Skocz do zawartości

wkg

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    11 183
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Odpowiedzi dodane przez wkg

  1. No, to masz fajnie w górach. 

    Ja właśnie ciekaw jestem jak to jest - nie patrzę na chwilową ale na swojej pętelce 48 km między mostami Siekierki - Północny gdzie szutrów może jest z 15-20 km jak przez Las Bielański ale też i bulwary - czasem z wiatrem czasem pod wiatr i gdzie się da nad Wisłą musze się dobrze przyłożyć by srednia wyszła 26. 27 z ogonkiem to juz mój limit przy dobrych wiatrach a jak założe błotniki i kurtkę to i 24 jest sukcesem :(

    Stąd zawsze myślałem, że to opory powietrza a nie opony są głównym winowajca. Wystarczy, że złożę łokcie, zdejmę błotniki i od razu inaczej.

    A żeby nie było offtopu - jak tak dalej będą strzelać to się złamię, pojadę na myjkę, wtargam rower do mieszkania i odpalę "potwora". Potem będa pioruny z oczu na mnie leciały jak to zwykle przy chomikowaniu :D

  2. Super ! Na wzrost 177 540-550 TTH chyba by było idelanie ! Wziąłbym centymetr i pomierzył to bym przynajmniej ogarnął geometrię szosową :)

    Tylko ja mam buty mtb :( Oczywiście do nich też i 520-ki :)

    13 minut temu, skom25 napisał:

    Kupiłem Gravela. Może i jest wolniej, ale nagle okazało się że mam mnóstwo tras i nie muszę jechać ulicą jak nie chcę. Polecam.

    Ale ja właściwie mam gravela :) Czasem lubię takie długotrwałe zmęczenie i jeżdżę sobie po wałach od Ursynowa do Nowego Dworu i tak sobie pomyślałem, że na szosce fajnie by było sobie zobaczyć jakto jest na tych słynnych Gassach gdzie kolarzy widzę jak poniżej wału mnie wyprzedzają bez żadnej napinki :)

    Kurcze, właśnie miałem wyjść na pętelkę jakieś 60km a na Ursynowie znowi się zrobił poligon i strzelają całkiem blisko ...

  3. Pobocze to pobocze. Nawet jak nie ma równego asfaltu - czasem trzeba zjechać. Nie od razu ale jak się widzi rząd aut za sobą. To samo w aucie. Jadę autostrada na tempomacie te swoje 130, wyprzedzam niekończący się ciąg ciężarówek, widzę, że za mną kolejka - zjeżdżam, puszczam, jadę dalej, wszyscy zadowoleni. Proste jak konstrukcja cepa.

    Taki miły gest. 

    To o czym tu się pisze od wielu stron to nie problem kierowców samochodów, rowerów, motocykli, pieszych czy tych na hulajnodze. To problem Polaków - po prostu jako naród tacy jesteśmy - niestety. Daleko nam do bardziej rozwiniętych nacji jak choćby Czechów. Trzeba pokoleń by ta "pan na zagrodzie równy wojewodzie" mentalność się zmieniła choć od kilku lat niestety jest regres. Wypłacz na grupach rowerowych na kierowców a samochodowych na rowerzystów nic tu nie da. Zacząć trzeba od siebie.

    Ale powoli się zmienia. Pzrede wszystkim jeżdżąc po Polsce widać jak od lat jest czyściej. I obejścia, klatki schodowe, i miasta i wioski są bardziej czyste. Może i komunikacyjnie kiedyś dorośniemy.

    • +1 pomógł 1
  4. Jak tak będziesz się zachowywał na drodze jak piszesz to nigdy nas nie polubią :( 

    A - jak to nazywasz - "debili" którzy "z ryjem", "bydło", "zdalni", "jeden z drugim" - częściej spotykam wśród rowerzystów. Także - zacznij od siebie. Bo nakręcasz spiralę nienawiści wpisując sie w poetykę naszej bolszewickiej PISrzeczywistości.

    A co do nowych przepisów i kar - przerażony powrotem Króla rząd szuka na gwałt kasy i robi pseudoruchy zamiast porawiać infrastrukturę. Gawiedż przyklaśnie- do pierwszego mandatu. A ilość wypadków i ofir spada i spada - od lat. 

    • +1 pomógł 1
  5. Albo poboczem by dać sie bezpiecznie wyprzedzić, albo co najmniej metr jak pisze @Mihau_ 

    Ważne też, by gdy zobaczymy za nami sznurek aut które spowalniamy zjechać na pobocze, zwolnić i przepuścić. Jak traktor :) Takie elementarne podstawy ale warto przypomnieć - kultura na drodze ułatwia wszystkim życie i powoduje, że kierowcy też na nas inaczej patrzą. Bo dla kierowcy jest bardzo frustrujące wlec się przez dłuższy czas za rowerem szczególnie, gdy obok jest ścieżka rowerowa.

