Skocz do zawartości

felicity

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez felicity

  1. ...bo terapia błotna podobno fajnie działa na urodę...
  2. ..a teraz już "jestem" w Czarnogórze: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz-9-noc-pod.html
  3. coś takiego: Sigma Base 1200PLUS BEZPRZEWODOWY. mam nadzieję, że będzie ok. miałam wcześniej 2 sigmy, ale te kabelki...jednego cateye'a (który chyba umarł śmiercią naturalną po wielu wielu latach, choć znam jednego gościa co cateye'a miał chyba przez 15 lat i działał potem zmienił rower, więc licznik już został przy starym...) i cube'a, który mi przemókł po 3miesiącach (sic!), a jak na przewodowy to był drogi (bo klikałam a podobno nie powinno się, ale ja wracałam wtedy z Kielc do Krakowa i było ciemno, padało strasznie przez jakieś 100km, było mi zimno to "kontrolowałam" sobie, jak mi to idzie...). miałam reklamować, ale się wywaliłam i rozwaliłam, jakoś dzień przed tym, jak miałam iść z reklamacją. tak, że siłą dedukcji wyszła sigma, ale bez kabelka... i nie zwróciłam uwagi, czy ATS, czy STS, ale po Twoim poście szybko zerknęłam jaki i uff...STS
  4. Z wakacyjnej bałkańskiej przejażdżki: pobudka o wschodzie słońca po nocy spędzonej na plaży w czarnogórskiej Budvie ...ale i tak najbardziej lubię Albanię.. http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz8-shqiperia-te-dua.html
  5. Przy okazji zakupu licznika ostatnio, w końcu zaopatrzyłam się w klucz imbusowy...w ciągu ostatnich nie całych 3 lat przejechałam ponad 26 tysięcy km w większości samiuteńka bez posiadania takiej rzeczy...ale już mam! to nie będzie "love story" z naprawiaczami (jak np z tym z Kosova... http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz6-kosovare-dashuri.html) o nie....
  6. bo jeżdżę po śniegu przy minusowej temperaturze...a potem tworzę fotostory z wakacyjnej bałkańskiej przygody i tęsknię za klimatem...(nawet za cenę poparzenia w górach w Albanii i obnażania mojego biustu podczas chilloutowej jazdy przez dzieciaki na motorze w tymże kraju...) http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz7-trzy-laski-w.html
  7. To już sama nie wiem....Kwestie estetyczne to w sumie mnie nie interesują, tylko techniczne, żeby nie było, że nie liczy albo coś się dzieje. No ten mi się urwał po 16 miesiącach - ok 16 tysiącach km, ale mógł jeszcze trochę policzyć...Jeśli to drugi licznik z czterech w moim życiu, że urywa się kabelek to ja nie wiem czy dla mnie nie lepszy bezprzewodowy (choć przewodowy tańszy..). (Tamte dwa się zepsuły, jeden o dziwo NAJDROŻSZY przemókł, jak wracałam w totalnym deszczu prawie calutką trasę Kielce-Kraków, miałam iść reklamować, bo miał ok 4 miesięcy ale przed dniem wolnym się wywaliłam i rozwaliłam...; drugi po wielu wielu latach, a dwie Sigmy to te kabelki....Z drugiej strony ja tak rzucam dość ten rower, jak padam na ryj po 500 km prawie bez snu i już mi wszystko jedno...). Dopytam jeszcze pana w sklepie. Dzięki za radę.
  8. Dzięki. O takim myślę: SIGMA BASE 1200 WL licznik bezprzewodowy
  9. W końcu z moją wyprawową fotostory dotarłam do mojej obsesji - ALBANII!!! http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz7-trzy-laski-w.html Te serpentynki w tych górach - ACH.....Tęsknię...
