-
Liczba zawartości
2 144 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez m0d
-
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
Dobrze byłoby to umieścić na górze działu. I tak niewiele się tu dzieje, nie licząc tego tematu , ale może nie będą się pojawiać nowe wątki o "rowerach" w stylu "1000W 50km/h". -
Na oko to wuj umarł w szpitalu Ilia, takie "łęduro" najczęściej polega na szlajaniu się po osiedlu, skoku z krawężnika i zjazdu ze schodków, także nie ma to tamto. No, czasem ktoś bardziej ogarnięty zamiast straszyć przechodniów pojedzie do jakiegoś dirt parku. Nie znasz tego typu "rowerowych młodych gniewnych"? To oni brylują w tematach typu "Jaka dwupółka za pińcet do Hexagona?" czy "Jaka rama do DH/FR/enduro/stuntu, PILNE!!11!"
-
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
A może daj do porównania elektryki też o większych mocach, przecież cały czas postulujesz ich legalność i sens nazywania ich rowerami, a wziąłeś najsłabszy model Przejrzyj oferty co ludzie potrafią produkować i sprzedawać jako te "rowery" albo jakie zestawy do konwersji są oferowane. Znaczy bo kierownik potwierdził? I programista? A gdzie te argumenty, bo jakoś nie zauważyłem..? To, że nikt inny z udzielających się tu osób poza Tobą nie podziela takiej pokrętnej interpretacji też nie daje do myślenia? Tak, wiem, wejdziesz na forum jakichś tam konstruktorów i będą tam sadzić takie same bajki, bo przecież jednym biznes musi się kręcić a drudzy szukają luk na swoje wynalazki. Ja się nadal pytam, dlaczego nie kupić np. skutera czy motocykla zamiast takiego "roweru"? Przecież nawet uznając twoje wywody, to zostaję z pojazdem o dowolnie dużej mocy i nieograniczonej maksymalnej prędkości, ale uwiązanym tylko do dróg z których może korzystać rower (ewentualnie mogę sobie po torze pojeździć albo na prywatnym terenie). Jaki to ma sens i gdzie tu chociażby dbanie o bezpieczeństwo? A tak poza tym jaka jest korzyść z dopuszczenia takich elektrycznych pojazdów bez ograniczeń do ruchu razem z rowerami? Bo przecież tego bronisz jak jakiejś lepszej sprawy próbując udowodnić, że mylimy się w interpretacji przepisu. Doczekamy się jakiejś odpowiedzi? Liczysz na zdrowy rozsądek posiadaczy, że nie skorzystają ze swojej "nadwyżki mocy"? A skoro nie skorzystają, ale taką mają, to może te pojazdy jednak trzeba by jakoś inaczej zakwalifikować i skierować w miejsca gdzie ich moc może być wykorzystana bez stwarzania niebezpieczeństwa dla innych uczestników ruchu? Tylko może wtedy trzeba by je jakoś kontrolować, żeby tak jak w przypadku samochodów nie dopuszczać ulepów na drogi? I tu ponownie wracamy do "korzyści" dla pewnego typu właścicieli jakie daje kwalifikacja tego czegoś jako rowerów - brak "zbędnych" formalności a pod tyłkiem mocy tyle co w "powazniejszym" pojeździe wedle fantazji i zasobności W punkt. Zaraz pewnie przeczytamy, że te prawa jazdy itp. to wymysł szatana albo relikt komuny -
Niby nie powinno się karmić, ale pociągnijmy temat Jakaż to okoliczność Cię skłania do patrzenia w kierunku widłów pod 27.5" jeśli masz koło 29"? Domniemywam, że jakaś mega okazja cenowa na "oeliksie" na "amor do dałnhil-ędóro-frirajd-stónt"?
-
To kup inny - lepszy i/lub bardziej dostosowany do tego co robisz.
-
Nic, nie opłaca się. Znajdziesz taki sam lub podobny wideł za kilkadziesiąt złotych.
