Cześć. Tutaj Pan ze sklepu.
Moja perspektywa była "noga prawie wyprostowana"
Osobiście twierdzę że po przejechaniu kilkuset metrów na rowerze ból kolan może być spowodowany źle ustawionym siodłem.
Na takie stwierdzenie trzeba kilometrów(mówię o różnicy kilku cm różnicy wysokości siodła).
Robiąc z Panią mały wywiad przyznała się Pani do problemów z kolanami. Stwierdziłem że nie zaszkodziła by wizyta u dobrego fizjoterapeuty na początek. (Sam ostatnio latam po wszystkich lekarzach bo mam problem z kolanami).
Wg. Holmesa
"Do obliczeń za pomocą metody Holmesa należy wykorzystać goniometr, czyli urządzenie do mierzenia kątów. Metoda zakłada, że kąt w stanie kolanowym, gdy pedał jest położony najniżej, powinien wynosić między 25 a 35 stopni. Metodę Holmesa uważa się za najbardziej dokładną, choć początkowo, jeśli przyzwyczailiśmy się do niższego ustawienia siodełka, możemy czuć pewien dyskomfort. Po tygodniu-dwóch regularnej jazdy powinien on jednak zniknąć."
Wg. G. LeMonda
81 * 88,3% = 71,5 cm
Jutro sprawdzę jak było siodło ustawione finalnie.
Co do 19" to już jest wielki rower. A Skye i Cali to długie rowery.
Jeszcze materiał z bike-board który masakruje pierwszą odpowiedź.
"Wielu kolarzy torowych chce jak najniższego ustawienia siodła i często widać, że kąt, pod jakim zginają nogę jest ogromny, sięgając 40°. Podobnie jest z kolarzami górskimi, którzy również potrzebują potężnej mocy, żeby pokonać niektóre przeszkody. Silniej zgięta noga może generować więcej mocy, ale i problemy, o których w bB #6/2011 pisał fizjoterapeuta Tomasz Sołowiński. American Academy of Ortopedic Surgeoons sugeruje, że w razie jakichkolwiek bólów w kolanie kąt zgięcia powinien wynosić 20°! Większość kolarzy uznałaby to za zdecydowanie zbyt wysokie uniesienie siodła. Dla ułatwienia dodam, że różnica pomiędzy 30° a 20° na sztycy to „pi razy drzwi” około 2 cm. Bardzo dużo."