o rurę sterową... więc nie schowasz sobie tego elementu w który wkręcasz śrubę kapsla głębiej.
  7. Nie wywalajcie tak w ciemno i za szybko koledze tej "dodatkowej" podkładki bo na razie to ma nieprzykręcony mostek i być może luzy na sterach i nietrafione w gniazda bieżnie etc. Jak poskłada to może zabraknie ??? w dół to można ten ekspander opuścić.... jak sobie rurę widelca przytniesz.
  8. A co ja mam się gnieważ skoro sam Ci piszę to: Ja tylko oponuję przed wizją, że na kołach pokroju 40mm to kogoś wiatr będzie przestawiał od lewej do prawej... Koła karbon to nie tylko stożki nawet niskie przyjemniej jadą niż adekwatne niskie aluminiaki - stać Cię na komfort to sobie wymień a mavic'ki napraw bo zawsze zapas warto mieć, już Ci to zresztą kiedyś mówiłem.
  9. Tak. to te koła... zostawmy je w spokoju za to mam takie uwagi: 1. Żeby dostać "kopa w kierownicę" przy mocnym wietrze którego się obawiasz to nie takie koła są potrzebne... Wiatr to aktualnie w Tobie "ma oparcie" a nie w kołach - zobacz jaką masz powierzchnię Ty a jaką mają koła... Wiele nie zmieni tego stożek 40-45mm a już na pewno nie taki co ma 30-35mm. Ale owszem duże stożki zmieniają w tym zakresie sporo... ale podkreślam DUŻE. 2. Nie namawiam do kupowania stożków (a na pewno nie większych niż 40-45mm) jeżeli nie ma być z nich żadnego pożytku a pożytek jest dopiero wtedy kiedy są mocno rozkręcone, do jazdy w zakresach 25-35km/h to takie koła tylko "wyglądają". 3. DeTki to DeTki jak Ci padnie cokolwiek to serwisów jest kopa a i części dostępne od ręki, Francuzi to Francuzi - też wszystko niby jest... tylko serwisów tym zajmujących się jest mniej a na graty czasem czekasz miesiąc.
  10. Takie do 40-45mm? Na takich to wiatr nie "zdmuchnie z roweru" dziecka... coś tam czuć jak są bardzo mocne podmuchy ale ledwie - dosłownie ciut, to nie żagiel 80-100mm. Mają może delikatną tendencję do "prostowania" drogi jak to stożki. Ale mówię 40mm to tyle co nic... leeeeeeeeeeeeedwie coś czuć. Chociaż już w zakresie 35-40km/h zasysają więc... szybko się przyzwyczaisz. PS. Żadnych z tych co wrzuciłeś bym nie chciał. DeTki w ogóle doopa nie stożek a mavic'ki jak to mavic'ki - konsekwencje serwisowe. Niestety czas obręczówek bezpowrotnie mija trudno doradzać bo nie często coś fizycznie jest do kupienia. Normalnie to z rozsądnych cen - ffwd F4R - swoje kiedyś kupowałem jakoś za 4tys z groszami. .. ale teraz to się chyba nie da kupić.
  11. To jeszcze raz się udzielę: Po pierwsze musisz rozpatrzyć nieco więcej miejsc niż tu opisujesz (być może wszystkie masz ogarnięte a ja niepotrzebnie zwracam na to uwagę) - z przodu rzecz jest prosta - masz w zasadzie tylko jedno miejsce w widelcu/hamulcu gdzie może wystąpić problem z szerokością lub wysokością opony ale z tyłu... To musi się zmieścić pomiędzy górnymi widełkami tam gdzie masz hamulec i se zdjęcia pykasz ale też pomiędzy widełkami dolnymi - tam często problem zostaje niezauważony, musisz mieć zachowaną odległość od podsiodłówki, no i musi dać radę wychylić się ramieniu przerzutki przy wrzutce na duży blat... Miejsc konfliktowych trochę jest i wszędzie musisz uwzględnić problemy... Przykładowo - zostaje Ci np. 3-4mm do ramienia przerzutki, łapiesz dziurę więc lekko krzywisz obręcz, chwilę później doginasz koło na zakręcie - opona łapie przednią przerzutkę - sama się drze, rozwalasz dokumentnie obręcz i wyrywasz przerzutkę z hakiem i przestajesz się cieszyć że weszła ponadnormatywna opona. Nie mówię że tak będzie bo to mało prawdopodobne a poza tym może miejsca u Ciebie jest bardzo dużo... no ale można sobie taki scenariusz wyobrazić i na pewno się komuś zdarzył... a na pewno poszlifowanych ram od szerszych opon jeździ masa. Co do szerokości opon vs ich jakość - nie zrozumieliśmy się obie cechy są ważne. Po prostu skrajnie gównianą szerszą nabitą na kamień nie nadrobisz niemal nic... a wymiana skrajnie gównianej 25c na taką z dobrej mieszanki 25c coś zyskasz (chociaż generalnie to się cudów nie spodziewaj) PS. Pomiędzy syfiastą Ultra Sport 25c a np. topową 27-82c z ciut niższym ciśnieniem będzie spora różnica. Czy Ty ją poczujesz? Nie wiem - ludzie różnie jeżdżą. Czy wejdzie? Nie wiem... Ty masz u siebie tą ramę - ja nie.
