Skocz do zawartości

wkg

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    11 183
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Odpowiedzi dodane przez wkg

  1. No tak, trzeba z wyczuciem a większość pewnie nie ma wyczucia. Tak czy owak my tu jesteśmy troszkę skrzywieni :D to i jakoś staramy się to robić świadomie. Ja po prostu jestem trochę leń i widocznie mam szczęście.  Doprowadzenie łańcucha i roweru do jakotakiego stanu po 2 godzinach w lesie jesienią zajęłoby mi chyba drugie tyle to idę na łatwiznę. Gdybym miał drogi rower szosowy z suportem za 800 a nie za 60 i elektrycznymi przerzutkami pewnie bym miał inne podejście. Coś za coś. 

  2. 30 minut temu, tobo napisał:

    Od nastu lat nie grzebię tylko przy moich ale przy cudzych. Doświadczenie styczności z czymś kilkanaście tysięcy razy.

    Ja absolutnie nie podważam twoich doświadczeń i twojej wiedzy. Co więcej - zdaję sobie sprawę, że jeżeli chodzi o czyszczenie łańcucha jestem trochę leniem. Ale z drugiej strony w sumie skąd wiesz co było przyczyną gnoju w piastach ? Klimat, jeżdżenie w deszczu i po wodzie czy karcher ? Jeżeli wali się z góry w kasetę strumień nie idzie przecież na łożyska ... 

    33 minuty temu, tobo napisał:

    Dopóki czegoś nie rozkręcę i nie pokażę "co w środku". 

    Nie to, żebym lubił to często robić ale czasami też rozkręcam. I raz na rok rozkręca i sprawdza mi piasty serwis - i to bardzo dobry. No nie ma gnoju :( Może jestem szczęściarzem :)

    1 godzinę temu, schwinn0 napisał:

    Jak stare baby na bazarze...

    Jeżeli tylko tego typu teksty poprawiają Ci samoocenę - nie krępuj się :)

    • +1 pomógł 1
  3. 9 godzin temu, tobo napisał:

    Zakończę dyskusję o łożyskach w temacie o łańcuchach: mi to lotto czy ktoś chce uwzględnić sugestie jak czegoś nie robić bo to ostatecznie jego setki czy tysiące które zostawia w serwisie. Mógłby kupić za to wczasy rowerowe na Kanarach albo 543 batony energetyczne. 

    No, ja tej dyskusji nie zacząłem. Prostuję po prostu pewne mity. Oczywiście niech każdy myje łańcuch jak chce ale za 100 zł to przez trzy lata ja na Kanary nie umiem pojechac :D

    • +1 pomógł 1
  4. No to ja nie rozumiem tych rozbieżności. U mnie koszt mycia Karcherem to właściwie głównie koszt myjki - u wielu innych raczej też z tego co czytam. Pewnie wielu ludzi jeździ w deszczu, czasem pomyli kałuże z małym jeziorkiem (co mi się zdarzyło kilka razy) - na głebokie zanurzenie nie ma rady. Ale waląc karcherem w kasetę promieniowo - od góry tak, by szybko się kręciła raczej małe szanse by utopić łożyska a łańcuch się czyści w kilka sekund. 

    Rower myję częsciej bo czasem jest tak oblepiony górą liści, błota i gliny że po prostu trzeba ... 

  5. Piszę o swoich doświadczeniach. Lożyska w tylnej piaście Mavica wymieniałem po 15 tys. Myślę, że to nie mgiełkaz karchera tylko właśnie mokre warunki, kilka podtopień je wykończyly ale to zupełnie normalne. Zapłaciłem 100 z robocizną. DT350 po 15 są dobre a inaczej ich nie myję.

    Prawdę mówiąc przez 30 tkm i 5 lat karcher mnie kosztował znacznie drożej bo wrzucam zawsze 5 złotych.i nie muszę się paprać. 

    A mechanicy - cóż = muszą też z czegoś żyć :) Ale, z tych napraw pokarcherowych to chyba nie da rady... 

