Skocz do zawartości

Psobol

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Paweł
  • Skąd
    Białystok

Ostatnie wizyty

543 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika Psobol

Ten od rowerów

Ten od rowerów (4/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

16

Reputacja

  1. Nie Ty jeden... Mam starą wersję widelca bez mocowań i mimo, że rower po kilku latach nadal sprawia mi ogromną frajdę, to mocowań na widelcu usilnie potrzebuję. A Rondo samych widelców nie sprzedaje.
  2. Czy mógłbyś podrzucić materiały dotyczące braku sztywności asymetrycznego tylnego trójkąta i ogólnie wypowiedzi inżynierów na ten temat? Google mnie chyba nie lubi i nie mogę nic sensownego znaleźć. Bo to, że ramy stalowe pracują, to norma, ale to, że tylny trójkąt ma wybitnego flexa to nigdy nie zauważyłem, ani nie odczułem. To, że jakiś element jest poddawany dużo większym obciążeniom, znaczy tylko tyle, że jest poddawany dużo większym obciążeniom. Jeżeli jest policzony na te obciążenia to grozi mu całe nic.
  3. Jeżdżę 3 sezon na Rondo Ruut ST. Wcześniej przerabiałem MTB, potem były crossy, potem przez chwilę szosa. Ruut najbardziej pasuje do mojego stylu jazdy - zawsze staram się uciekać w szutry - a z nimi bywa różnie, czasem są równe i twarde, czasem kamieniste, czasem korzeniste, czasem głębokie, czasem błotniste. Na gravelkingach sk 700x40 rower dość dobrze radzi sobie w pełnym opisanym spektrum. Wiadomo - najgorzej w głębokich piaskach/błocie, ale i je da się pokonać bez prowadzenia roweru. Na pewno nie tak komfortowo jak na oponach 2''+, ale nadal jest to wykonalne. Przy 40c można się już pobawić ciśnieniem i wiedząc, że dany odcinek ma określoną specyfikę można trochę podpompować lub śpuścić powietrza, a pompkę zawsze przy sobie mam. Zresztą Ruut przyjmie chyba nawet 50c, więc jest jeszcze pole do popisu. Po nabiciu wyższego ciśnienia nawet na gravelkingach można polecieć na amatorską ustawkę (zdarzyło się, tylko podkreślam - amatorską), na jakichś bardziej szosowych oponach będzie tylko lepiej. Jeździłem nim po trasie maratonów kresowych w Supraślu - i akurat tam tylko na głębokich piaskach, których akurat wtedy dużo nie było, faktycznie ten rower będzie odstawał od mtb, reszta to kwestia już ogólnej kondycji zawodnika. Jeździłem również po trasie zawodów przełajowych w Białymstoku, to przejechać się oczywiście da - jednak w moim odczuciu rower jest za mało zwrotny na takie zabawy, albo moje umiejętności w ciasnym nawracaniu zbyt niskie. Aktualnie jurajskie okolice Częstochowy również dość żwawo połyka. Na prostych singlach (np. Twister w Bielsku) bez problemu powinien dać radę, jedyne o co bym się martwił to czy gdzieś nie przyhaczy zębatką na korbie. Z minusów roweru to właśnie niski suport - zanim rower wyczułem to nie policzę ile razy przy składaniu się w zakręcie zahaczyłem pedałem o podłoże. Koła nie należą do najlżejszych - komplet tak jak przyszedł czyli razem z dętkami, oponami i tarczami waży coś koło 3,7kg. Piasty wyglądają na rebrandowane novateci D771/D772. Aktualnie rower waży 10,9kg, przy czym korba została zmieniona na Sram Force z owalem od Banlessa. Jakby mu ująć jeszcze z 1kg to byłoby sporo lepiej moim zdaniem. A przy -2kg to już w ogóle byłby kosmos. Nie wiem jak się ma rama aluminiowa i karbonowa wagowo do stalowej, ale dla entuzjastów niskiej wagi to raczej lepszy kierunek niż stal. Ja mam po prostu stalowe zboczenie. Dlaczego zostałem przy tym rowerze? Bo umożliwia szybką jazdę po szutrach i jednocześnie pozwala na jazdę nimi dosłownie cały dzień dając przy tym radość nawet podczas powrotu przez miasto. W MTB było za wolno, bo kiszka i pozycja nie ta, w crossach już lepiej, ale nadal nie ta pozycja (oczywiście to jest kwestia rowerów, którymi jeździłem, a nie ogólnie danego typu roweru). A tutaj wszystko mi po prostu odpowiada. Wiadomo - to jest rower o dość szerokim spektrum zastosowań i trzeba pamiętać, że w bardziej wymagającym terenie przegra z MTB, a na asfalcie przegra z szosą itd.,
