Fajnie właściciele reagują, jak taki lub jakikolwiek inny piesek dostanie żwirem/ziemią spod tylnego koła po mordzie. Kiedyś w ogóle prawie udało mi się jednego kołem trafić (wiesz, podrzuciłem tył i machnąłem w bok). Dobre sposoby, wtedy taki pies ucieka w krzaki, bo nie wie, co się dzieje. Ostatnio jeden prawie spadł ze skarpy/nasypu, bo wybrał sobie złą stronę do ataku, a właściciele mogli tylko drzeć ryja. 😇 Swoją drogą ciekawe, że oni jeszcze mają pretensje do broniących się rowerzystów...
W Kabackim takie sytuacje są nagminne, miałem okazję potestować i poćwiczyć różne techniki.