Skocz do zawartości

kipcior

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 973
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    47

Zawartość dodana przez kipcior

  1. Nie testowałem takiego wariantu ale spodziewałbym się, że w ogóle nie poczujesz na takiej oponie z tyłu. W teorii może będzie ciut szybciej ale to będą marginalne różnice. A skoro oponę wymieniasz to pewnie bieżnik się kończy. Więc jak kupisz nową, nawet węższą, to i tak w terenie będzie lepiej. Aktualnie mam ciągle jeszcze Mezcala G+ 2,25 z tyłu. Za to z przodu mam teraz 2,6 Smart Sam DD. Taka dziwna kombinacja jest i szybka i dobrze sobie radzi w terenie, bo i tak głównie przód się liczy. Drugi Smart Sam z tyłu robił za kotwicę, a przy Mezcalu to inny rower.
  2. No to kupuj, przecież to sytuacja win-win. Jak ją zarazisz cyklozą to będzie z Tobą jeździć. A jak ją zrazisz to będziesz miał dwa razy więcej kasy na rower dla siebie
  3. Nie zauważyłem żadnego wpływu na opanowanie roweru, to tylko poprawia komfort. Podobnie jak amortyzowana sztyca. Swoją drogą zwykle niedzielni rowerzyści najbardziej narzekają na tyłek właśnie, a nie na ręce. Natomiast wadą tego rozwiązania, a przynajmniej Redshifta, jest cena. Można dyskutować czy jest adekwatna do efektu. To też kwestia roweru, ale można po prostu znaleźć w podobnej cenie sensowny amor, może jakiś Raidon, i będzie działał dużo lepiej. Tylko znowu amor może zmienić geometrię, trzeba o niego dbać, generuje koszty, zwiększa wagę. A tu dobierasz elastomery jak Ci pasuje, no i tyle.
  4. XLC był dużo słabszy w absorbowaniu drgań od Redshifta. Była gdzieś nawet praca naukowa z badaniami na ten temat.
  5. Słabo szukasz. Ten chińczyk to podróba Kinekta: https://cirruscycles.com/products/suspension-stem Działać pewnie będzie, pytanie jak pan Chińczyk to wykonał. I czy ta sprężyna po jakimś czasie nie zacznie skrzypieć... Z wynalazków kiedyś było takie coś, chyba sie już nie da kupić, było zresztą masakrycznie drogie: https://www.amazon.com/95mm-Adjustable-Suspension-Stem-Stafast/dp/B0182NKYOS/ref=cm_cr_arp_d_pdt_img_top?ie=UTF8 A najbardziej znany jest ten: https://redshiftsports.com/products/shockstop-suspension-stem Szczególnie znany mi, bo go mam Działa i jest wygodniej. Przy czym on działa "w dół" czyli zjazd z krawężnika albo wpadnięcie do dziury, to tak, wyraźnie pomaga. Ale przywalenie w ten krawężnik podczas próby wjazdu, czy wyjechanie z dziury to zapomnij, to nie amor.
  6. Przecież ten stary X11 wygląda jak każdy inny rower dowolnego producenta poza Meridą więc po co na niego polować? Można kupić cokolwiek.
  7. Geo Marina wygląda tak, że jeździłbym Tylko by trzeba ramę przemalować. I zmienić napęd na 2x, czego nie da się zrobić. I naprawdę kabel od myk-myka musi tak lecieć jakby to była prowizorka? I ten mostek faktycznie trochę przykrótki ale to by się trzeba przejechać. A to wycięcie na koło w pionowej rurze przypadkiem nie osłabia ramy? Wiem, że to nie tylko domena Marina ale na zdjęciu wygląda jak fotoszop i nie budzi mego zaufania.
  8. No widzisz, czyli miałeś dwa złe gravele zamiast jednego dobrego @Rumcajs. gdyby cena tego Ninera była w moim zasięgu 4 lata temu to bardzo możliwe, że bym go wtedy wziął. O ile w ogóle dało by się go sprowadzić. Tylko ja nie golę nóg, bo się z fulla przesiadałem
  9. To nie musi być dobre MTB. Ale jakoś w latach 90 na czymś podobnym się jeździło i dało się. I tylko o to chodzi, da się i jest z tego frajda. Po prostu daje satysfakcję z przejechania terenu, którego na fullu nawet byś nie zauważył. Po asfalcie taki sprzęt toczy się świetnie. Lepsza jest tylko typowa szosa. A co dla Ciebie znaczy zwinny? I napiszę to jeszcze raz, baranek kompletnie w niczym nie przeszkadza w jeździe w terenie, na który da się takim rowerem wjechać. Co więcej podczas jazdy w terenie na rowerze bez amortyzatora, dolny chwyt jest nieco wygodniejszy niż sztywniak z prostą kierownicą. Szczególnie jeśli flara jest duża.
  10. @spidelli na luźny piach to fatbika sobie kup, bo żadne "szersze" opony w gravelu nie pomogą tam, gdzie nawet fulla trzeba pchać. A w samym piachu akurat amortyzacja też nie jest potrzebna.
  11. Przecież to nie służy do jazdy po trasach enduro tylko klasyczne cross country. Klasyczne, bo dzisiejsze XC też się niebezpiecznie w kierunku enduro przesunęło. To jest właśnie to czym powinien być gravel. A pozostałi producenci robią nie wiadomo co, jakieś szosy na szerszych kapciach. Pomijając paskudne malowanie rama wygląda na ciekawszą niż w moim SIlexie, podoba mi się. Baranek w terenie to świetna rzecz, a myk-myk jest tym czego mi brakuje. Choć znowu ciężko na myk-myku odwłok wieszać. Efekt psuje beznadziejny napęd, bo co to ma być za przełożenie 1:1 przy takim rowerze? W ogóle 1x jest bez sensu. Wagi też nie podali. Natomiast w tej cenie oczekiwałbym co najmniej mostka Redshifta, jak nie amora od razu.
  12. kipcior