  6. Od mycia łańcucha karcherem po kasecie z 2 cm suport, stery, zawieszenie nie cierpią. Przednia piasta oczywiście też nie. Tylna to 100 zł raz na 3 lata. 

    3 godziny temu, tobo napisał:

    Sensowne łożyska to przynajmniej 30-40 zł sztuka. Piasty 6x40, suport powiedzmy ze 100, stery powiedzmy  100. Zawieszenie 8x40. Jakieś 700-800 sumarycznie. 

    Mieć czy nie mieć , zależy. 

    Nie przesadzajmy z tymi oszczednościami, u mnie po 15 tkm piasta jak nowa

  7. Czasem lepiej mądrze milczec niż rozwiać resztkę wątpliwości :(

    W dniu 23.09.2021 o 14:53, kenjisan napisał:

    Falowanie mocy występuje, "spirala śmierci" też  ;) Tyczy sie każdego trenażera z erg.  Trenażer ustawia obciążenie na podstawie aktualnej kadencji. Jeżeli grubo zejdziemy z kadencją opór równie grubo wzrośnie. Sytuacja pojawia się częściej gdy robimy interwały i moc drastycznie sie zmienia. Trzeba mocno pilnować kadencji.

    Tak, ale to nie kwestia trenażera tylko mocy która umiemy lub nie z siebie wydobyć. Falowanie mocy występuje tylko w kiepskich trenażerach. 

    PS: Spójrz na wykres mocy który załączył kolega @Setorix Takie "falowanie" absolutnie nie jest odczuwalne. Podobne wykresy dla różnych trenażerów pokazuje dcrainmaker.

  8. 32 minuty temu, Setorix napisał:

    wiesz co zauważyłem że kilka update temu po prostu kadencja liczona z miernika mocy w trenażerze miała dziwne skoki stąd ten skok w mocy ale już się z tym uporali chociaż ja tak czy siak bym polecał osobny czujnik kadencji

    Ten skok to się zdarza i może to być z różnych powodów - kadencja, dokładność pomiaru czy noga. Ja zauważyłem, ze Kickr źle podaje kadencje  - dokładnie o połowę mniejszą - gdy jadę na małej zębatce z przodu (mam napęd 2x10). tak oczywiście nikt nie robi bo to kompletnie bez sensu - na takim przełożeniu trenażer jest bardziej obciążony. U kolegi nie wystapi ten problem bo pewnie i tak w trenażer na zime wstawi rower szosowy z wielkim blatem. Ale - dla porzadku - z młynkiem 24 pomiar kadencji działał słabo - choć moc była podawana poprawnie. 

    Dla porzadku - Kickr nie ma bębenka Shimano 12 więc 12 biegów obsługuje tylko w SRAM-ie. Oczywiscie można założyć kasetę SRAM-a ale warto to napisać. 

    Najważniejsze - dobrze działający tryb ERG - to podstawa podstaw. Bez tego szkoda się bawić w trenażer moim zdaniem. Bez wyścigów - nuuuuuuda a wyścigi wyczerpują do upadłego więc nonstop nie mozna. 

  9.  

    10 minut temu, Setorix napisał:

    w erg mode tylko w granicach 10-15 watów w jedna lub w drugą stronę ...

    Tzn piszesz o skokach mocy podczas zmiany mocy w interwałach ? 10-15 W wahania to pestka. Ważne jest, żeby wiedzieć kiedy moc się zmienia żeby być przygotowany ale to oczywiście ZWIFT pokazuje. 

    Ja kupiłem Kickra podczas BlackFriday - w promocji ze zwrotów. Oni od razu ładują nowa obudowę i praktycznie jest jak nowy łącznie z warunkami gwarancyjnymi. Kickr wyszedł mi cenowo jak Core (chyba 800 E) więc wziąłem Kickra. Ale skoro kolega ma dwa rowery to raczej nie będzie stawiał i zdejmował z trenażera - brałbym Core'a. Nie znam Direto ale te najnowsze z tego co czytałem mają świetne opinie.  Mi bardzo zależało na tym, żeby był cichy - w dobie home office jest to szczególnie wazne  :)

  10. 3 godziny temu, ernorator napisał:

    WAHOO KICKR Core https://sprint-rowery.pl/trenazer-wahoo-kickr-core

     

    Mam problem z oszacowaniem kosztów ukrytych, który jest plug and play ze wszystkim w zestawie a gdzie trzeba kupić antenę ant+, stojak na przednie koło i inne rzeczy, o których nie pomyślałem a mnie zaskoczą, itd. Jestem świadomy potrzeby zakupu maty i tego typu rzeczy i ich nie liczę, kasetę też mam więc nie musi być w zestawie. 

