Ja okazyjnie widuję sarny i dziki, czasami lisy. Ot tak sobie przebiegają z pola w las przed rowerem (a niby miasto), niewiele sobie ze mnie robiąc .
Z psami nie miałem jeszcze problemu podczas jazdy na rowerze, ale odkąd dwukrotnie pomagałem złapać psa, który komuś uciekł a następnie błąkał się po okolicy, zazwyczaj mam przy sobie gaz pieprzowy. Na rowerze jest w kaburze przymocowanej opaskami zaciskowymi do główki ramy, co pozwala na szybkie wyciągnięcie.
Jeżeli ktoś nie chce używać gazu przeciwko psom, alternatywą jest ultradźwiękowy odstraszacz. Z doświadczenia wiem (grecja i tamtejsze zdziczałe watahy), że niektóre są na tyle skuteczne aby nie doszło do ataku - ale nie niewiele ponad to, psy raczej nie uciekną.