  4. Mam Packmana i podsiodłówkę od Triglava. Packman był załatwiony szybko, z podsiodłówką było gorąco, bo dostałem przesyłką konduktorską wieczorem przed wyjazdem na tripa. Mimo wszystko kontakt był normalny (to było 2 lata temu). Podejrzewam, że więcej zamówień niż możliwości produkcyjne, więc tak to wygląda. Jedno jest natomiast pewne. Packman był jeżdżony 3 lata w wiosna-jesień codziennie do pracy i oprócz normalnych śladów zużycia, jakbym go umył dokładnie to wyglądałby praktycznie jak nowy. Świetna jakość. Podsiodłówka zdecydowanie mniej używana, ale też jestem z niej turbo zadowolony, bo mimo zapakowania dość ciężko, nie czuć majtania ogonem. W tym roku najprawdopodobniej będę Triglava męczył o trójkąt, bo wcale mi się nie pali, a wiem co potrafi. Osobiście człowieka nie znam
  5. Heh, torba na kierownice na zdjęciach dotyka opony
  6. Ujeżdżałem. W zeszłym roku zrobiłem na nim z 4kkm, w czym trasę Białystok -> Szczecin w 6 dni. Dla mnie był wygodny, stabilny, niezawodny. W sumie nie mam się do czego przyczepić - szutrowo miejski przecinak. Z przodu miałem 38c, ale wejdzie wincyj, z tyłu gorzej, bo miałem 30c (oba CX comp). Jak będzie koło prosto zaplecione to powinno wejść 32c, bo teraz mam z lewej bodajże dużo mniej miejsca niż z prawej. W sumie to mam swoją Mkę z osprzętem do sprzedania, jakbyś był zainteresowany to PM. Na wyrypie było tako:
  7. Lewa, 30c, 4kkm, pracowała jako tylna. Prawa, 38c, 6kkm, pracowała jako przednia. Tył często blokuję. Zużycie każdy może sam ocenić. Vittoria Randonneur też miałem, odczucia nijakie - ot tania opona na utwardzone nawierzchnie. Zawsze miałem wrażenie, że słabo się toczy, nic w niej nie było co zasługiwałoby na polecenie.
  8. Jak miejski commuter będzie wypadał na szutry to polecam Schwalbe CX comp. W Kaffenbacku miałem 30c z tyłu, 38c z przodu - jazda typowo miejska i typowo szutrowa, w obu przypadkach sprawdzały się nienagannie, chociaż to dość twarda guma i na mega szaleństwo nie pozwala. Ale za to powoli się zużywa no i cenowo przystępna.
  9. Mam dokładnie ten bagażnik ze zdjęcia Dankamsa, mogę Ci go pomierzyć jak się nie pali (jutro/pojutrze). A jakby pasował to za kw wyślę, bo mi jest niepotrzebny.
  10. Raczej odwrotnie - 700c coś szybkiego i wąskiego, a na 650b coś w teren z dużym balonem. Zależy jak dużo jeździsz z szosowcami, ale ja bym celował w jeden porządny i lekki komplet 700c niż rozdrabniać się na dwa komplety, co może skończyć się tym, że nie będzie czasu/nie będzie chciało się kół przekładać. Gravelking SK są w miarę uniwersalne, sam jeżdżę na nich niestety głównie po mieście, bo na szutry nie mam czasu. Dość szybka guma na asfalcie, balon spory, na asfalcie można się pewnie kłaść i nie zawodzi. Na szutrach bardzo przewidywalnie, łatwo wyczuć na ile można sobie pozwolić. Wadą jest to, że guma jest stosunkowo miękka i asfalt szybko ją zjada, a nie daj boże zablokujesz koło na hamowaniu - rwie bieżnik aż miło. Mimo wszystko polecam, bo naprawdę przyjemna opona. Mnie z kolei na jazdę mieszaną kusiły mocno WTB Byway, ale, że nie występują w rozmiarze 700c to na razie odpuściłem. Warte rozważenia są też Clementy X'plor MSO i USH - do jazdy mieszanej wydają się idealne.
  11. Mam wersję NH cloud up 2 wersję 20D - mogę polecić, kilka nocy przespałem, szybko się rozkłada, szybko się składa, stoi stabilnie. Problemem może być kondensacja, chociaż moje noclegi przypadły akurat na noce z dużym spadkiem temperatury bardzo blisko zbiornika wodnego - więc może to nie kwestia namiotu.
  12. Psobol

