Skocz do zawartości

blazini

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Łódź

Ostatnie wizyty

313 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika blazini

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Reaktywny
  • Collaborator
  • Pierwszy post
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

0

Reputacja

  1. No w sumie mam koła na motylki, więc powinno się udać. Co do błota, to oczywiście jakiś koc czy folia najpierw na wierzch. Dużo Ci zajmuje montowanie takiego bagażnika dachowego? Rowery na nim stoją czy leżą?
  2. Ma ktoś jakieś doświadczenia w przewożeniu roweru w bagażniku samochodu? Ale nie takim doczepianym na hak czy dach, tylko po prostu w bagażniku. Kiedyś miałem Hondę Civic tzw. UFO i po złożeniu siedzeń wkładałem tam rower (trekkingowy). Teraz mam sedan, więc jest to niemożliwe. Ale rozglądam się za jakimś suvem (najlepiej segmentu C) lub kombi, gdzie będzie to możliwe i bezproblemowe. Rower niestety też mam trochę większy, bo crossowy z dużą ramą na 190 cm chłopa. O co mi chodzi - czasem chcę pojeździć po lesie, czy jakichś fajnych ścieżkach poza moją najbliższą okolicą. Żeby tam dotrzeć już muszę zrobić kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę. Dlatego marzy mi się jakiś suv, gdzie raz dwa będę mógł włożyć rower i dojechać do miejsca do celowej wycieczki. Bagażniki domontowywane jednak kojarzą mi się ze stratą czasu na ciągłe montowanie roweru i samego bagażnika (bo nie chciałbym z nim na co dzień jeździć). Rozumiem, że to trzeba iść i samemu przymierzyć, ale może już ktoś tak robił czy u kolegi widział w jakichś konkretnych modelach.
  3. Nie wiem ile z tego wyjdzie, ale ogłoszono, że jest plan na dofinansowanie do 50% takiego zakupu (ale nie więcej niż bodajże 5 tys zł). Czyli teoretycznie mógłbyś celować w rower za 13k, a finalnie zapłacić 8. Niby miałoby to wejść w 2025. Problem w tym, że na razie to obiecanki polityków. Warunki to: rower wyprodukowany w UE (tu już zagadka na ile procent? Cały? Wszystkie podzespoły? Są w ogóle takie rowery?) i jakieś inne poślednie. Inny mankament to to, że na razie nie ma żadnego prawnego dokumentu na ten temat. Niby mają zwracać już po zakupie na podstawie paragonu, ale sformułowanie "do 5 tys/50% wartości" jest g... warty, bo nie mówi o minimalnych kwotach i od czego to będzie w ogóle zależeć. Więc tak mówię, bo mówię, na razie nic nie wiadomo.
  4. Trek Dual Sport to lepszy wybór dla Ciebie, bo jest przeznaczony właśnie do takich tras, jakie wymieniłaś. Marlin to rower górski, który lepszy będzie jedynie w terenie, po którym nie zapowiada się, żebyś jeździła. Do tego pozycja w nim będzie mniej wygodna. Może ktoś się nie zgodzi, ale jak widzę takie podłoże jak poniżej, czyli jakiś tam ubity dukt, z drobnym żwirem czy kamyczkami co jakiś czas (nie wielkości pięści), a Ty chcesz po nim jeździć rekreacyjnie dla zdrowia i sportu, a nie się ścigać w zawodach, to rower górski jest zbędny. A crossowy przy tym będzie idealny do miasta, na asfalt itd.
  5. Raczej nie będzie mi dane i pozostanę przy moim dual sporcie z 2018. A szkoda, bo nie tyle mi brak amora przeszkadza, co te koła. Jakby zostawili 700, to może i bym się zastanawiał.
  6. Może i dynamiczny, ale czy szybszy niż poprzednia generacja z atrapą amortyzatora? Chodzi mi o to, że Trek wymyślił sobie nadrobić amortyzację tej swojej atrapy, sztywnym widelcem i kołem 650 zamiast dotychczasowych 700. Czysto filozoficznie więc - co wg Ciebie byłoby szybsze na płaskim asfalcie - trek z kołami 650 na sztywnym widelcu czy trek z kołami 700 na zblokowanej atrapie?
