Bo to nie tylko o zamulanie/pracę chodzi (szczególnie na fabrycznych uszczelkach). Na smarach o wysokiej lepkości jak do łożysk tocznych (na bazie olejów o lepkości 200 i więcej) uszczelka kurzowa ma większy problem żeby go odpowiednio zgarniać, tworzy się grubszy film na goleni, który dodatkowo (przez lepkość) łapie dużo więcej syfu, potem przy ruchu powrotnym znowu po przejściu przez uszczelkę w drugą stronę zostaje stosunkowo gruby film na goleni wraz z syfem. Jeśli nie ma gąbek w dobrym stanie (a te w zależności od warunków eksploatacji i użytego smaru właśnie mogą się zapchać stosunkowo szybko) to wszystko pójdzie na ślizgi i dodatkowo będzie mieszało się z olejem smarującym tworząc coś a'la pasta polerska. A na "dobrych" uszczelkach o obniżonym tarciu (Enduro, nowe (czarne) albo stare (zielone) SKF) typ smaru ma już znaczenie kluczowe. Może nawet nie tyle to czuć co widać jak pracuje uszczelka na danym smarze.
NLGI to klasa konsystencji smaru i nie jest skorelowana z lepkością. Np. mobilith shc460 ma wybitnie wysoką lepkość (460) a NLGI zaledwie 1,5. Natomiast klasyczny "tovot" jest na oleju o lepkość 200-220 i ma konsystencję 2,5-3.