    [2021] Marin

    Szeroka flara jest znakomita w terenie. Sam niestety nie mam ale miałem okazję się na takiej przejechać i wiem, że kiedyś to u mnie wyląduje.
  13. Stłuczone to, nadwyrężone tamto, tak jakby to było ważne. Rower cały? 😛
  14. To wrzucę swoje 3 grosze. Tył Tufo Thundero skończył się po 5 tys km. Kupiłem Tufo Swampero HD 40mm, mam na nich ok 2k przejechane. Na razie żadnych wad nie potrafię wskazać. Jeszcze nie przebiłem dętki, bieżnik jest znacznie wyraźniejszy i to pomaga w terenie, a jednocześnie nie czuję tego na asfalcie. Nie było żadnego wrażenia kowadła po przejściu z Thundero. Na dodatek zakładało się je wyjątkowo łatwo. Nie wiem jak z mlekiem. Właściwie jedyną wadą jest ich dostępność, wtedy kupowałem w sklepie producenta w Czechach.
  15. Dużą rolę odgrywa tez masa tyłka rowerzysty Koła powinny mieć podaną wagę maksymalną.
  16. @zekker "Uważasz, że jak większość nie trzyma limitu, to trzeba go podnieść?" Dokładnie tak. Ja wiem, że trendy są w drugą stronę, w kierunku pierwotnej wersji z człowiekiem idącym z chorągiewką przed samochodem Ale ruch w dużej mierze reguluje się sam, no nie pojedziesz stówą w korku. Do tego w mieście co chwila światła, skrzyżowania, przejścia dla pieszych, progi zwalniające itd. itp. Jednocześnie jest też pełno miejsc i akurat takich warunków, gdzie jazda znacznie ponad limit nie stanowi problemu dla bezpieczeństwa. Samochody dzisiaj to też już nie są Syreny czy nawet Polonezy. Naprawdę uważasz, że bez limitów wszyscy jeździliby z gazem w podłodze? Wg mnie nic by się nie zmieniło, but w podłodze nie jest ekonomiczny, pasażerowie zwykle też tego nie lubią. Tak, paru debili zawsze się znajdzie. Tylko dzisiaj są ogromne ograniczenia, a oni nadal się znajdują więc to nie działa. A prawo, które de facto jest martwe albo co najmniej masowo ignorowane działa po prostu demoralizująco. Prawie każdy jeździ codziennie do pracy i z powrotem tą samą drogą, dzień w dzień. Nie łamiecie żadnych przepisów?
  17. Zgadza się, też uważam że nie są potrzebne. Tylko to wymaga zmiany myślenia, systemu prawnego i szkoleniowego, być może na terenie całej Unii. A w wersji na odwal się można po prostu zwiększyć dopuszczalną dostosowując ją do realiów. Ale to inny temat.
  18. O czym Ty mówisz? Ulepy ważą mniej więcej tyle samo co fabryczne, ok 25kg. @chrismel No jak ktoś sobie nie radzi jeździć szybciej to przecież nikt mu nie każe tego robić. Dlatego ten limit nie ma sensu Jak się rozpędziłem ulepem fullem po płaskim 60km/h to też zwolniłem bardzo szybko, bo się po prostu nie czułem komfortowo i więcej już nie cisnąłem do oporu. Ja mieszkam w mieście leżącym w górach więc może mam nieco inne postrzeganie jazdy po ddr w ukształtowaniu terenu, który za cholerę nie chce być płaski. A prędkość przelotowa w jedną stronę bywa dwa razy większa niż w drugą przy tym samym wysiłku i to mimo, że na oko jest płasko. Tylko w rzeczywistości tam jest 1-2% i lubi wiać "w dół". W rezultacie jadę sobie fulem do pracy po ddr 17-18km/h, a wracam i mam tam bez wysiłku 30+km/h. Mam też inny odcinek, zwykła droga poza miastem, jakieś 5km, no płasko jak stół. Ale wystarczy się przejechać tam i z powrotem, żeby zrozumieć że nie jest płasko, a różnica nawet w średniej to ok 5km/h. W płaskopolsce wrażenia z jazdy są po prostu inne. Wydaje się lżej i szybciej ale przelotowe są niższe. I może stąd wasze wrażenia, że 25km/h to dużo, bo faktycznie na mtb tak się jedzie. Ale jazda elektrykiem, który się kończy nie w tym miejscu gdzie byłaby naturalna granica analoga jest po prostu irytujące. Mogę sobie dokręcić, bo też mi nikt nie zabrania, tylko to nie jest płynne i zostawia złe odczucia z jazdy oraz niedosyt. A zaś ulep na Bafangu bez czujników nacisku daje wrażenia motorynki, a nie jazdy analogiem.