  6. Ten wątek przypomina bardzo działnia naszych polityków :D Nie umiejąc rozwiązać prawdziwego problemu trzeba stworzyć sztuczny bo rozwiązać go łatwiej. Tak samo tutaj - żeby "rozwiać" mit trzeba go najpierw stworzyć - potem już idzie z górki :D

    Nikt nigdy nie móiwł, że przy jeździe turystycznej, towarzyskiej, lajtowej waga kół daje sporą różnicę. Nie daje. 

    32 minuty temu, omegagl napisał:

    A może to jest tak z człowiekiem, jak z takim herkulesem co ciężary podnosi? No podnosi 200kg uffff a usiądzie mu motylek na gryfie sztangi i już nie podniesie. Może jest w człowieku jakoś tak, że lekki rower jego mięsnie napędzą znacznie lepiej niż ciężki i nie jest funkcja liniowa tylko bardziej powyginana?

    Całkiem blisko :) Choć to może nie fizyka ale fizjologia wysiłku się kłania. Tłumaczyłem już kiedyś ale chyba trzeba powtórzyć żeby się utrwaliło.

    Ten 1% (umowny 1% z wagi i rotacji), do tego 1% (tyle co nic, 2-3 Waty) z łożysk, 1% (strzelam) z aerodynamicznych kół czy szprych, coś tam z węziej prowadzonych łokci - ziarnko do ziarnka i kilka procent się zbierze. 

    I teraz - jadąc na pół gwizdka, podziwiając krajobrazy te kilka procent (załóżmy 4% od 250W przeciętnego amatora, raptem 10W) jest zupełnie nieodczuwalne. I nikt nigdy nie twierdzi, że jest inaczej. To mit - wiatrak tworzony na potrzeby walki z tym wiatrakiem. Zakładając tą przeciętna 250W czy jedziemy 130W czy 150W - nie widzimy żadnej różńicy. Można jechać i jechać. Tu otarcia od siodełka, głód, czasami siknięcie - to są problemy a nie jakieś Waty, opory i inne bezwładności. Po prostu dla naszego organizmu różnica między IF = 0,59 a IF = 0,61 jest zupełnie nieodczuwalna. 

    Sytuacja zmienia się diametralnie gdy jedziemy znacznie bliżej IF = 1, powiedzmy 0,9 0,95. Tu już beret jest nieźle ryty, mięśnie pracują na granicy, mleczany wytrącają swoje sole w komórkach i jesteśmy blisko odmowy. Każdy ma jakieś sposoby, autosgestie jak dawać sobie radę w takich warunkach. I tu pociśniecie o 2 czy 3 % jest absolutnie niemożliwe. Fizjologicznie. Można jakimś stzrałem adrenaliny ale za chwilkę cena jest prosta - odmowa. Mówiąc po ludzku człowiek zmienia się w dętkę :D

    Wyobraźmy  sobie sytuację gdy peleton ciśnie pd górkę. Powiedzmy minutę, ktoś jedzie z moca 500W. Wypłaszczenie wszyscy ledwo żyją i na wypłaszczeniu przyspieszają. Ten o jeden czy więcej % słabszy zostaje na zjeździe i przyjeżdża na metę z pólgodzinną stratą jadąc samotnie ze swoim wstydem. To samo przy wielokrotnych przyspieszeniach i dohamowaniach i w wielu innych sytuacjach.

    Także - jeżeli piszemy coś, rozwiewamy "mity" - piszmy to we właściwym kontekście. Bo dla jednego lżejsze koła oznaczają tylko łatwiejsze wstawienie roweru na bagażnik dachowy a dla innego - półgodzinną stratę.

    Mam nadzieję, że teraz nie ma już niejasności :)  

    • +1 pomógł 3
  7. 45 minut temu, Brombosz napisał:

    Przypadkowy błąd jakich wiele w tym szalonym czasie. Żadne kłamstwo - wpisać byle co i chwilę potem się rozmyśleć i wrócić. Nie ma o co bić piany. 

    Jak ktoś nie chce kłamać to niech zinterpretuje: "Podac adres gdyby nas zaskoczyła pogoda i musielibyśmy zostać".

    Dzięki, że mamy Onet !

  8. Bo wiem, ze nie urywa ale nie ma urywać.

    Miejsce które w dzieciństwie ustaliło mój stosunek do służby wojskowej tak jak późniejsza lektura "Na zachodzie bez zmian" Kramera  Remarque'a. To taki kanałek uchodzący do Kisajna tuż obok Kanału Giżyckiego ale na terenie jednostki wojskowej graniczącej z COS. No i tam kiedyś przez cały dzień pluton w maskach gazowych trenował zanurzenie pod wode na komendę. Zanurzali się na kilka sekund, stawali i tak w kólko. Do dziś nie moge zrozumieć po co.

    Zdjęcie zrobione z mostku który się urywa w połowie, coś na kształt mostu w Avignon .... 

    TDpmBUE.jpg

     

    • +1 pomógł 8
×
×
  • Dodaj nową pozycję...