Moim zdaniem, nie ważne czy to Kross, Canyon czy inne Pinarello, rower kupiony jako nowy po pierwszej jeździe zawsze powinien trafić do machera, który sprawdzi, skoryguje, nasmaruje i ewentualnie podokręca wszystko co trzeba. Zawsze jest tak, że albo dzwonią klocki o tarczę, coś tam popiskuje, koło nie jest wycentrowane itp... Normalna sprawa.
Co do rowerów FS to już taka ich uroda, dlatego jeżeli ktoś takowego używa zgodnie z przeznaczeniem, to musi się liczyć z większą częstotliwością wizyt w warsztacie. Sam mam współczesne FS XC (takie śmieszne, z zabudowanym damperem 😆) i na dystansie 2344km wymieniłem już 2 zestawy ( po dwie sztuki) łożysk tylnego zawieszenia, gdzie reszta roweru jest w stanie zbliżonym do idealnego. Podejrzewam że to nie skutek błędów przy składaniu ani skutek użycia badziewnych komponentów. Tak po prostu jest. Przy HT częstotliwość wizyt w warsztacie znacząco spada.
Tak więc drogi autorze, jeśli pytasz mnie o zdanie, to udaj się do jakiegoś ogarniętego mechanika, bo to najprawdopodobniej nic poważnego i pewnie przesmarowanie sztycy pomoże 🙂