  19. No właśnie z tym dużo tańsze to tak nie do końca. Jak weźmiesz nowego, dobrego analogowego fulla enduro i jakiegoś Bafanga z dużą baterią to też wyjdzie ponad 20k i za podobną kwotę, da się coś firmowego znaleźć. @Mandoleran Ja to widzę tak, że każdy ma swój zakres umiejętności i poczucia bezpieczeństwa. Jak się ktoś pomyli, to jego poczucie bezpieczeństwa ulegnie zmianie Jadąc fullem po górach nie miałem żadnego problemu z limitem 25km/h, ale już po mieście, żeby do tych gór dojechać to tak, było to irytujące.
  20. @zekker Wystarczy znieść ograniczenie albo go podnieść ponad te 25km/h, które wzięło się z... no właśnie z czego? Bo to ładna, taka okrągła liczba jest. Nie ma realnego powodu dlaczego to nie jest np. 23,68km/h. Limit jest arbitralny, bo się tak urzędnikom ubzdurało. W stanach jest 32km/h (20 mil) i jakoś świat się nie wali z tego powodu, a przecież na rowerze te kilka kilometrów to ogromna różnica. I te 20 mil/h jest już całkiem sensowne pod kątem użytkowym, choć ta wartość jest taka z tego samego powodu co 25. Bo to taka ładna, okrągła liczba. Sam prędzej czy później będę kupował elektryka i mam tu dylemat. Czy właśnie robić ulepa czy iść w fabrykę? Jeździłem jednym i drugim. O ile mocniejszy silnik sprawia, że to po prostu przestaje być rower i nie mam takiej potrzeby, o tyle limit prędkości po prostu irytuje i pod tym kątem lepiej iść w ulepa, bo to potencjalnie mniej problemów. Każdy kogo znam z fabryką na to narzeka. A idąc w ulepa limitów nie ma żadnych więc pełno tego na ulicach i to jest właśnie skutek nieprzemyślanego prawa.
  21. W tej cenie można kupić właściwie dowolny dobry rower i na każdym da się wygrawerować napis "elektryczny" Elektryczny gravel nie ma większego sensu z uwagi na ograniczenie prędkości z jednej i większą masę z drugiej strony. Za to analog do miasta jak najbardziej.
  22. Nie ma sensu, właśnie z uwagi na ograniczenie do mocy silnika (to jak najbardziej ma sens) oraz czysto mechanicznego przełożenia. A przez nieżyciowe przepisy masz wysyp niezarejestrowanych motorowerów z mocami 1000W+ dających radę jechać ponad 60km/h.
  23. To może być problem ale nie musi, bo weź pod uwagę, że ludzie też różnie ważą. I te 20-30kg różnicy pomiędzy rowerzystami to norma, podczas gdy prąd to "tylko" += 10kg więcej. Ograniczenie prędkości to przecież tylko kwestia softu, bo silnik 250W da radę właśnie do tych ok 40km/h się rozpędzić. Dlatego do roweru mocniejszy silnik w praktyce w ogóle nie jest potrzebny. Samo ograniczenie jest wymagane prawem ale nie ma żadnego sensu, bo i tak możesz jechać 50 po mieście, w tym po DDR.
  24. Przecież te fabryczne, legalne mają w sofcie mniej więcej to samo. Natomiast może być rzeczywiście lepiej kupić coś jw. i cieszyć się jazdą czymś, co waży 6kg mniej, a będzie tanie i bezproblematyczne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...