  12. Sam fakt że wejdą to jeszcze nie jest gwarancją sukcesu. Zależy jak jeździsz, zależy jak sztywną masz ramę jak sztywny jest konkretny egzemplarz kół, zależy ile ważysz w jakich warunkach pogodowych jeździsz. Jak długo twoje koła będą idealne, kiedy złapią ten dodatkochy 1mm bicia (bo ten pierwszy 1mm to już masz na niedoskonałości opony) My tego nie ocenimy... możemy sobie pogdybać i zwrócić uwagę na ewentualne problemy. Sam sobie zobacz nie używając jakiejś wybitnej siły (po prostu lekko popchnij zapięte koło) ile jesteś w stanie odchylić owo koło... 3-4mm? Jak gówniane to i więcej... Do klocków (które zazwyczaj stanowią naturalną blokadę dalszego wychyłu) dopchniesz bez problemu KAŻDE nawet jeśli to dysk. I teraz sobie wyobraź że złapałeś po drodze jakąś plamę błota i zaschło nieco.. szlifujesz kładąc się na zakręcie ramę i widelec czy nie?
  13. Istnieje przez wielu zapomniana italiańska myśl techniczna... więc guzik prwada
  14. Challange robi strada i strada bianca (szersza wersja) zarówno w wersji tubular jak i clincher a te robi zwykle i tubeless - a to oznacza ze se znajdziesz na każdy typ obręczy.
  15. Ale co ma mieć znaczenie sama szerokość 27 vs 28? Jakby to była jedyną różnicą to jakieś wnioski można by wysnówać. ... a tak? Weźmiesz swoją oponę w rozmiarze 28c i np gp5k w rozmiarze 25c a i tak ta druga będzie bardziej komfortowa. Ja mam zarówno corsy control o których wspomina kolega @nctrns (speed też mam) jak i strady (P-R nigdy nie miałem). Wg. mnie corsa jest szybsza na gładkim asfalcie a strada bardziej "pluszowa". To jak jedzie opona to nie tylko szerokość. Oczywiście to nie dotyczy cors bo to topowa genialna opona ale tak ogólnie pisanie że coś się zmienia od jakiejś tam szerokości... bezedura. Wszyscy którzy w życiu mieli wiecej niż dwa komplety opon wiedzą że istnieją np. gówniane plastikowe śmieci o szerokości 38c które słabiej jeżdżą i mniej komfortowo niż topowe gumy CX33.
  16. te sobie zobacz: https://rowerowy.com/sklep/czesci/opony/opona700/prod/challenge-paris-roubaix https://rowerowy.com/sklep/czesci/opony/opona700/prod/challenge-strada-pro
  17. Zależy w którą stronę wymieniasz... X8 będzie na kasecie 9s pracował gorzej niż łańcuchy 9s a Z9 niby jest 9s ale sam w sobie to po prostu gówno nie łańcuch... więc skorzystaj z propozycji kolegi @chudzinki i kup sobie X9 ewentualnie CN-HG93 od shimano.
