-
Liczba zawartości
162 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez P_A_B_L_O
-
Też używam Topeaka. Zwykle jako narzędziówka lub jako miejsce na podręczne przegryzki. Pomimo, że mam tendencję do szybkiego niszczenia sprzętu, nadal nie uszkodziłem tej torebki. Rzeczywiście jest wodoszczelna. U mnie przetrwała kilka solidnych ulew, a także biwaki pod gołym niebem, kiedy przez całą noc padało. Wnętrze pozostało suche. Czasem buja na boki, pomimo ciasnego ściągnięcia pasków. Rzepy mogłyby być nieco inaczej podzielone na część "męską" i "żeńską", bo na ramach z cienkich rurek, zostaje nadmiar paska, który zahacza o nogi podczas pedałowania. Podstawowa wada, jak dla mnie, to zbyt mała pojemność i opadający kształt - co uniemożliwia przewożenie niektórych większych rzeczy.
-
Rumunia to wyjątkowe miejsce. Jeżdżę tam regularnie od 1994 roku. Czasem po kilka razy do roku. Zimą także. Ostatnimi laty z dziećmi. Tu są fotorelacje z wycieczek z dziećmi. Jest też i ta zimowa. BTW - jak by ktoś szukał towarzystwa na takie wyjazdy to się polecam.
-
Kilka ostatnich dni tegorocznych wakacji spędziłem na rowerowej włóczędze w rumuńskich Karpatach Wschodnich. Tu można zobaczyć obrazki z tego wyjazdu. Zapraszam!
-
Widzieli już? Rigs of The 2018 Tour Divide
-
Parę fot z tegorocznej majówki - bikepackingowo przez ukraińskie Karpaty Wschodnie. Świdowiec i Połonina Krasna: http://garmin.bikestats.pl/1670080,Majowka-2018.html PABLO
-
To na pewno nie była kondensacja pary. Wnętrze było wyraźnie mokre (np. mokry śpiwór). Nie napisałem, że przemakanie pojawiło się z czasem, po wielu dniach użytkowania. Jak worki były nowe, nie przemakały. Napisałem o tym, bo na oko nie widać uszkodzeń, statycznie nic nie przemaka, powietrze nie uchodzi pod ciśnieniem, itp. Używam worki 25l. PABLO
-
Korzystam z markowych worków dobrej firmy. Skompresowane i zamknięte nie chcą puszczać powietrza, nawet w dłuższym czasie nie flaczeją ściśnięte taśmami packmana. Podczas krótkich ulew spokojowo zabezpieczą zawartość. Okazało się jednak, że przy dłuższej jeździe w wilgoci (ciągły opad) w środku jest dużo wilgoci. Sytuacja powtarzalna. Sprawdzone kilka razy podczas dłuższych wyjazdów. Myślałem, że coś się przetarło, itp. Ale nie ... nadal nie puszczają powietrza ani nie cieknie z nich nalana woda. Za to zawartość wilgotnieje (mocno!) podczas np. całodniowej jazdy w deszczu. W efekcie korzystam z dwóch warstw. Zewnętrzny worek wodoszczelny grubszy + wewnętrzny cieńszy. W takiej konfiguracji zawartość (np. śpiwór puchowy) jest sucha. PABLO
-
Na full! Woziłem na packmanie w Rumunii w górach po bezdrożach namiot 4 osobowy, całe spanie i rezerwowe ciuchy, część zapasów prowiantu, dwie litrowe butelki wody, i do tego 2,5 litra browara. Nic się nie urwało. PABLO
-
[GSB] Główny Szlak Beskidzki Wołosate - Ustroń
P_A_B_L_O odpowiedział Przeor → na temat → Relacje z wypraw
No to jest nowy rekord w opcji z buta. 108h 55' Rafała Bielawy: https://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-swiat/108h-55-jest-nowy-rekord-rafal-bielawa-przebiegl-glowny-szlak-beskidzki PABLO- 16 odpowiedzi
-
- gsb
- główny szlak beskidzki
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W górach (poza krasem) są miejsca gdzie typowo występuje woda. Prędzej ją się tam znajdzie niż przy użyciu mapy. W góry (grubo ponad 25 lat wyjazdów) nigdy nie wożę filtra do wody i żyję. Za to wożę kawałek rurki z tworzywa. Dzięki takiej rurce da efektywnie pozyskać wodę nawet z bardzo mało wydajnego źródła/strumyka. Tym bardziej, kiedy trzeba tej wody w sensownym czasie pozyskać więcej. Przykład użycia: https://photos.google.com/share/AF1QipNVQvBOX_KGx1MHDfV5rZTDNbcCUbi7A52C1-0gb91WdMK6pbDF03BNXRO9kqR39A/photo/AF1QipOEeQK3QxMZFMpl69ObU7SG7WrYTN8a2q72CFdl?key=WkFZSDg3Q1B3N2FxV2czZzNPeUpHRlFGMUwwWjJn PABLO
-
Przecież nie chodzi o wyśmiewanie czy lekceważniee kogokolwiek ale o właściwe i adekwatne nazewnictwo. Dyskusja jest do definicjach, a nie o tym kto ma dłuższego ... PABLO