  7. To już może bardziej dla potomnych niż dla mnie, ale z tym brooksem to fajnie podawać też konkretny model, bo widzę że są od typowo kolarskich po typowo hipsterskie. Wczoraj zrobiłem jakieś 30 km w nieco ponad godzinę i siodełko zdecydowanie lepsze, bo szersze. Nie jest jakoś specjalnie miększe niż to Gianta, więc raczej potrzebny był po prostu większy rozmiar. Przede wszystkim nie martwi mnie już ucisk krocza, a i sam tyłek ma wygodniej. Ten ich system środkowego tunela odciążającego krocze chyba lepiej działa niż w fabrycznym giancie. Ale też nie czarujmy się - przy moich gabarytach i masie koło 115 kilo, dupsko na dłuższej trasie zawsze będzie cierpieć. Pokombinuję też z tym noskiem, co prawda zad mi raczej nie zjeżdża, ale może powinienem celować bardziej w poziomie na 0 stopni. Nadgarstki też bolą po dłuższej jeździe, ale one zawsze bolały i od lat mam z nim problem także w innych sportach, więc poziomowanie siodełka raczej nie jest przyczyną. Ten Anyroad się reklamował, że można mieć na nim co najmniej 3 chwyty dla wygody, on ma nawet zestaw oddzielnych klamek hamulcowych dla chwytu typowego dla rowerów górskich czy trekingowych - ja w dolnym chwycie praktycznie nie jeżdżę, no czasem z górki na 'luzie', więc zmieniam chwyt jedynie z górnego baranka na ten właśnie klasyczny dla górskiego roweru. Ale prawda taka, że wolę jeden chwyt wygodny (jaki mam w rowerze crossowym) niż 3 niewygodne w anyroadzie. No ale to już tylko dygresja i raczej wynika to z moich rozwalonych nadgarstków i masy, bo sam anyroad jako gravel bardzo polecam (choć giant ma już chyba jakiś inny model gravelowy, a przynajmniej nazwa inna). Średnio jadę na nim 5km szybciej per godzina niż na crossowym.
  8. Nie no, obecny stan rzeczy mierzyłem bezpośrednią metodą tyłek vs siodełko i było ono na tyle niewygodne i małe, że bez specjalistycznych pomiarów stwierdziłem, że potrzebne większe. Właśnie zamocowałem nowe. Postawiłem na Ergon SR Allroad Men, ale nie żaden core coś tam, tylko wersja podstawowa za 300+ zł (https://www.ergonbike.com/en/product-details.html?anr=44063500&s=srallroad&a=saettel). Na razie przymiarka była tylko w domu na siedząco, ale jest trochę krótsze, a z tyłu jakieś 12 mm szersze (rozmiar M-L czy to większe z dwóch do wyboru - producent podaje, że dla kości 12-16mm). Lepiej też odciąża krocze (przynajmniej moje) i już z grubsza widzę, że siedzi mi się na nim dużo wygodniej. Ale więcej ocenię jak trochę pojeżdżę. Dałem je też trochę nosem niżej niż idealnie równolegle do poziomu (poprzednie zresztą też tak miałem, ale i tak uciskało krocze). Wiem, że większość radzi ustawiać idealnie na prosto (równolegle do podłoża), ale wiem, że np. popularny SzajBajk też jeżdzi z noskiem lekko niżej. Ktoś może powiedzieć co się zyskuje/traci na takim ustawieniu? Mi jest po prostu chyba wygodniej, a to czy pedały dostaną 100% czy 97,68% mocy z nóg nie robi mi wielkiej różnicy.
  9. Czyli ten bontrager uchodzi za miękki? No faktycznie jest miękki przy tym gianta. Też z tym mierzeniem kości kulszowych... Nie jest to takie łatwe, jak na stojąco próbowałem zmierzyć z miarką, to teraz nagle zamiast 16, wyszło 12... Jak siedzę wychodzi więcej 😅. Przede wszystkim jeszcze pokombinuję z regulacją tego siodełka w giancie, bo tyłek (kości) raczej się mieszczą, a siodełko ma 14 cm szerokości z tyłu. Problem jest raczej z uciskiem na krocze, które może nie jest za silne, ale jednak trochę przeszkadza. Więc plan mam taki, żeby obniżyć przód siodełka i popróbować, a może też przesunąc siodełko w przód względem sztycy. Nawet już 6mm imbus ku temu znalazłem.
  10. A ja wcale nie chcę żadnych mat do mierzenia dupy kupować. Bardziej chodziło o to, czy w rowerowym to powszechne, że mają takie do pomiaru przed zakupem. To już jakiś konkret. Nie wiem po ile to są drogie, ale to jedno koło 300 zł jest, a tu już prawie 2x więcej niż ten fabryczny Giant, które obecnie mnie uciska w tyłek. Więc może i komfort będzie x2.
