Postanowiłem skorzystać dziś z gotowej trasy. Okazało się , że w mojej okolicy jest ich około 35 w tym trasa maratonu mtb Kąpino , którą kiedyś mam zamiar się przejechać. Jednak dziś wybrałem coś bliżej. Sporo asfaltu co mi się nie zbyt przypadło bo sporo pod górkę i rower strasznie ciężko się toczył , podczas podnoszenia korby było słychać jak zwalniał , łapałem każdego stopa. Dojechałem do lasu i pomyślałem "wreszcie utrzymam normalną prędkość" a tu taki wał. Nie byłem wstanie utrzymać nawet 10 km/h , pomyślałem że coś jest nie tak. Schodzę , podnoszę tylne koło - robi 2 obroty i staje. Pierwsza myśl - byle nie piasta bo z nią nic tu nie zrobię. Okazało się że v-ka postanowiła się rozregulować , na szczęście skok klamki skracałem baryłką a nie na lince i dzięki temu mogłem odsunąć klocki od obręczy. Potem było gładko , była nawet fajna górka z której zabrakło mi przełożenia i prawie wjechałem w rów Zakręty , prędkość , zapatrzyłem się nie kuriera 'siódemki" i było blisko. Tylny hamulec już "naprawiłem" , wystarczyło pół obrotu śrubą od sprężyny ...