37km ze średnią 17km/h. Pizga niemiłosiernie momentami. Jednak najlepiej jest w lesie. Tam wiatr nie dokucza, ale za to liście pokryły wszystkie zdradliwe miejsca. Parę razy wysadziło mnie z siodła.
Tapnięte z mojego Mate 8
Wieczorne 24km. Mokro i zimno. Ale kilka fajnych podjazdów zrobione.
Potem smarowanie łańcucha i czyszczenie jarzma siodełka. Założyłem do testów siodełko Charge spoon i pojawiły się jakieś trzaski. Jutro prawdopodobnie jazda do Myślenic i na Chełm, to zobaczę czy pomogło.
Tapnięte z mojego Mate 8
36km. W tym 15km po lesie. Hahaha dawno tak nie pływałem. Rower tańczył w błocku jak szalony. Na każdym zjeździe miałem oczy jak spodki, bo panowania praktycznie zero. Ale właśnie tego mi trzeba było. No i cieplutko się zrobiło. 12 stopni. Teraz pranie wszystkiego ze szlamu.
Tapnięte z mojego Mate 8
Ulock oneguard brute 8001 std. Zanim wniosę rower do mieszkania, musi obcieknąć z deszczu. Teraz nie będę musiał lukać co minutę przez wizjer
Tapnięte z mojego Mate 8
Póki co, zjadłem owsiankę A teraz żeby nie było, kierunek Lasek Wolski, choć mygła za oknem nie nastraja pozytywnie. Grunt że nie pada.
Tapnięte z mojego Mate 8
71km, 18.54km/h, Kraków, Polanka, Myślenice, Pasmo Barnasiówki, Sułkowice, Krzywaczka, Skawina, Kraków. Teraz lodowaty Złoty Bażant na tarasie. Smakuje jak nigdy
Tapnięte z mojego Mate 8
Dzisiaj wreszcie fajnie pojechane. 25km asfaltowego dojazdu do pracy, a potem 20km zabawy w mokrym lesie. 0% prostych. Same podjazdy i zjazdy. Rogal od ucha do ucha.
Tapnięte z mojego Mate 8
Convoy s2+ cały zestaw po modyfikacjach (Dariusz70), pancerze jagwire pomarańczowe, duży przegląd i pierwszy serwis rs1 u Kalego.
Tapnięte z mojego Mate 8
Generalne czyszczenie roweru, łącznie z nałożeniem na ramę wosku syntetycznego collinite ( a co, jak szaleć to szaleć), po czym cubuś odstawiony do Kalego na przegląd i pierwszy serwis rs1. W 3 miesiące przejechane 2300km. Teraz tydzień nad morzem i przesiadka na tubylcze dwa koła
Tapnięte z mojego Mate 8
Po jednodniowej przerwie (infekcja), 35km (z czego 20km w deszczu) i prawie dwie godziny krążenia po puszczy boreckiej. Jazda bez celu po lesie, wertepach i zaroślach. Wydostawałem się z lasu przy pomocy GPSu, bo tak namotałem. Piekne tereny, aż żal wracać do Krakowa, choć już teskno za podjazdami
Tapnięte z mojego Mate 8