-
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
Mam wrażenie, że kolega P z równoległej rzeczywistości. A wystarczy trochę pobujać się rowerem tu i ówdzie w prawdziwej rzeczywistości i do tego obejrzeć trochę popisów podobnie jak on myślących magików i przejrzeć oferty sprzedaży elektryków. Rozejrzyj się po ulicy jak czasem przeleci taki batman, poczytaj sobie te kwieciste opisy jak to "koło spod dupy wyrywa", obejrzyj popisy domorosłych konstruktorów spod znaku "dużo mocy dużo zabawy", przejrzyj oferty typu "500-1000-2000W 50-80km/h!!! u nas bez blokad!". Na Rychlebach też widocznie jeździli tylko emeryci ze wspomaganiem, a prośba o nieużywanie tam e-bajków to wredny spisek twórców ścieżek bo nie kumają czaczy i nie dbali o teren, a tak w ogóle samo się zepsuło. Piszesz żebym nie porównywał do motocykla? A jaki stosunek mocy do masy może mieć taki elektryk, i to bardzo łatwo? Tak, na całe szczęście jest tego jeszcze mało, przynajmniej w Polsce. I IMHO dobrze jakby to się nie rozwijało w tę stronę. A do tego dochodzi jeszcze zalew elektrycznych hulajnóg i innych "osobistych pojazdów kołowych", które to niby miałyby koegzystować z ruchem pieszym przy możliwych prędkościach typu 40km/h. Wierzysz, że napaleni na takie cyrki osobnicy zachowają się zgodnie z rozsądkiem? Bo ja nie, widząc chociażby to co się nieraz dzieje na drogach. Niektórzy podnoszą jeszcze temat łatwiejszego dostępu do kolarstwa, bo dzięki wspomaganiu ktoś słabszy "może więcej". Z mojej praktyki - mam znajomego, któremu zachciało się jeździć, ale nigdy nie znalazł czasu i chęci żeby po prostu na co dzień jeździć, nie wspominając o konkretnym treningu pod tym kątem, ale chciał z resztą ekipy jeździć po górach. Tak z raz w roku. Podobały mu się zjazdy, bajkparki, fulfejsy, zjazdówki, ochraniacze, itp. jak to "epicko" wygląda, aż można selfi na FB wrzucić. Męczył się, zostawał w tyle, przewracał się, klął. Kupił elektryka i wreszcie tu i ówdzie nadąża. Techniki nadal nie ma żadnej, na zjazdach mimo wszystko się męczy bo tu trzeba jednak pracować ciałem i sobie poradzić w pewnych sytuacjach. Ostatnio bąkał, że chciałby najlepiej coś co samo jedzie, bo w sumie po co ten durny wymóg pedałowania. Ale mimo wszystko chciałby tym jeździć tam gdzie można rowerem. Ot, jednak nie każdy sport jest dla każdego, tym bardziej jak się chce po prostu "kupić wyniki" bez wysiłku. Miałem okazję pojeździć na jego rowerze. W pierwszej chwili "łał", daje kopa, nawet do podprowadzania masz wspomaganie. Ale jednak ma to swoje wady (ciężar, zasięg - i nie, w terenie pedały nie ratują tu sytuacji bo trzeba mieć niezłe kopyto żeby to uciągnąć) i nie o to jednak chodzi, bo mi więcej satysfakcji daje zrobienie czegoś o własnych siłach, nawet mając na uwadze ile mógłbym oszczędzić czasu i wysiłku mordując się nieraz na podjazdach. Także jeśli chodzi o rowery ze wspomaganiem jestem na tak, ale naginanie tego żeby "poczuć prędkość" to już dla mnie żenada i popelina. Taniej i szybciej jest poruszać się klasycznym skuterem czy motocyklem. Jeśli ktoś chce wytwarzać odpowiedniki tych pojazdów, tylko z napędem elektrycznym - proszę bardzo, byle nie podszywał się z tym pod rower tylko nazwał rzecz po imieniu (łatwo sprawdzić jakie nieraz są oferowane ulepy na najtańszych rowerowych podzespołach, ale za to 2000W!). Tak jak jest obecnie