Skocz do zawartości

Martainn

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Martainn

  1. Prawdopodobnie masz problem z czytaniem ze zrozumieniem, co już niejednokrotnie w tym temacie udowodniłeś. Ja Ci nie napisałem, że Ty masz się odchudzać, tylko skontrowałem to co Ty napisałeś. Ty napisałeś, żeby po prostu jadł mniej. A ja napisałem, że to nie jest najlepsze rozwiązanie jeśli jemu zależy na utracie tłuszczu, a nie samych kilogramów, bo można ważyć mało a być zatłuszczonym, co jest zdecydowanie gorsze niż nawet lekka nadwaga. Owszem należy jeść mniej, ale jeszcze ważniejsze jest co się je. Bo się może okazać, że zacznie się objętościowo jeść więcej, a spożywać jednocześnie mało kalorii. A można ograniczyć jedzenie syfiaste, jeść jak wróbelek a mimo to nie chudnąć. Co najczęściej jest powodem niepowodzeń i tłumaczeń w stylu "jem mało, ale nie chudnę". Bo oni z reguły objętościowo mało jedzą, ale kalorycznie już nie. Tyle. Warto by było żebyś zaczął w końcu pisać merytorycznie, bo te pseudo ironiczne uwagi co najwyżej wpędzają użytkowników w zażenowanie i nie są wcale śmieszna. Dobra ironia śmieszy. Twoja raczej zniechęca.
  2. Zaruski ja też Tobie proponuję eksperyment. Najpierw jedz tak, aby Twoje zapotrzebowanie było na 0 (ani minus, ani plus), ale np. samo wysokiej jakości białko i tłuszcze, a potem też na 0, ale np. cukry proste i zobaczysz jak ważna jest jakość jedzenia. Z dużym prawdopodobieństwem na 1 opcji schudniesz mimo teoretycznie braku deficytu (ze względu na efekt termiczny jedzenia), a na 2 opcji albo wagę utrzymasz albo utyjesz, ze względu na skoki insuliny. Insulina działa anabolicznie na masę mięśniową, ale i na tkankę tłuszczową. Kluczem w odchudzaniu jest zmiana proporcji tkanek, a nie zgubienie kilogramów. Stąd mamy całą masę zwolenników MŻ, którzy teoretycznie są szczupli, a tak naprawdę są skinny fat. Czyli szczupły, ale z dużym poziomem % tkanki tłuszczowej. Dla zdrowia jest to gorsze niż lekka nadwaga. W odchudzaniu to jakość pożywienia, czyli to co się je ma znaczenie kluczowe. Ludzie nawet w interencie robili takie eksperymenty i nie jest prawdą, że kcal jest równa kcal. Zresztą ja jestem doskonalym przykładem. Jeszcze 2 lata temu ważyłem 89 kg przy 170 cm, a w pasie miałem prawie 120 cm. Dziś ważę 95 kg, a w pasie mam.... 88 cm. Ważę 6 kg więcej, ale mam dużo więcej mięśni i dużo mniej tłuszczu. A nie liczę kalorii wcale. Wtedy liczyłem, ale nie zwracałem uwagi na to co jem, a tylko na kaloryczność. Nie był to dobry pomysł. Dziś nie liczę, bo po pierwsze mi się nie chce, po drugie to zniechęca do diety jak się ma mało czasu, a po trzecie jedząc jedzenie wysokiej jakości z ograniczeniem węglowodanów (oczywiście nie do jakichś strasznie niskich wartości, bo przy rowerze jednak złożone są potrzebne) w zasadzie NIE DA się przekroczyć swojego zapotrzebowania bo najadamy się znacznie szybciej. Większość skutecznych sposobów redukcji tkanki tłuszczowej np. dla kulturystów nie bierze dziś za bardzo pod uwagę wartości kalorycznej, a właśnie skupia się na tym co się je. Samo ogranizenie ilości jedzenia, bez zmiany przyzwyczajeń najczęściej powoduje tylko tyle, że jesteśmy głodni i sfrustrowani. Jedząc produkty wysokiej jakości i opierajac dietę na białkach i tłuszczach raczej nie jesteśmy nigdy głodni;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...