Hej!
Planuję wyprawę wschodnią granicą Polski (może kawałki GreenVelo?), może obejmując też Ukrainę i, jeżeli bardziej na północy, to Litwę.
Nie jestem osobą, która lubi mieć wyznaczone duże cele typu - danego dnia trzeba przejechać 100 km, ponieważ od razu zaznaczam, że nie o dystans mi chodzi, ale o drogę. Ktoś to może nazwać włóczeniem się, ale o to mi właśnie chodzi - o małe wioski i wioseczki, o drogi niekoniecznie dobrej jakości, o zatrzymanie się, gdy będzie ładne jezioro czy jakiś krajobraz.
Jeżeli chodzi o noclegach to myślałam o tanich schroniskach młodzieżowych, które są często w szkołach i wbrew stereotypom nie są tylko dla dzieci czy studentów, ale są tanią, często bardzo komfortową (kuchnia i łazienka jest - to komfort! opcją.
Oprócz tego niektóre noclegi mogą być na dziko, na jakimś przystanku autobusowym albo gdzieś - zamierzam wziąć śpiwór i karimatę, ale namiot niekoniecznie. Może jeden warmshower alco couchsurfing.
Jestem w staine kondycyjnie przejechać 100 km na dzień po asfalcie, ale, jak pisałam powyżej, nie o to mi chodzi. Takie 70-80 kilomterów po gorszych drogach polnych jest chyba optymalne - żeby mieć czas się zatrzymać, popatrzeć, nacieszyć krajobrazem.
Jeżeli chodzi o termin, to myślałam o dwóch tygodniach (10 dniach?) w sierpniu lub wrześniu - napiszcie proszę, to ustalimy termin, który by pasował.
Jeżeli chodzi o doświadczenie z wypraw, to wiele weekendowych, a z dłuższych to w zeszłym roku 1000 kilometrów na Ukrainie i w Bieszczadach w dwa tygodnie.
Pozdrawiam!
PS. Jeżeli ktoś ma już na myśli inny kierunek, ale podobne, co ja nastawienie, również proszę o kontakt!