IMHO jest to dobrze rozwiązane (określone Pmax i Vmax i zanikające wspomaganie). Do tego dobrane z głową komponenty. A tak BTW, dowiemy się wreszcie o co chodzi z forsowaniem swojej interpretacji przepisów czy jednak nie? Skąd motywacja, gdzie tkwi haczyk? Ja się z tym spotykałem praktycznie tylko jak ktoś był sprzedawcą/konstruktorem takich ulepów. Bez trudu każdy znajdzie np. filmy na YT z podobnie pokrętnymi tłumaczeniami, że nie można ale jednak można, a jakby pan władza się pytał to się mówi tak i tak ale zwykle się nie pyta bo guzik tam wie, i przypadkiem autor ma taki sklepik albo coś sobie dzierga w garażu... -
Ja bym nic nie rzeźbił tylko reklamował jeśli to uniemożliwia użytkowanie i na pewno nie jest kwestią regulacji samego zacisku. Minus taki, że nie masz czym jeździć. Z drugiej strony co w sytuacji, gdy jakieś "chłopaki" coś porzeźbią i wyjdzie z tego nic nie wyszło i będziesz się z nimi woził bo u producenta masz już zamkniętą drogę. Twoja rama to rozumiem carbon? Też się przyglądam Silexom od pewnego czasu. Odnośnie pozycji to Merida zrobiła to bardzo specyficznie więc bezpośredniej konkurencji o podobnej geo i z modelami na wypasie to chyba będzie trudno. Osobiście jako alternatywę dla Silexa rozpatruję Fuji Jari, może to by Ci pasowało?
-
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
O to to. Parę postów wyżej też się zastanawiałem jaka jest motywacja osób forsujących te potworki. Bo właściwie dlaczego chcieć sprzęt np. o osiągach motocykla i bez możliwości jazdy po tych samych drogach co motocykle? Żeby się popisywać za to na DDR albo rozjeżdżać lasy jak kiedyś "pseudo-quadowcy-upalacze"? Czy chodzi tylko o finanse i formalności (OC, rejestracja, paliwo, prawo jazdy)? Prekompilator, może parę słów od siebie na ten temat? Tylko bez uników typu "chciałem wskazać nieprecyzyjny moim zdaniem przepis" albo jakichś pseudo-wolnościowych bzdur, bo widać że bronisz swojej interpretacji tak zaciekle, że coś chyba za tym stoi? Ty tak na serio? -
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
Ukazujący nonsensowne działanie w oparciu o kiepską interpretację algebry Boole'a Znaczy uważasz, że oni tam zapierdzielają na tych skuterach ile się da i są to maszyny o dużej mocy i oferujące duże prędkości? Poczytaj sobie o tym co jest skuter i motocykl wg holenderskiego prawa, ile jest rodzajów tego typu pojazdów, jakie warunki trzeba spełnić żeby móc nimi jeździć i którymi rodzajami można rzeczywiście jeździć po ichniejszych DDRkach. Tak podpowiem, że skutery którymi można się tak poruszać albo mają Vmax=25km/h albo obowiązuje je i tak ograniczenie do 30km/h. Do tego chcąc nimi jeździć trzeba taki pojazd zarejestrować i samemu mieć uprawnienia co też wiąże się z byciem w odpowiednim wieku. Porównaj to teraz z tym bajzlem odnośnie e-bajków i pseudo e-bajków za którym tak optujesz -
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