  18. Nie wiem czy "wkurzyło" to dobre określenie - nawet na pewno nie ale myślę, że tu pasuje najlepiej. Kto zna specyfikę ścieżek w funkcjonalnym centrum Warszawy ten wie jak wygląda jazda po nich. Jazda ścieżką w centrum to w zasadzie taki konkretny surwiwal... 90% ludzi jedzie ok ale mamy masę ludzi którzy są "ważniejsi" świat należy do nich inni mają im spod kół uciekać. Wyprzedzają wolniejszych (co nie znaczy że zawsze sami jadą szybko - czasem to pani w średnim wieku z pieskiem w koszyku wyprzedza 3 panienki w sukienkach) nie bacząc, że ktoś jedzie naprzeciw... tacy "anglicy" są irytujący no ale człowiek się do nich przyzwyczaił. Są też "anlicy" całkowicie pozbawieni mózgu, tacy którzy manewr wyprzedzania uskuteczniają na przejazdach, zakrętach bez widoczności etc. Nie da się przejechać przez owo funkcjonalne centrum żeby nie spotkać dziesiątek takich zwykłych "anglików" między nami co tu kryć - prymitywnych chamów. Ale czasem trafia się "anglik kaskader" I dziś taką miałem "przygodę" Ja nie jeżdżę ścieżkami no ale jakieś kawałki po prostu muszę więc: ścieżka przy ulicy Kasprzaka, skrzyżowanie bodajże z Ordona - przejazd rozdzielony słupkami - miejsca na stronę może po metrze! Zza powoli (<20km/h) wjeżdżających na przejazd (cała lewa strona zajęta - to ważne tu się zjechać już nie da) wypada gościu na jakimś "mtb" ~30km/h który wyprzedza veturilów... wali mi prosto na czołówkę (ja też jak Ci normalni z naprzeciwka wjechałem na przejazd mając z <20km/h - a kurde to ja jadę rowerem ważącym <7,0kg... a umiałem zwolnić) no cóż, ja nie zjeżdżam z zasady "anglikom" - zmuszam nie zmieniając toru jazdy do tego żeby wrócili gdzie ich miejsce (oczywiście ileś tam przypadków przegrywam i muszę zjechać) ale tym razem chciałbym tyle, że nie bardzo mam jak, muszę kalkulować straty i celować...No i kaskader orientuje się że doopa, że ja mu nie zjadę, a tam się nie zmieszczą dwie osoby jadące naprzeciw siebie na jednym "pasie" - więc panika... Takiego spektakularnego rozdupczenia się o ten rozdzielający słupek dawno nie wiedziałem... chyba się typ razem z rowerem konkretnie połamał. Tak na marginesie - możliwe, że jestem socjopatą... na zimno zdążyłem pomyśleć w tym "ułamku sekundy" o tym że będzie "bam", o tym że mnie też zaboli, o tym że jednak nie... i że dam radę się schylić/złożyć żeby nie dostać lecącym rowerem albo nogami "nieszczęśnika", że zmieszczę się w 40cm tego co ta kupka nieszczęścia mi zostawiła żebym sam nie trafił w wygrodzenie... i że gówno za przeproszeniem obchodzą mnie połamane ręce "anglika" PS. przepraszam Anglików za "anglików"
  19. Na wstępie - dotyczy to tylko "uszosowienia gravela" inaczej chyba nie warto moich wypocin czytać. Wiem że zadając pytanie nikt nie oczekuje filozoficznych odpowiedzi ale... Czy się opłaca (oczywiście pomijając fakt, że dla jednego człowieka 100zł to dniówka a dla drugiego 1000zł to stawka za godzinę) czy się nie opłaca to zależy głównie od tego jak bardzo jazda jest bliska naszych maksimów wydolnościowych dodatkowo jakie preferujemy i objeżdżamy trasy oraz jakie ryzyko podczas tej jazdy podejmujemy (Chciałbym zostać dobrze zrozumianym: nie chodzi o brawurę tylko normalne rowerowe ryzyko wynikające z balansowania na granicy umiejętności - typu jak się w zakręt kładziemy, jak walczymy na dojściu do koła etc.) . Żeby zobrazować czemu ma znaczenie owo zbliżanie się do swoich możliwości wydolnościowych: Czasem jak wychodzę na rower z ciut mocniejszymi od siebie (Ci naprawdę mocniejsi to mi wklepią bez względu na wszystko) na "wyjście zero litości" to waga kół, opony i wiele innych rzeczy (chociażby to jak i gdzie ręce trzymam) ma kolosalne znaczenie - proponuję komuś sprawdzić ile razy da radę na ciężkich mało responsywnych kołach na trudnej i krętej trasie po którymś tam zerwaniu na zakręcie dojść "peleton" który nie czeka... Drugi biegun jazda po ścieżkach mieście... (czasem człowiek jedzie do pracy) i nie ma znaczenia czym jedzie po ścieżce bo i tak wyżej wała nie podskoczy i nawet na rowerze DH się nie spoci a na światłach dojeżdżają do niego tabuny mijanych wcześniej z trudem veturilów.... To też warto rozważać. Czasem dobra opona i lekkie koła to konieczność czasem nie mają najmniejszego znaczenia - a życie? Jak to życie lokuje nas gdzieś pomiędzy tymi biegunami i sami najlepiej ocenimy bliżej którego owo życie nas umieszcza. Drugi z aspektów czyli "ryzyko": Warto też (przy założeniu jednak że jedziemy ambitniej - ambitniej jak na nas, a nie że komuś proponuje start w tdf) zwracać uwagę na inny z walorów opon "trakcję-trzymanie" często opony pomimo niskich oporów toczenia nie pozwalają na niskie i szybkie wchodzenie w zakręty bo nie trzymają a to w konsekwencji zaniża średnią bo się człowiek... zaczyna się cykać i co gorsza to wchodzi w krew - długo się z tym walczy. To też trzeba mieć na uwadze - nasze trasy, pogodę przy której jeździmy i... właśnie jak jesteśmy skłonni podejmować owo ryzyko. Dla każdego człowieka niezależnie od "odwagi" i skilla znajdzie się trasa która będzie premiowała opony teoretycznie wolniejsze ale o mocniejszym trzymaniu. No i trzeci oczywisty - sama trasa.... nawet jeżeli to twarda ale specyficzna trasa* to najszybsze moje opony szosowe (no a kurde trochę szybkich opon i szytek mam) na *mokrym pochyłym bruku są wolniejsze od takich z bieżnikiem CX. No i dobra nagadałem się a od siebie propozycję mam taką... kurka wodna - zaaaaaaaawsze warto na "chibkich" szosowych oponach i leciutkich kołach - oczywiście jak droga prosta, gładka i sucha - nic nie odda tej radochy.