  11. Dzięki za odpowiedzi. Co do pomiarów - to moje pi razy oko polegało na tym, że siadłem na powierzchni stolika kawowego, siedząc jedną kościową kulszową na samym skraju, drugą wyczułem palcem i odmierzyłem metrówkę wymiar od skraju do palca. Wyszło 16 cm. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dokładny pomiar, stąd pi razy oko, ale też nie jest żadnym wróżeniem na podstawie wzrostu i wagi. Jednym słowem niczego się nie dowiem, dopóki sam nie sprawdzę, niby oczywiste, ale wiecie jak to jest. Stacjonarnie pewnie będą 2 na krzyż (może się mylę), a w necie z kolei ze sto. Bardziej mi chodziło, żeby z tych stu wybrać jakieś 5 sensownych, które powinienem rozważyć. Coś co w świecie kolarskim uchodzi powszechnie za komfortowe. Jak widać żaden ze mnie kolarz, nawet nie teoretyk, głównie na rowerze robię cardio jako dodatek do siłki, stąd ten temat. Powiedzcie chociaż czy zaproponowane przeze mnie siodełka SELLE mają w ogóle sens do gravela. Niby najbardziej komfortowe byłoby jakieś trekingowe, ale na chłopski rozum ono jest do pozycji ~ 90 stopni, której na gravelu nie uzyskam, więc może uciskać to co nie trzeba itd. Takie mam tutaj rozterki. A i jeszcze jedno - czy te pianki, gąbki, cokolwiek do pomiarów kości kulszowych znajdę w sklepie rowerowym w dużym mieście wojewódzkim? Jak taki zakup siodełka wygląda zwykle? Bierz pan w ciemno czy raczej jest możliwość przejechania się na potencjalnie wybranym modelu?
  12. Jak wspomniałem duży chłop ze mnie, kości kulszowe mierzone metodą pi razy oko mam rozstawione na jakieś 15-16 cm, więc powinienem szukać jakichś największych rozmiarów. Co do przekładania siodełka - oczywiście mogę to zrobić (chwilowo drugi rower co prawda w serwisie), ale raz że nigdy tego nie robiłem i boję się, że stracę swoją idealną pozycję w tym crossowym jak zacznę to siodełko odkręcać, przykręcać, a dwa, że docelowo i tak muszę mieć oddzielne siodełko na tego gravela. Info o siodełku podałem bardziej referencyjnie. Z tego co widzę to jest siodełko przeznaczone do pozycji 4 fitness, czyli dość wyprostowanej, więc nie wiem jakby się sprawdziło w giancie, do którego potrzeba raczej 45 stopni. W temacie bardziej chodziło mi o zebranie info o jakichś modelach, które powszechnie "słyną" z komfortu i wygody, a pasują specyfikacją do gravela.
  13. Hej, szukam siodełka do mojego Gianta Anyroad model 2017 (ten: https://katalog.bikeworld.pl/2017/web/produkt/rowery/gravel/giant/50140/anyroad_2), w którym mam fabryczne siodełko. Wróciłem do tego roweru po długiej przerwie, podczas której jeździłem na dużo wygodniejszym rowerze crossowy z wygodniejszym siodełkiem i jazda na tym crossie powyżej 20 km jest mocno męcząca. Chwilowo co prawda mam je o jakiś 1 cm za wysoko podniesione, ale nawet pomijając to, jest po prostu za twardo i za wąsko. Dodam, że jestem dużym chłopem prawie 2 metry, 110 kg + i nie zależy mi na biciu rekordów, tylko na wygodzie i komforcie jazdy na trasach zwykle 30-50 km. W obecnym fabryczne jest Giant Connect Forward i jest ono za twarde, za wąskie. Myślałem o: 1) SELLE ITALIA MODEL X GREEN SUPERFLOW 2) SELLE ITALIA MODEL X COMFORT Czy to dobry wybór na gravel, gdzie wygoda stawiana jest ponad osiągi? Jakieś inne propozycje? Te dwa wydają się szersze i wygodniejsze. Ale zanim przymierzę lub co gorsza zamówię w ciemno, będę wdzięczny za opinie o nich lub inne propozycje. Chciałbym wydać max 300-400 zł. Edit: Dodam, że w rowerze crossowym (trek dual sport) siodełko mam Bontrager Sport (https://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/części-rowerowe/komponenty-rowerowe/siodełka-rowerowe/siodełka-do-rowerów-fitness/siodełko-bontrager-sport/p/533016/) i nie wiem czy to kwestia mniej agresywnej pozycji czy siodełka samego w sobie, ale jest dużo wygodniejsze. Zresztą bardziej chodzi o siodełko jak mniemam, bo na oko jest wygodniejsze, bardziej miękkie i szersze. No ale nie wiem czy pasowałoby do nieco agresywniejszego gravela.
