Bo wiem, ze nie urywa ale nie ma urywać.
Miejsce które w dzieciństwie ustaliło mój stosunek do służby wojskowej tak jak późniejsza lektura "Na zachodzie bez zmian" Kramera Remarque'a. To taki kanałek uchodzący do Kisajna tuż obok Kanału Giżyckiego ale na terenie jednostki wojskowej graniczącej z COS. No i tam kiedyś przez cały dzień pluton w maskach gazowych trenował zanurzenie pod wode na komendę. Zanurzali się na kilka sekund, stawali i tak w kólko. Do dziś nie moge zrozumieć po co.
Zdjęcie zrobione z mostku który się urywa w połowie, coś na kształt mostu w Avignon ....