  20. Masz rację niczym się nie różnie od tych ludzi którzy uważają że na tych krótkich odcinkach gdzie dopuszczony jest ruch pieszych i rowerów łącznie to nawet mi analogowemu nie powinno być wolno jechać tych 40km/h... sam się ograniczam nie potrzebuję do tego przepisów. ps. w sumie to temat prowadzisz tak bezdennie nieinteresująco, że aż dziwne że tak długo wytrzymałem. Do widzenia.
  21. taaaa.... "Byczki" po 90kg to nie szyją TT-kami po ścieżkach rowerowych 40km/h a jak jadą asfaltem to nikomu nie przeszkadzają... a zazwyczaj i tak są grubo za szczypiorkami po 70kg. - widać ile wiesz o szybkiej jeździe... albo raczej jak bardzo karkołomnie naginasz argumenty do swojej tezy. Dziewczyny od takich prędkości (sam naopowiadałeś jakiś głupot o kadencji którą utrzyma tylko ten kto tak potrafi analogowo) to mają wywalone na rowery elektryczne tak samo jak chłopcy... A brakujące ogniwo, któremu tęskno do odblokowanego roweru elektrycznego to prawdopodobnie niestety Ty kolego... ale zrozumienia tu nie zajedziesz. My tu po prostu lubimy rowery i jak pot w oczy szczypie... I nie lubimy oglądać typa co na jakimś falkonie czy jak to się tam nazywa nas straszy jadąc zygzakiem - nie i już. Prawie nikt by tu ankiety o zwolnienie rowerów elektrycznych z ograniczeń w przestrzeni publicznej nie podpisał. Jeszcze raz: nikt Cię tu nie rozumie, musisz się z tym pogodzić.
  22. Toż ludzie którzy kręcą po 40km/h po płaski to ostanie pieniądze odda żeby sobie przedłużyć wyjazd w góry po to żeby godzinami podjazdy robić ze średnią 18km/h... Nie dawaj przykładu mocnych szosowców, którzy chcieliby się wspomagać - bo to ślepa uliczka - nie istnieją.
  23. Kolego na całe szczęście tyle Twojego co sobie tu napiszesz Generalnie od bardzo dawna chodzi o to żeby realizować wolę większości... a większość w tym temacie nie życzy sobie wspomaganych rowerów bez ograniczeń w przestrzeni publicznej. Ps. Identyczną kadencję mogę mieć ziewając... i mając "topiące" mi płuca xxx Wat.
  24. Nie ma na świecie takich ludzi którzy są w stanie jechać 40km/h (a nie tylko rozpędzić się na chwilkę) i chciałyby się pozbawić części wysiłku w to wkładanego... więc kogo fizycznie istniejącego dotyczy ten przykład? Pokarz mi takiego gościa który w godzinę analogowo zrobi 40km i chciałby mieć rower elektryczny (chodzi o taki do jeżdżenia po drogach publicznych) - na wiadro mu taki rower? Co ma z nim niby robić? Jechać jak ostatnia pipa (jeżeli chodzi o ilość wkładanego wysiłku) byle się tylko nie spocić ale żeby było na liczniku 40? Nie, wśród analogowych potrafiących 40km/h nie ma na to chętnych - to nieistniejące yeti - tej grupy zatem nie ratuje zdjęcie ograniczeń. Wyżej kolega napisał oczywistą dla większości ludzi prawdę - żeby pojechać solo średnią tylko nogami 40km/h to trzeba paru lat doświadczenia a nie tylko możliwości bez oporowego kręcenia nogami tak żeby namachać kadencję na 90+. Bo do tego to wystarczy 2 tygodnie i 18 a nie 50 lat na karku bez żadnego treningu a zatem i żadnego doświadczenia w poruszaniu się po przestrzeni publicznej.
  25. Jeśli to wkręcane.... to: Dorobić kształtkę z aluminium która złapie po japońsku - "jako-tako" za kilka zębów a resztę zalać żywicą?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...