    [2018] Romet

    A ja byłbym pewny, że to karbonowy Jamis Renegade.
  13. O kuniu nie napisze, mogę napisać o rozważanym PM1, a raczej o samych możliwościach 27,5+. Rower z taką gumą jest bananogenny, jednak trzeba mieć gdzie go wykorzystać. Płaskie lasy się nie nadają, chyba, że ktoś lubi jeździć na przełaj, to wtedy 27,5+ jak najbardziej sprawi kupe frajdy. Na szutry i ścieżki po płaskim jest za mułowato i nie wykorzystuje się nawet 10% potencjału takiego roweru. Inaczej sprawa prezentuje się w terenie górzystym, gdzie ilość przyczepności, którą oferują opony można nareszcie wykorzystać. Mimo tego, że to sztywniak single z niższej półki trudnościowej są spokojnie do zrobienia, nawet można na nich poszaleć. Miałem do porównania na enduro trails Gianta Reigna i dla takiego górskiego świeżaka jak dla mnie owszem, reign przy zjazdach fajniej buja i jest łaskawszy dla nadgarsków (eureka), ale żadnych gigantycznych plusów na korzyść Reigna nie zauważyłem. na pewno to wychodzi dopiero na zjazdach trudniejszych, gdzie FS zaczyna działać, ale ja cienki bolek w tej materii jestem, to nie wiem. Okej, Reign lepiej hamował, ale jakbym takie heble do PM wsadził byłoby to samo. O czym trzeba pamiętać, i trochę się przyzwyczaić na zjazdach to ciężar kół. Ma to swoje zady i walety - rower jest stabilny, ciężko go wyprowadzić z równowagi, ale równie ciężko o gwałtowną i szybką reakcję. Dobrze czuje się tą bezwładność kiedy rower już chce się odrywać na małej hopce, a Ty jednak chcesz zachować w tym miejscu kontakt z podłożem, świetnie to odczułem na Twisterze w Bielsku. Nie potrafię tego dokładnie opisać, ale może złapiesz o co chodzi. A, i wpływ na to na pewno ma moja mikrowaga ~65kg. Na śniegu rower jeszcze nie testowany. Dodatkowe info - PMa lubi ruda, dużo bardziej niż Kaffenbacka z PX. Podsumowując, jak nie masz fajnych pagórów pod nosem i nie planujesz w pobliżu takich pagórów często być to według mnie 27,5+ nie będzie wykorzystany. No chyba, że jak pisałem wjeżdżasz w las i jedziesz na azymut. Ja czasem tak lubię, ale koniec końców o wiele częściej zabieram w moje okoliczne lasy Kaffenbacka na kiszkach 32/28c niż PM1.
  14. Gdyby była Mka to poważnie bym rozważył, mimo, że glin. PS. Jakby ktoś trafił na czarnopiątkową fajną okazję gravela/gravelowego framesetu to walcie mi na skrzynkę. Wszystkiego sam na pewno nie znajdę, a nuż się coś upoluje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...