Aż mi się ten stary dowcip przypomniał: Żona wysyła męża-programistę do sklepu i mówi:- Kup chleb, a jak będą mieli jajka, to kup dziesięć.Facet wchodzi do sklepu i pyta:- Są jajka?- Tak, są.- To poproszę dziesięć chlebów. Wybacz, ale równie dobrze mógłbyś się powoływać na zdanie szewca czy mechanika. Żaden z tych zawodów nie powoduje że z większym zaufaniem podchodzę do takiej interpretacji, bo i nie tym się te osoby zawodowo zajmują. I tak samo Ty masz prawo podchodzić nieufnie do tego co piszę ja czy inne osoby. Miej tylko na uwadze, że, przynajmniej na forum, jesteś praktycznie jedyną osobą która tak "frywolnie" podchodzi do tego tematu a reszta jest zawsze w opozycji. Do tego mi nie chodzi o jakiś zakaz budowy czy użytkowania takich pojazdów. Chodzi o ich właściwą kwalifikację, jako e-rower, e-skuter, e-motocykl, itp. W tej chwili mamy jasną (przynajmniej dla mnie i pewnie sporej grupy innych forumowiczów) wykładnię czym jest rower, ale brakuje definicji pojazdów silnikowych rozszerzonej o elektryczny napęd obok spalinowego. Naprawdę, nie mam nic przeciwko elektrycznemu motocyklowi o dużej mocy, o ile będzie wyprodukowany z głową a nie z części od roweru i będzie dopuszczony do użytku wszędzie tam gdzie jest dopuszczony motocykl, a właściciel będzie musiał się wykazać uprawnieniami do prowadzenia motocykla. A nie, że właściciel obecnością pedałów będzie tłumaczył dlaczego popierdzielał po DDR 60km/h... Holandii w to nie mieszajmy, taj jak napisałeś - zupełnie inna rowerowa kultura i jakby ktoś tam nawywijał korzystając z tego prawa to zapewne zostanie szybko usadzony. Dodatkowo pewnie nie nazwie swojego pojazdu rowerem. -
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
A mnie tak zastanawia jaki mają w tym interes osoby tak zaciekle promujące te różne potworki z mocnym napędem i sterowany po prostu manetką, a zakamuflowane jako rowery. Pierwsze co przychodzi do głowy to oczywiście własny zarobek na częściach jak i gotowych maszynach. Drugie to kombinatorstwo posiadacza, żeby mieć sprzęt użytkowo taki jak motocykl czy skuter, ale bez rejestracji, opłat OC lub innych ubezpieczeń, bez konieczności posiadania jakichkolwiek uprawnień i często wiedzy na temat przepisów, bo w razie czego będzie się zasłaniał, że to "tylko rower". A rower w Polsce traktowany jest z lekceważeniem, bo to nie jest "poważny" pojazd, dla sporej ilości ludzi nadal jak regularnie jeździsz rowerem to albo musisz być "zawodowcem" albo nie stać cię na auto. Trzecie to "mania prędkości" przy znikomym własnym wkładzie fizycznym. Jak parę ładnych lat temu nastała moda na quady, to też było kombinowanie z przepisami i dobrało się do tego typu sprzętu sporo ludzi, którzy potem zepsuli opinię całemu środowisku osób chcących rzeczywiście jeździć tym w terenie i czegoś się nauczyć (i przy tym zmęczyć), a nie tylko rozjeżdżać i upalać (częściowo ten problem dotyczy też motocyklistów). Rower zwyczajowo i od chwili powstania jest pojazdem napędzanym siłą mięśni. Tak samo jak motocykl jest pojazdem napędzanym silnikiem i nikt się nie pyta czy da się nim jechać w inny sposób. Ustawodawca umożliwił wspomaganie roweru silnikiem i tyle. WSPOMAGANIE, nie regularny napęd. I do tego wspomaganie zanikające wraz ze zwiększaniem się prędkości, bo ktoś IMHO słusznie wyszedł z założenia że skoro to wspomaganie to nie jest potrzebne gdy ktoś ma siłę na szybką jazdę. Tu nie ma żadnych kontrowersji i niejasności i IMHO naprawdę trzeba wykazywać złą wolę i betonowy upór żeby wyprawiać tu jakieś interpretacyjne fikołki. Zdanie programisty przy interpretacji przepisów? Serio..? -
Sobek82, a zdradziłbyś jaki jest rozmiar tej ramy i jak to się ma do Twoich "rozmiarów" Tak BTW co nie tak było z tym pomarańczowym bajkiem, że tak smutno skończył?