-
Czy na weekend czy na miesiąc, zabiera się tyle samo gratów. Czyli to co jest niezbędne. Prowiant i czasem paliwo (jak nie da się gotować na ogniu) to grubsze różnice. PABLO
-
Dobrze to ująłeś ishi. Wyjazd ze spaniem pod dachem to jak ... stosunek przerywany. PABLO
-
No ale ten podział, który podałeś wynika właśnie z celu wyjazdu. A zastosowany system - torby, sakwy, ... jest tylko pochodną. Bo na wyjazdy w jednym celu optymalnym wyborem są torebki (moim zdaniem mylnie nazywane bikepackingowymi), a na wyjazdy w innym celu efektywniejsze będą sakwy. Tak jak wędrowanie z plecakiem to backpacking, tak wędrowanie z rowerem to bikepacking. Czyli używanie roweru do przemieszczania się z całym dobytkiem - jak zresztą sam to sprytnie zdefiniowałeś i z czym się w pełni zgadzam. Ultralight czyli odchudzanie ekwipunku to osobny i niezależny temat, można odchudzać i w wariancie z torbami i w wariancie z sakwami. Zatem (uwaga! nie linczujcie) - moim zdaniem i gość/gościówka z torbami i gość/gościówka z sakwami uprawiają bikepacking. Tak bikepacking. Jedni biorą więcej, inni mniej (bo tak potrzebują, bo inaczej nie potrafią, bo tak jest im wygodniej, itp.). Ten cały podział to marketing, nic więcej. Parę lat temu nie dało się bez sakw. Teraz to łatwiejsze. PABLO
-
No właśnie ... Ja bikepacking traktuję jako odpowiednik wędrówki pieszej, ale z użyciem roweru. Czyli nastawienie na trasy i miejsca podobne do tych, jakie przemierza się zwykle pieszo ale mniej lub bardziej przejezdne rowerowo. Rower staje się narzędziem do optymalizacji wędrówki. Przeciwnie do w/w definicji nie uważam, że wyznacznikiem bikepackingu jest sposób pakowania się, ale cel podróży. Torby to tylko atrybut i jeden ze sposobów realizacji. Równie dobrze może to być rower z bagażnikiem i sakiewkami jak i rower z "torbami bikepackingowymi". Za to sakwiarstwo rozumiem jako typowo rowerowe trasy szosami, gdzie rower jest środkiem lokomocji, a jazda celem samym w sobie. Drugi atrybut to zmniejszanie ilości i specjalizacja ekwipunku. I to jest moim zdaniem rzeczywistą przyczyną coraz to mniejszych toreb, a nie czysta forma bikepackingowej mody :-) Oczywiście PR-owcy się ze mną nie zgodzą. PABLO
-
Cześć! Ostatnie dni wakacji spędziłem z dziećmi na bikepackingowej włóczędze po rumuńskich Karpatach Południowych. Zahaczyliśmy o Munţii Şureanu, Munţii Vâlcan, Munţii Căpăţânii, Munţii Latoriţei. Zapraszam do obejrzenia fotorelacji: https://photos.app.goo.gl/wBMcbVk80WqlsdZu2 (zdjęcia z opisami). PABLO
-
Mapy Dimapu to tak naprawdę tylko ładnie wyglądają i sprawiają wrażenie "dobrych". W rzeczywistości są słabe, poziomice są bardzo rzadko co kiepsko oddaje rzeźbę terenu. Dobre do nawigacji po ... szlakach. Ale do tego to równie dobre są dawne grzbietówki z czasów Nicolae Ceaușescu. Znacznie lepsze są mapy wydawnictw Munţii Noştri albo Bel Alpin. Tak czy inaczej wszystkie w/w obejmują na razie tylko co bardziej popularne pasma. Dimap zaczął wcześniej to ma lepsze pokrycie, do tego pokrywa "węgierskie kresy". Wbrew pozorom dobrze się sprawdzają proste grzbietówki, wydawane dawniej w Rumunii, np. jako załączniki do przewodników z serii MN. Moim zdaniem zdecydowanie najlepsze są stare, austrowęgierskie 75-ki. Ich dokładność i szczegółowość, pomimo upływu grubo ponad 100 lat bije na głowę dostępne mapy turystyczne, szczególnie pod względem rzeźby terenu, przebiegu płajów, umiejscowienia styn, źródeł, itp.. Mapy są dostępne w sieci: http://igrek.amzp.pl/mapindex.php?cat=KUK075 PABLO
-
