TheJW

Pomyśleć, że Foxy i RockShoxy za kilka klocków nie mają nawet tej śruby od hamulca...

Mam Garmina Edge 840. Kupiłem lampkę Trek (Bontrager) Ion 200. Nie dlatego, że chciałem nią sterować z poziomu licznika, a dlatego, że była tylko 9 zł droższa niż Ion 100. No ale skoro jest już taki "ficzer", to chciałem z niego skorzystać. I co? I gówno! Sterować z poziomu Garmina się właściwie nie da. Tzn. da się - włączyć lub wyłączyć. Przycisk "miganie" nie robi nic, lampka pozostaje w poprzednim trybie. Dodatkowo po połączeniu z Garminem, lampka nie zmienia automatycznie trybu świecenia po zapadnięciu zmroku. Prostsza Ion 100 przełączała się w tryb migania nocnego automatycznie, gdy zrobiło się odpowiednio ciemno. Ion 200 sparowany z Garminem miga mi w trybie dziennym niezależnie od tego, jak ciemno jest. Muszę sięgnąć pod uchwyt i fizycznie przeklikać do odpowiedniego trybu. Jak dla mnie to funkcja łączenia z licznikiem to jedynie utrudnienie, a nie ułatwienie. Jedyny plus - włącza się automatycznie po uruchomieniu aktywności (bo tak ustawiłem) i wyłącza po jej zakończeniu.

To może i ja spróbuję tego X-Sauce, bo poczytałem opinie o FL Halo Hot Wax i jest...raczej średni. Z tego typu wosków jedynie Silca ma w większości pozytywne opinie (wśród klientów, nie branżowych portali ).

Coś czuję, że to testowanie i sprawozdanie skończy się tym: No ale kupię, sprawdzę, bo jak widzę nikt nie miał jeszcze okazji, a ja i tak na chwilę obecną nie mam lepszego pomysłu (Bike7 Pro Wax w obecnej postaci raczej już nie kupię...).

Bycie członkiem tej społeczności jest niebezpieczne. Przede wszystkim dla portfela.

A miałem przystopować z zakupami... 😒

Ja to bym przede wszystkim polecił na początek kupić jakiś słownik. Oryginalny najlepiej, nie z Ali.

Na takie wynalazki nawet nie patrzę. Znając życie - nie łączą one zalet obydwu rozwiązań, a jedynie ich wady. Jednak ten wosk na gorąco przyciągnął moją uwagę na dłużej, to już kolejne podejście do tematu w ostatnim czasie i tym razem postanowiłem zasięgnąć opinii innych. Mam jeszcze ze 100ml Bike7, ale to obecnie taka woda, że wystarczy mi pewnie na góra 2 miesiące. Kiedyś w szosie na jednym smarowaniu robiłem na nim luźno 300km, teraz po 80 słychać napęd...

Ja Motorexa polecałem? Od Motorexa to tylko smarów stałych używam, nigdy nie miałem chyba nawet w rękach niczego do łańcucha od tego producenta... 😅

Hehe, kojarzę ZESPÓŁ, który coś takiego tworzy już od dwóch lat albo i dłużej, przy wsparciu środków unijnych, i poza superhiperfancy stroną www - nic więcej nie powstało. Dobry pomysł, jednak musisz trochę popracować nad UI, bo to obecnie najbardziej dla ludzi istotne - niezależnie od funkcjonalności, strona czy aplikacja musi być "ładna", żeby przyciągnąć użytkownika.

Ze względu na drastyczny spadek jakości stosowanego przeze mnie od kilku lat wosku Bike7 Pro Wax szukam jakiejś alternatywy. Domyślam się, że wszystkie płynne gotowce są obecnie na podobnym do Bike7 poziomie (jeśli nie gorszym, jak np. testowany kiedyś Momum), więc po zauważeniu gdzieś przypadkiem reklamy wosku Finish Line Halo Hot Wax zacząłem się zastanawiać nad sensem i skutecznością tego typu rozwiązania. W przypadku Halo Wax producent deklaruje przebiegi 500+ MIL (czyli, hehe, 800+ km) na jednym smarowaniu. Podobne właściwości swojego produktu oferuje Silca, oczywiście drożej i w mniejszej ilości. Macie jakieś doświadczenia z tego typu smarowidłem? Może jakieś bezpośrednie porównanie z gotowym woskiem w płynie? I błagam, nie piszcie mi, że nie ma nic lepszego niż Rohloff albo zielony FL...🫠

Na HT chciałbyś na prostych utrzymywać 30-40 powiadasz? Niezły koń musi z ciebie być! Poza tym chyba nie za bardzo zdajesz sobie sprawę, jak OGROMNA różnica w wysiłku jest pomiędzy 30 a 40km/h. I to na szosie. A ty piszesz o HT lub crossowym... Weź ten, który ci się bardziej podoba. Z samego posta wynika, że kierujesz się w stronę Cayona.

Zdjęcia robione chyba aparatem...ortodontycznym... Masz od tego dedykowany wątek:

Może velomapa lub traseo?

Rozwiązaniem problemu przecierających się pancerzy jest...ich skrócenie. Gdyby sklepy robiły, co do nich należy, czyli przygotowywały rowery do jazdy zgodnie ze sztuką, to połowy reklamacji z tego tytułu by nie było. Skąd wiem? Bo sam składałem dwa nowe OIZy z kartonu, jednym jeżdżę do dziś, ani jeden przewód mi się nie przetarł (a w którymś był przetarty już po wyjęciu z pudła i trzeba było go wymienić :)). Oczywiście całkowicie zgadzam się z tym, że pomysł puszczania przewodów w ten sposób, szczególnie w MTB, jest całkowicie poroniony, ale nie można też za wszystko winić producentów.