- 11 997 odpowiedzi
-
Panie i Pany, kontynuując temat barankowy. Tak sobie jeżdżąc ostatnio trochę bardziej asfaltowo-szutrowo-miejsko i widząc wśród pozostałych jeszcze w obecnym klimacie rowerzystów sporo baranków i mnie znowu nachodzi głupia ochota "ubarankowienia" Muirwoodsa. I to pomimo, że n razy sobie mierzyłem i patrzyłem w tabelki z geo, przeliczałem koszty części i rozważałem komplikacje. A jeszcze na dodatek zdarzyło się nawet komuś na forum doradzić jak miał podobny pomysł, że się to nie opłaca bo rama za długa i części za drogie... Nawet rozmawiałem z gościem co coś takiego popełnił. A gość był jeszcze większym fetyszystą jeśli chodzi o długość ramy niż ja i przy takim samym wzroście jeździł na większej ramie, po czym załadował tam baranka i wymienił cały potrzebny szpej żeby finalnie ponieść porażkę i zamienić Muirwoodsa na Four Cornersa. Przeglądam ten wątek i widzę trochę wynalazków - a to Peak z barankiem, a to jakiś Genesis, itp. Czyli jednak ktoś to robi i czasem się da coś w miarę z sensem urzeźbić żeby pasowało do właściciela. Generalnie chodzi o coś w rodzaju gravela do celów komunikacyjnych przez co rozumiem zarówno np. dojazdy do pracy jak i wycieczkowe szwędanie się po krzakach, szutrach i innych kiepskich drogach (a czasem i bez dróg), oraz zimowe "treningi", Warszawa i okolice. Rama ma rozmiar L (ETT = 605mm, REACH = 432mm, STACK = 583mm), ja mam 180cm i jeździ mi się na tym wygodnie w obecnej konfiguracji. Ręce raczej dłuższe, nogi raczej krótsze. Generalnie bardzo polubiłem ten rower, to i owo zmodziłem pod siebie, sporo go używam i raczej nie chciałbym sprzedawać i zamieniać na pierwszego lepszego alu-gravela/przełaja po dużym rabacie - stąd taki nieco irracjonalny pomysł nadal wraca. Tak na szybko sobie wymyśliłem żeby móc spróbować a za dużo nie utopić jakby co: - kierownica Ritchey Comp Venture 460mm (wersja wydająca-się-rozsądną) lub Giant Connect XR 420mm (wersja po taniości) - krótszy mostek ~50-60mm (obecnie jest 100mm), może nawet ze wzniosem i całość ląduje na szczycie rury (teraz mam niżej) - klamkomanetki (napęd mam 1x9) po taniości coś w tym stylu: http://pyrkiewicz.pl/produkt/manetkoklamki/ - hamulce BB7 Do tego owijki, pancerze, linki - wiadomo, ale to szczegół. Bardzo proszę o słowo kogoś mądrzejszego czy to się ma szansę kupy trzymać albo o definitywne wybicie mi tego ze łba Najwyżej będę sobie dalej jeździł jak teraz i polował na okazje po sezonie jeśli nadal będę miał ochotę na coś prawdziwie barankowego.
- 11 997 odpowiedzi
-
[Rower Elektryczny] Jaki polecacie z doświadczenia do 10 tyś. ?
m0d odpowiedział szpartax → na temat → Elektryczne - e-bike
I w koło Macieju powtórka z rozrywki ze znaną osobą w kwestii elektryków... Przydałoby się wreszcie prawna definicja e-motocykla i e-motoroweru żeby skończyło się przedstawianie różnych potworków jako "zwykłe" e-rowery pomimo, że nie wymagają w ogóle pedałowania a ich silniki dysponują mocą mogącą dać prędkości duuużo wyższe niż te 25-30km/h. -
Pobawię się trochę w archeologa, ale co tam, może coś to jeszcze pomoże... Ad. 1 Opona o typowo terenowej szerokości gdy większość jeździsz po asfalcie? Serio? A za chwilę ciężkie trekingowe "człapaki" jako niby alternatywa? Zobacz sobie np. Continentale Speed Ride czy Schwalbe CX comp jak nie chcesz wydawać dużo i mieć coś co nie zamula na asfalcie i poradzi sobie na każdej innej w miarę twardej nawierzchni. Ad. 2 Jaki jest sens wymiany jednej korby 3x na inną 3x? Dla lepszego suportu? Tak, owszem, ten fabrycznie zamontowany Suntour to padaka i warto go zmienić, ale czy na pewno na funkcjonalnie to samo i o tym samym zakresie? Ja bym tam włożył np. 40/28 jakbym chciał mieć szerszy/uniwersalny zakres przełożeń, a sam dla większej prostoty używam napędu 1x9 z 38T z przodu i kasetą 11-36. Ad. 3 A po co chcesz w ogóle wymieniać manetki? Ja zmieniłem w Muirwoodsie tylko i wyłącznie dlatego, że lubię obsługiwać je wyłącznie kciukiem, a tego Altusy nie oferują. Ale to taki mój "fetysz" że muszę mieć dual release i jakby nie to, to bym nie ruszał bo i po co w takim rowerze (używam jako sprzęt dojazdowo-wycieczkowy i podejrzewam, że u Ciebie jest podobnie).
