Rylec, dobrze, że się zacząłeś ruszać, bo to pierwszy, drobny krok do sukcesu.
Jednak niestety muszą być pewne wyrzeczenia, jakim jest piwko. O tym pisał KrisK. Ja Ci powiem tyle, że trenuję ostro od 3 lat (crossfit, sporty walki) i ciągle mi jakoś waga stała w okolicy 112 kg (rozpoczynałem ze 118), zbilansowane jedzenie, suplementy, 4-5 x tygodniowo trening i kurde dalej słabo. Podpowiadali mi, że przełożyłem tłuszcz na mięśnie i takie tam, ale nie brałem jednego pod uwagę, że sobie piwkowałem (cholercia lubię ten napój) i brzuchol nie chciał spadać. Apogeum miałem na tegorocznych ME w piłce, gdzie były 3 mecze dziennie i do każdego wjeżdżały 2 piwka (po 1 na każdą połowę).
Odstawiłem z dnia na dzień i mając kontuzję, to 2 miesiące nie chodziłem na treningi, a waga......4 kg w dół.
Musisz rzucić picie piwa, jak już to max 1 sztukę, nie beczkę tygodniowo, ale za chwilę zobaczysz, że Ci go nie potrzeba.
Jesteś młodym facetem i przy 173 cm wzrostu waga mocno za duża, ale to wiesz. Masz super, bo mama podsuwa pod nos gotowe jedzonko, a nie ma jak u mamy!!! Jak dokonasz delikatnych korekt, bez drastycznych diet, to się uda.
Dieta ŻM czyli żryj mniej nie jest dobra (wspominano o tym w tym temacie), bo organizm dostaje informację, że jest deficyt jedzenia i zaczyna magazynować tłuszcz.
1. Zakup sobie pojemniki na jedzenie i poproś mamę, albo rób sobie porcje do pracy. Pracujesz na zmiany i trzeba jeść REGULARNIE.
2. Przygotowuj sobie jedzenie wcześniej, będziesz miał czas na trening.
3. Wyjdź z domu - założę się tutaj oficjalnie o .... co chcesz, ale nie wytrzymasz dłużej niż 1-2 miesiące treningów domowych, bo zwyczajnie się nie chce już po 2 tygodniach. Wyjście z domu motywuje do trenowania, a najlepiej na początku umówić się z jakimś kolegą i wspólnie się motywować
4. Zmieniaj treningi. Rower, siłownia, może bieganie (ja nie lubię, bo bieganie zabija ), może szybki spacer, basen, piłka nożna, co tam lubisz. Organizm szybko przystosowuje się do jednostajnego trenowania, a jak go zaatakujesz z różnych stron, to efekty będą szybsze. Polecam CrossFit, daje w dupę nieźle, a trening trwa równą godzinę i trenuje się w grupie, więc motywacja i rywalizacja jest fajna.
5. Jedz śniadania. Babcie mówiły....śniadanie zjedz sam, obiad z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi...
Kilka zasad podał mi kiedyś kolega, jak zaczynałem walkę ze zbędnymi kilogramami i bardzo mi to pomogło.
1. Na śniadanie jedz ciepła zupę, bo organizm dostaje od razu zastrzyk energii, którą przyswaja i nie musi podgrzewać. Idealne są zupy, takie jakie zazwyczaj jesz na obiad. Trzyma taki posiłek zdecydowanie dłużej niż kanapki. Już dawno, dawno temu nasi dziadowie wcinali na śniadanie przed ciężką pracę ciepły żurek lub inną zupę i zapychali na polu do południa. Zapytaj mamę, powie Ci, że żurek trzyma długo, tak samo będziesz miał z innymi zupami.
Jedz to co w naszym klimacie rośnie, czyli owoce i warzywa oraz kasze (mniej ryż - u nas chyba nie rośnie), bo tak zostaliśmy zaprogramowani, że najbardziej przyswajamy rzeczy z naszego klimatu. Jak mawiał Nikuś Dyzma - to co polskie mi nie szkodzi, a zagraniczne tak
Kasze są super, bo jest ich wiele rodzajów i szybko się nie nudzą jak ma to miejsce przy ryżu.
Masz 7 rodzajów kasz: jęczmienna, gryczana, jaglana, owsiana, manna, kukurydziana i kuskus (to już nie nasza), więc się nie znudzi.
2.Nie jedz równocześnie potraw tłustych i kwaśnych. Do kiełbaski z patelni nie jemy kiszonego ogórka albo kiszonej kapusty.
3. Nie jedz owoców na deser po zasadniczym posiłku np po obiedzie. Możesz to zrobić 2 do 3 godzin po takim posiłku.
Zrób eksperyment. Zjedz zaraz po obiedzie dwa jabłka. I potem posłuchaj jak Ci bulgocze w jelitach. 90 % ludzi to ma. Owoce nie zostaną strawione tylko będą fermentować. A fermentowanie to gazy i to właśnie one bulgoczą rozpychając brzuch. (Jak zjesz 4 jabłka i położysz się po obiedzie to brzuszek urośnie CI o 5 cm w obwodzie. Może nawet więcej), a fermentacja to też procenty w wydychanym powietrzu. Wiesz przecież, że po jabłkach dmuchając w alkomat masz wskazanie promilowe.
4. Nie łącz w jednym posiłku mięsa i nabiału. Organizm nie wydziela równocześnie enzymów trawiennych dla różnych grup pokarmowych. Zatem nie rób mu Mission Impossible... Co łączy się z kolejną zasadą:
5. Posiłek należy spożywać w następującej kolejności:
- węglowodany (ziemniaczki, makaron, kluski czy co tam masz na talerzu pochodzenia mącznego...),
- sałatki zielone ( sałata, mizeria, generalnie warzywa surowe wszystko to koniecznie z oliwą extra vergine bo jak nie to witaminki pójdą się ... )
- mięso czyli białka
Dlaczego? Węglowodany strawią się najszybciej zatem muszą iść pierwsze, potem warzywa czyli surowizna, trawi się troszkę dłużej, na koniec białka bo trawią się jakieś 3 do 5 godzin.
I kolejna zasada obiadowa:
6. Napoje. Nie popijaj posiłku ani po, ani w trakcie. Jeśli chcesz to coś słodkiego np. kompot 15 minut przed, albo jeśli możesz sobie pozwolić lampka czerwonego wina również 15 minut przed. Wino albo kompot rozrusza Twoją enzymatykę. Żołądek wydzieli enzymy trawienne i kwasy już przed obiadem.
Temperatura napojów. Najlepiej gdyby była zbliżona do temperatury ciała. Dlaczego? Eksperyment: zjedz coś tłustego i popij zimnym napojem. Automatycznie blokujesz wszystkie enzymy trawienne do czasu ogrzania zawartości żołądka do 36 st. Optimum temperaturowe enzymów i gruczołów wydzielniczych jest bardzo wąskie między 34 a 39 st. C . Zobaczysz jak długo będziesz czuł ciężar w brzuchu.
7. Surowe warzywa dokładnie przeżuwaj, tak samo jak i mięso. Im dłużej są w ustach tym lepiej są rozdrobnione i więcej enzymów do nich dotarło.
8. Nie przejadaj się. Powinieneś jeść do zaspokojenia głodu. To naprawdę wystarczy. Jak poczujesz głód to zjesz znowu.
9. Zaplanuj posiłki na 5 razy w ciągu dnia.
Jak już ogarniesz początki, będziesz mógł się zagłębić w inne podejście do diety.
POWODZENIA.