    Jeśli ktoś orientujący się w temacie mógł by rzucić trochę światła, pozdrawiam.

    Mam Kickr-a i serdecznie polecam. Core różni się niewiele mocą (właściwie momentem, bo pojęcie mocy nie ma sensu dla trenażerów) i tym, że ma przykręcane a nie składane nogi. Składane nogi przydają się jeżeli po każdym treningu zdejmujesz rower z trenażera i odstawiasz trenażer (chyba nikt tego nie robi). Fantastyczny trenażer ! Cichy !!! Słychać tylko napęd. 

    2 godziny temu, heavy_puchatek napisał:

    * Turno jest przyjemniejszy podczas używania ze Zwift. Owszem, Zwift nie potrafi tym sterować ale... ale to jest wkurzające, ten tryb symulacji w Zwift. Obciążenie na Zwift zmienia w sposób absolutnie nienaturalny, natychmiast po pojawieniu się podjazdu / zjazdu, a tam gdzie jest zjazd = jedzie się szybko = jedzie się na dużych biegach = jest głośno. Za to bez trybu symulacji XR ma nędznie mały opór i trzeba tym sterować przy użyciu jeszcze czegoś, w moim przypadku licznika Wahoo (albo Trainerroad), bo Zwift jest ułomny i nie można mu ustawić np "30% obciążenia" na sztywno jak w TrainerRoad albo na liczniku.

    * Tryb ERG też jest przereklamowany. Zdecydowanie to nie jest tak, że tylko kręcisz a trenażer "ustawia co trzeba" i nawet nie musisz patrzeć co się dzieje. To wymaga chyba wiecej uwagi niż zmiana biegów podczas interwałów. Jeżeli się nie spodziewasz nadchodzącego wzrostu obciążenia to na bank kadencja spadnie i zacznie się falowanie mocy i długa stabilizacja, albo spirala śmierci jeżeli trenażer za bardzo podniesie wtedy zadaną moc.

    To pewnie opinie na podstawie jakiś tanich, niedopracowanych trenażerów. W trenażerze sposób dozowanie mocy ma kluczowe znaczenie. W porządnych trenażerach moc zmieniana jest płynnie i szybko. W Wahoo zmiana obciążenia trwa coś około 0,5 sekundy - z pewnością poniżej 1 sekundy. Zmiana jest płynna, nie ma wrażenia "uderzenia w ścianę". Moc stabilizuje sie błyskawicznie - z pewnością poniżej 1 sekundy. Oczywiście można utrzymać tą samą kadencję - o ile moc nie jest po prostu za duża.

    Tryb ERG jest fantastyczny - trenażer dokładnie "ustawia co trzeba". Nie ma żadnego falowania mocy - obciążenie zmienia się w sposób bardzo naturalny (piszę tu o zestawie ZWIFT-Wahoo). Oczywiście - jeżeli wybierzesz trening z niedopasowana mocą to padniesz. Na szczęście podczas treningu w ZWIF-cie można zmieniac moc +- 10%. Nie wyobrażam sobie interwałów bez trybu ERG.

    3 godziny temu, ernorator napisał:

    Jeżdżę sobie ....

     

    https://www.dcrainmaker.com/2018/09/wahoo-kickr-core-trainer-in-depth-review-2.html Tu masz recenzję gościa który chyba najdokładniej testuje trenażery (i nie tylko). Masz porównanie z innymi w przedziałach cenowych i równie dogłębną analizę innych trenazerów.