  14. Dzięki za odpowiedź. Model Specialized, który poleciłeś wygląda praktycznie tak samo jak Anyroad 2. Przy czym Gianty są dostępne praktycznie wszędzie, co ułatwia sprawę serwisowania. O firmie Specialized nic nie słyszałem, choć widzę po cenach, że to nie byle co. Po prostu nie znam się (jeszcze) na rowerach i z dużych marek kojarzę tylko Gianta, Treka. Może się mylę, ale na oko anyroad wydaje się jednak nieco wygodniejszy. Pozostaje też kwestia osprzętu. Cena właściwie taka sama - a osprzęt? Np. o ile przerzutki tpu Deore, Sora, XT są mi dość znane, o tyle o Claris słyszę pierwszy raz, a przerzutki to przecież tylko wierzchołek góry lodowej. Czy ten Anyroad 2 nie będzie za delikatny, żeby na nim po lesie czy jakimś żwirze jeździć już powiedzmy do tych 30 kilku km/h? Koło w moim trekingowym Krossie Trans Alpie średnio to wytrzymało i musiałem je wymienić. Na szczęście tylko koło, reszta pozostała nienaruszona. Z tego co mówisz wnioskuję też, że w crossach amortyzatory to pic na wodę i wiele nie dają, dalej mamy do czynienia z twardym rowerem. Anyroad wydaje się zatem chyba niezłym wyborem, tylko boję się po prostu, że go szybko zniszczę, jak mnie na jakiejś nieubitej ścieżce fantazja zacznie ponosić.
  15. Po pierwsze, jako, że to mój pierwszy post na forum, witam wszystkich kolarzy. Mam nadzieję, że tym razem wybrałem odpowiedni dział na ten temat i spełniłem już wszelkie wymagania moderatorów . O sobie powiem tyle, że nigdy nie byłem kolarzem, zawsze koszykarzem, ale chondromalacja rzepki kolanowej skutecznie przerwała moją karierę na czas bliżej nieokreślony. Zamiast usiąść i płakać postanowiłem się przerzucić na pływanie i rower (to właściwie jedyne dyscypliny, które mogę obecnie uprawiać). Z tym że zarówno w pływaniu, jak i jeżdżeniu nie interesują mnie spacery. Sport to dla mnie rywalizacja. Rozmyślałem nawet nad jakimś full amatorskim triatlonem (nie wiem co prawda, jak poradziłbym sobie z biegiem), w tych amatorskich limitach się spokojnie mieszczę, choć pewnie bym przybiegł ostatni , ale jednak bym rywalizował! Stąd moje pytanie - jaki rower wybrać? Szosówka odpada, z tego względu, że za delikatna na moje trasy - nawet jak asfalt to koleiny, często ścieżki leśne, choć wciąż nie jakieś agresywne zjazdy, raczej ubite szlaki w lasach. Górski też odpada, bo jednak asfalt to jakieś 70% moich tras, a jednak zależy mi na szybkości. Zostają zatem chyba tylko crossy. Chcę na to przeznaczyć max. 4 tysiące zł, no może z lekkim poślizgiem. Zaznajomiłem się z ofertą Gianta i zakochałem się w Anyroad 2. Leciutki, o szosowym zacięciu, a wciąż chyba dość wygodna geometria, na którą odcinek lędźwiowy mojego kręgosłupa patrzy z uśmiechem nadziei. A jednak sprzedawca powiedział mi, że ten rower w lasach wcale nie będzie wytrzymalszy niż moja trekingówka, którą obecnie jeżdżę (Kross Trans Alp, model sprzed kilku lat - bardzo go sobie chwalę!). Do tego on przecież nie ma amortyzatora, więc komfort jazdy po lekkich leśnych górkach będzie dużo mniejszy. A może się mylę i warto się nad nim jednak zastanowić? Może ktoś posiada i użytkuje po szutrach, w lesie etc? Nie ukrywam, że się w nim zakochałem jak go w sklepie wziąłem w swoje łapska. Druga propozycja to Roam 0. Fajny osprzęt, chyba dobry stosunek jakości do ceny, jest amortyzator, ale... czy on w ogóle będzie szybszy niż moja trekingówka? Czy może sobie lepiej na razie odpuścić i dojechać mojego Trans Alpa do końca? A może wybrać jeszcze coś innego? Może są lepsze rowery spełniające moje kryteria? Może przełajowe (tutaj się jednak martwię o pozycję - lubię pojeździć np. 5 godzin, a nie chciałbym wydać tyle kasy na rower, który będzie mi się kojarzył z bólem lędźwiowym)? Trochę się rozpisałem, ale podejrzewam, że to popularna zagwozdka wśród początkujących pół-kolarzy . Dlatego liczę, że ktoś się pochyli nad zagubionym kolegą i coś doradzi. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...