-
Konkrety, gdzie i jak będzie jeżdżone. "Do efer/deha" to napisze co drugi małolat coraz skoczył z krawężnika. Taka durna moda teraz. Niedługo to pewnie ktoś wyskoczy, że na szosę bez czterech tłoczków to nie da rady Tak BTW, to że jeden zacisk ma 2 tłoczki a drugi 4 to jeszcze niewiele znaczy. Vide jak parchate są np. najprostsze wersje Guide'ów względem właśnie np. SLX.
-
I chcesz nam powiedzieć, że na wycieczki asfaltem potrzebne są sztywne osie i "solidny amor" A może odwróćmy pytanie - czy ten rower będzie widział jakikolwiek teren?
-
Mam wrażenie że dla wielu osób full wydaje się panaceum na wszystko bo wyobrażają sobie jazdę jak na pluszowym dywanie gdzie zawieszenie wybiera dosłownie wszystkie możliwe nierówności. W praktyce nie ma takich cudów, a zawieszenie służy do utrzymania trakcji w trudnym terenie a nie konkretnie dla wygody. A już jak się czyta o "wybieraniu krawężników" to w ogóle cud, miód i orzeszki Wspominasz też o jeździe po lesie, itp. i ciekawe czy to też miał lekarz na myśli. Pamiętam do tej pory minę ortopedy jak po kontuzji kolana spytałem się kiedy mogę wrócić na rowerze w teren Sugeruję najpierw przejechać się na tego typu rowerze, bo wyobrażenia to jedno, a praktyka to drugie. Owszem, widuję czasem nawet pajacowanie na zjazdówkach po mieście i aż śmiech ogarnia od samego patrzenia jak się taki delikwent buja na wszystkie strony chcąc szybciej jechać po płaskim i zajeżdża sobie kolana, bo oczywiście siodło w dole I nie, nie mam na myśli kogoś kto sobie na chwilę wyskoczył na takim sprzęcie po bułki a normalnie używa go zgodnie z przeznaczeniem. Oby jak najdalej od takiej przyszłości...
-
Lekarz specjalista się kłania a nie zakup fulla. To, że coś się lubi to jedno, a to czy można to robić przy pewnych schorzeniach to druga sprawa. Skoro jazda powoduje dolegliwości jakie opisujesz to coś tu jest mocno nie tak. Mam znajomego z przepukliną, który reaguje podobnie. Obecnie gość czeka na operację. IMHO przekonanie, że wyprostowana pozycja na rowerze jest wygodna i dobra dla kręgosłupa to mit. Akurat kręgosłup bardzo mocno dostaje w takiej pozycji, zwłaszcza jak ktoś ma tyłek przyspawany do siodła. A rzekoma niewygoda to po prostu kwestia wytrenowania. Jak wsiada przysłowiowy Kowalski na rower raz na ruski rok to go plecy bolą, a bolą bo mięśnie słabe (dół pleców, korpus), wystarczy trochę regularnej jazdy i mija to jak za dotknięciem różdżki. Ale Kowalski zrzuca winę zwykle na sprzęt...