Na misiaczki? ... 2,5 litra browara na packmanie i 3-4 puszki 0,5l we framebagu. Tak na czarną godzinę. Największy niepokój czułem jak już zaczynałem jechać na oparach. A szybko to szło bo było gorąco, stromo, no i z racji tego, że byłem z dziećmi i z kobietą, to większość co stromszych górek robiłem po 3-4 razy. Dobre na budowanie formy, ale strasznie zwiększa zużycie złocistego płynu. A tak bardziej na poważnie nic nie brałem. Jeżdżę do Rumunii od 1994 roku, po kilka razy do roku i tylko raz niedźwiedź odwiedził nasz biwak. Było to w miejscu podobnym do naszych Tatr - gdzie zwierzyna jest przyzwyczajona, że człowiek == żarcie i warto się upomnieć. Poza tym spokój, pomimo tego, że świeże tropy widywałem bardzo często. Niby to nie reguła i czuje się zagrożenie. Ale co robić ... PABLO
-
Bikepackingowo przez rumuńskie Karpaty Południowe: Dwa tygodnie szwendaliśmy się po kilku pasmach górskich: Munţii Şureanu, Munţii Vâlcan, Munţii Căpăţânii, Munţii Latoriţei. Fotorelacja: https://photos.app.goo.gl/wBMcbVk80WqlsdZu2 PABLO
-
Ale innym odblokuje nowe możliwości eksploracji, bo łatwiej jest opuścić oznakowany szlak, znając przybliżony przebieg "dzikiej" dróżki. Pisząc 'nawigacja', nie miałem na myśli poruszania się po oznakowanym szlaku, ale po prostu, w terenie - gdzie dusza zapragnie. PABLO
-
Ja niezmiennie od lat używam papierowe mapy w wodoszczelnym mapniku (Ortlieb) + zwykły kompas. W Polsce świetnie się sprawdzają "setki" WZKartu. Jak się ma wprawę to podczas jazdy terenowej taki rodzaj nawigacji jest moim zdaniem nie do pobicia. Po pewnym czasie umie się wycisnąć z takiej mapy bardzo wiele informacji. Na szosie, jak się chce lecieć szybko, to trochę upierdliwe jest przewijanie lub zmiana arkusza mapy oraz nawigacja w większych miastach. Nie wyobrażam sobie jazdy na nawigacji elektronicznej. Odbieram to jak poruszanie się z klapkami na oczach albo szlakiem, zwracając uwagę tylko na znaczki szlaku. PABLO
-
Dobór ekwipunku to ciągły proces :-) W moim przypadku, czy jadę na weekend, czy na dwa tygodnie mam w zasadzie ten sam ekwipunek. Pewne modyfikacje pojawiają się w zależności od pory roku, w niewielkim stopniu od rodzaju terenu w jaki się udaję oraz tego czy jadę sam czy w ekipie. Istotne różnice to rozwiązanie kwestii prowiantu i wody oraz map (używam tylko papieru). W zależności od tego przez ile dni (+ rezerwa) nie będzie dostępu do sklepów. Inna sprawa, że nie wszędzie jest dostępne żarcie, takie, jakie używam podczas wyjazdów. Jak najmniej gratów to generalna zasada - niezależnie od tego czy jadę z sakwami czy bez. Wybór to kompromis pomiędzy zasięgiem, komfortem, bezpieczeństwem. Doświadczenie i umiejętności potrafią zastąpić część sprzętu. BTW: w bikepackingu podoba mi się rozłożenie ciężaru. Nie ma skupionej masy. Łatwy dostęp do małych pakunków. Logiczny podział bagażu. Duża podsiodłówka to moim zdaniem pomyłka - kiepski dostęp do gratów i skupiona masa, siłą rzeczy pomieszanie ekwipunku o różnym zastosowaniu (wymaga częstego grzebania). Ja preferuję małą podsiodłówkę. Małe i lekkie sakiewki lub torba na bagażniku też moim zdaniem byłyby wygodne w użyciu. U mnie wygląda to tak http://st14.static.bikestats.pl/userimages,20170726,189374,190725,orig.jpg Z takim zestawem ekwipunku mogę jechać i na miesiąc w górskim terenie. ... i jest tam (w razie potrzeby) spory zapas miejsca na prowiant (cały wielki trójkat, dużo miejsca w worku ne kierownicy, możliwość założenie jeszcze jednego worka na kierownicę, w razie potrzeby mogę założyć po koszyku na widelec i tam umieścić jeszcze worki z prowiantem). PABLO
-
Footprint jest moim zdaniem zbędny.
-
Tak, zdecydowanie. Poza wypychem na Bliźnicę i na Apecką (!) zdarzyły się jakieś krótkie, strome ścianki, które wymagały wypychu, oraz trochę solidnego błota w niższych partiach grzbietu. BTW: w górach, gdzie żyją i pracują ludzie, drogi pełnią odwieczną rolę komunikacyjną. Są wiec poprowadzone tak, aby dało się z nich korzystać i przy okazji są utrzymywane w jako takiej przejezdności. Tak jest jeszcze chociażby w Karpatach na Ukrainie i w Rumunii, w Albanii, w wielu zakątkach Bałkanów, itp.
-
Bikepackingowo na ukraińskim Świdowcu. Fotorelacja: https://goo.gl/photos/g7ekQJtpet7SgiLY7 PABLO