Pogoda nie rozpieszcza zatem trzeba szukać innych godzin aby pokręcić choć trochę na rowerze...
Start nastąpił kilka minut po 20tej, koniec 20 min. przed 1szą. Czas samej jazdy - 4h i kwadrans. Jedna przerwa pod dyskontem na chwilę przed zamknięciem. Trasa w zasadzie wkoło "komina". Średnia prędkość ruchu - 27,3 km/h co pozwoliło na pokonanie dystansu prawie 116 km (GF na Stravie).
Co daje nocna jazda dla mnie - mniej blaszaków (ogólnie mniejsza liczba człowieków), mniejsze temp. - najniższa wyniosła 20 stp C. Przed północą nastąpił bardzo klimatyczny wschód Księżyca.
Jedyne co przeszkadzało to o dziwo b. duża ilość owadów.