-
IMHO sprzedawca w ogólnym zarysie dobrze Ci radził, ale diabeł tkwi w szczegółach i zapewne lubisz po prostu dłuższe ramy. Tak naprawdę nie można sprowadzić doboru ramy do wyboru rozmiaru określonego na podstawie długości jednej rurki. Ta geometria, którą zamieściłeś jest dość oldskulowa i rama jest krótka jak na obecne standardy. Ja mam podobny wzrost i w MTB więcej jak 18" nie widzę, a największy rower na jakim jeżdżę to 19" mieszczuch na kołach 28". Tylko ja w jednym i drugim mam dłuższą ramę niż Ty przy 20" Jak jesteś z Wawy, to skocz chociażby do któregoś z Decathlonów (tu na pewno będzie można pojeździć) czy jakiegoś innego Go Sportu i przymierz się do kilku rowerów szosowych, bo takie będą od ręki obecne, a potem na spokojnie porównaj sobie ich geometrię z tym co chcesz kupić. Będziesz miał jakiś punkt odniesienia przynajmniej i wstępnie zobaczysz czy w ogóle pasuje Ci coś z barankiem.
-
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
m0d odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Dlaczego pieszy/biegacz na DDR denerwuje? Wg mnie: - bo jego zachowanie jest nieprzewidywalne (często nie trzyma toru ruchu, nie sygnalizuje zmiany toru ruchu, często używa słuchawek i jest przez to odcięty od bodźców zewnętrznych - z tych samych powodów IMHO nie jest też możliwy do pogodzenia ruch rowerowy z wszelkiego rodzaju rolkarzami - tu dodatkowo machanie odnóżami i jazda po całej szerokości DDR to praktycznie standard, deskorolkarzami, hulajnogami, itp. w jakiś sensowny i bezpieczny dla wszystkich sposób) - bo porusza się dużo wolniej niż przeciętny rowerzysta i może się nagle i praktycznie w miejscu zatrzymać (oczywiście nie usprawiedliwia to bezmyślnych "wyścigów" po DDR rowerami, chodzi o samą różnicę TYPOWYCH prędkości i wynikające z tego zagrożenia) - bo wg przepisów nie powinno go być na DDR, jest pieszym i wykazuje wszystkie zachowania typowe dla pieszego i niegroźne jedynie w ruchu pieszym -
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
m0d odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Nikt tu nie mówi o bagatelizowaniu łamania przepisów, tylko o wyładowywaniu frustracji. Sam też święty nie jestem i nieraz komuś nawrzucałem "bo tak fajnie się jechało a tu ktoś wybił z rytmu jakimś głupim zachowaniem", kończyło się zazwyczaj pyskówką i obie strony się rozchodziły każda pewna swoich racji. Nieraz zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy zwolnię i powiem głośno "przepraszam! uwaga!" co często powoduje że zawalidroga nie dość, że zejdzie to jeszcze widać nieraz pewne zastanowienie nad zaistniałą sytuacją, albo i "przepraszam" wypowiedziane przez tę drugą stronę. Oczywiście trzeba się liczyć z pewnym procentem, którzy i tak zareagują agresją, strąbią, będą chcieli staranować, bo jak co dnia "bardzo się spieszą", "robią trening", "tak ma być i ich gówno to obchodzi" itp. -
[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?
m0d odpowiedział Borsuczy → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Celna uwaga. U siebie widzę, że im bardziej na luzie do tego podchodzę tym lepiej mi się przez miasto jedzie. Po prostu nie można zakładać, że DDR to jakiś rodzaj "niemieckiej autostrady dla rowerów", gdzie prujesz ile się da bez zbytniego patrzenia na innych uczestników ruchu. Naprawdę nie trzeba się wiecznie spieszyć, ścigać, czy traktować śmiertelnie poważnie treningów robionych przecież dla własnego zdrowia i dobrego samopoczucia. -
Mordęgą powiadasz..? To ja Ci powiem tak - w zeszłym roku nabyłem zimowe ocieplane buty SPD, zimową kurtkę na rower i czapeczkę pod kask z windstoperem i to były chyba moje najlepsze zakupy rowerowe ever. Do tego długie rowerowe spodnie, które już wcześniej miałem i micha się cieszyła, mrozy niestraszne a przy tym pełen komfort podczas jazdy (nie tylko termiczny) i można kręcić zimą treningi na zewnątrz. W cywilnych ciuchach i butach to sobie można po bułki jeździć co najwyżej do sklepu za rogiem, a zakładanie tego to jest dopiero mordęga.