Cóż, ludzie sobie przedłużają na wszystkie sposoby. Smutne. Tyle, że potem ci "kolarze" dziwnie wymiękają : )
Pozwolę sobie na lekki offtop bo to luźny wątek. Ostatnio jadę sobie, przekraczam Most Siekierkowski, przede mną kilku rowerzystów na zjeździe z mostu ciasno, barierki, luz - poczekam ... barierki się kończą, jadę, wyprzedzam ostatni wyprzedzony to Murzyn - z 50 kg wagi na oko na facie jedzie, z 25 lat, taki hipster-patyczak. Wyprzedziłem - a że zaraz zaczyna się fajna ścieżka szutrem wzdłuż Wisły na północ gdzie lubię depnąć jakieś 10 kilometrów to luz, popijam z bidonu. Facet się sprężył i mnie wyprzedził i skręca na tą ścieżkę. Dobra, dopiłem i do roboty. Wyprzedziłem a ten siadł mi na kole i ani myśli odpuszczać. Ja już prawie 40 a on nic - siedzi. Wiatr lekko-półśredni ale w mordę. No to mu machnąłem jak było szerzej: "jedź". A on: "spoko, mi się nie spieszy" . Na facie Także można się nieźle naciąć : )
Tak nawiasem - gdybym miał wystarczająco dużo kasy i wystarczająco duży garaż to gravel na pewno by tam był ; )