Że też Wam się chce życie tracić na te szejkowanie i babranie się w benzynie... Poza aspektami wizualnymi nic to nie zmienia. Sprawdzane nie tylko przeze mnie, że łańcuch czy suchy, czy brudny (nie mowie o zalepionym błotem, ofc) to i tak jest do wymiany po 2500km.
I tak poważnie - kupcie sobie czerwonego finish line'a, albo tego ceramicznego (biały jak mleko, tylko droższy ale lepszy nawet od czerwoneg) i zapomnijcie o babraniu się rozpuszczalnikami.
A jak rower jest mega brzydki to bierzesz meglio do plecaka albo jakiegoś atomizera przelewasz, pędzelek, jedziesz na myjke, psikasz napęd, czyszcisz pędzelkiem, spłukujesz karcherem. W domu smarujesz suchym smarem i znowu masz spokój. Czysta i szybka robota bez trucia się benzyną.