Oczywiście, że całościowo efekt nie będzie taki sam (inna lepkość, inna konsystencja, inna odporność na warunki atmosferyczne i utleniane, inna odporność na detergenty....). Co nie zmienia faktu, że jakościowo oleje do przemysłu czy moto dzieli przepaść w stosunku do rowerowych smarowideł, gdzie odpowiedzialność producenta sprowadza się co najwyżej do zamieszczenia na ulotce informacji n/t przeznaczenia i bezpieczeństwa.
Swego czasu długo stosowałem przepracowany (50kkm przebiegu) syntetyczny ATF. Dało się trzymać na tym czystość nie gorszą niż na Rohloffie, do 80-100km między dosmarowaniami w suchych warunkach. Jedyna wada - plamy na obuwiu/odzieży praktycznie nieusuwalne.