    Ważne: To nie dokładność pomiaru mocy ma znaczenie (co za różnica w treningu jeżeli trenażer przekłamuje zawsze o powiedzmy 1,5%) tylko powtarzalność pomiaru (potrzebujesz treningów w oparciu o swoje FTP zmierzone z tym samym błędem jeżeli jest błąd) i - co bardzo ważne - płynne, kulturalne i stabilne (bez skoków mocy) pzrejście między jedną mocą a druga podczas treningu. Jezeli robisz interwały powiedzmy 2 minuty odpoczynek 140W i 30 sekund mocno 500W to musisz być pewien, że zmiana ze 140 na 500 jest płynna i nie ma wahań mocy od 300 do 800 przez kilka sekund bo to by Cię zabiło - kupisz kiepski trenażer to będziesz cierpiał jak kolega z postu wyżej i zamias korzyści będzie lipa.

    3 godziny temu, ernorator napisał:

    Mam problem z oszacowaniem kosztów ukrytych, który jest plug and play ze wszystkim w zestawie a gdzie trzeba kupić antenę ant+, stojak na przednie koło i inne rzeczy, o których nie pomyślałem a mnie zaskoczą, itd. Jestem świadomy potrzeby zakupu maty i tego typu rzeczy i ich nie liczę, kasetę też mam więc nie musi być w zestawie. 

    Antenę w Kickrze trzeba kupić ale to jakieś grosże za wihajster wpinany w złącze USB. Stojaka na przednie koło nie musisz mieć. Ja kupiłem z Deca za kilkadziesiąt złotych i się kurzy. Matę wziąłem najtańszą z DEC-a do ćwiczeń. Głownie po to, by nie porysować podłogi. Zadnej dedykowanej do trenażerów ! To bez sensu wywalanie pieniędzy. 

    To co ważne to wentylator - będziesz wylewał litry potu.

     

     

  11. 5 minut temu, dariol napisał:

    A może powinienem sprawdzić ramę XL?

    L będzie zdecydowanie za mała. Ja przy 177 bym się myślał w nią pasować - jestem między L a M w Meridzie. 

    Szukając rowerów o bardziej wyprostowanej sylwetce patrz na stosunek Stack/Reach (wysokość/długość w uproszczeniu). Im dłuższy rower tym bardziej leżąca sylwetka. 

  12. W dniu 14.09.2021 o 07:57, skom25 napisał:

    A z tym filmikiem z E Bike. Co tam takiego dramatycznego się wydarzyło?

    Pojechałeś teraz po bandzie :D 

    Cytując klasykę: "A gdyby to wasza matka przechodziła przez przejście ... ". 

    I tak, jest wielka różnica między cymbałem na elektryku a szosowcem jadącym po trasie. Cymbał ryzykuje cudzym życiem a szosowiec swoim. No i moimi nerwami jezeli jestem kierowca a on jedzie nieprzepisowo. Ten akurat by mi nie przeszkadzał. A czy tam jest zakaz dla rowerów to nie wiem.

    Szosowcy zwykle umieją jeździć, plaga to była gdy modne były single z brodatymi "miejskimi wojownikami żyjącymi pulsem miasta" :D

    W dniu 14.09.2021 o 09:29, Mareq_BB napisał:

    Na góralach za to nagminne jest ciągłe przeskakiwanie z jezdni na chodnik i przejeżdżanie po przejściach dla pieszych, żeby się przypadkiem nie musieć zatrzymać. Część kierowców i ogromna część pieszych też ma przepisy głęboko w poważaniu.

    Nasi decydenci za to mają nas gdzieś, projektując DDR w taki sposób aby tylko można było się wykazać samym faktem ich istnienia. Nie ważne czy są używalne. 

    I jaki z tego morał ? Bzdurne przepisy :D

    Zawsze uważałem, że przpisy nalezy traktowac jako ogólne wytyczne a kierować sie rozsądkiem i kulturą. I zawsze powtarzam - w USA przepisy są zupełnie inne a jednak można nie znając ich zupełnie jeździć bezpiecznie. Cuda !

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...