  10. Jutro a właściwie już dziś planuję skoczyć na rowerze po licznik i pytanie, czy bezprzewodowy Sigma taki podstawowy jest ok? W ogóle czy bezprzewodowy ma jakieś mankamenty..? Zawsze miałam przewodowy ale kiedyś mi się w jednym przedarł kabelek bo gdzieś w koło się wkręcił, teraz urwał to chyba lepszy dla mnie bez...
  11. Kosovo: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz4-kosova-1-welcome.html http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz6-kosovare-dashuri.html
  12. No w sumie..od 3 lat pamiętam ile jeżdżę... 2013 - 5500 km (na kilkunastoletnim "kloszardzkim" rowerze, gdzie nic nie działało, jak powinno...) 2014 - 10 tysięcy 2015 - 9700 km Tak, że ważne, że by mi liczył poszczególne tripy noi całość sezonu (czyli okrągłego roku). Nie lubię bez licznika jeździć...Szczególnie jak jestem gdzieś w trasie i mam jakąś określoną ilość km do pokonania i wiem, ile przede mną jaką mam prędkość (za ile będę na miejscu). Odcinek Medyka-Lwów -> 80 km gdzie celowo utrzymywałam dobre tempo cały dystans, żeby móc napisać bliskim, że już...bo było późno, tam tak ciemno, tak pusto....no jakieś samochody...ja rower noc i ukraińskie puste wsie...http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/06/krakow-lwow-cz1-dojazd.html
  13. To następnym razem.......No właśnie a propos....Kosovar do dziś ma obsesję na moim punkcie....ja o wojnę pytam i takie takie a on monotematyczny (Albania i Kosovo to "ciekawy" teren do jeżdżenia dla dziewcząt..).... Jadąc z Krakowa do Warszawy będąc po trzysta którymś kilometrze cisnę na stojąco - jakoś tak absurdalnie zabrzmiało "jaka zgrabna du.a"....bo ja sobie myślę "dobra dobra panie przybliż mi lepiej Warszawę...". (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/09/krakow-warszawa-na-raz-365-km.html)
  14. ..bo ostatnia w tym roku...EPICKIM roku bikingowym...a teraz trzeba się napić za te kraje, po których kręciłam i ludzi, których poznałam...za kosovską "miłość" to nawet dwie banie...bo taka romantyczna historia poznania się (zaminowany las, zepsuty pedał..) http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz6-kosovare-dashuri.html
  15. ja nie kupiłam jeszcze, ale właśnie musze kupić licznik. bo kabel się urwał (i trochę przeżywam, że nie dobiję tak oficjalnie do10 tysięcy km w tym roku tylko 9660 choć dziś coś jeździłam i jeszcze pojeżdżę). chyba postawię na bezprzewodowy.... a ostatnio to pedały bo już w Kosovie w lipcu musiały być zalewane olejem samochodowym gdzieś w lesie z minami...i...miałam dosztukowywaną część tarczy, bo pędząc sobie w Bośni nagle nie mogę dać na najcięższą, bo skaczę...przedarłam...wymieniać całość - duży koszt a pan zrobił to za dyszkę...i strasznie mnie cieszy ten "zakup"...a cieszy mnie też zeszłoroczny łańcuch. bo ten co był przy rowerze oryginalnie przedarł się po 9 tysiącach km (..tak nagle...mi pękł...) a ten już od zeszłego listopada czyli ponad 10 tysięcy km śmiga w przeróżnych warunkach pogodowych (..i niestety nie super konserwowany..)....a powiedziano mi, że co 4 tysiące mniej więcej się wymienia....eee....
  16. bo jednak jestem uzależniona od jeżdżenia na rowerze i mimo, że z takich rowerowych kwestii to miałam skupić się na fotorelacji z bałkańskiej wyprawy to trochę muszę przejechać się nocą... (ale już jestem w połowie Kosova - http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz4-kosova-1-welcome.html - wspominam z nostalgią jeden z najwspanialszych nightbikingów w moim życiu na odcinku Mitrovica-Prishtina - coś wspaniałego to było..choć Mitrovica o zmroku brzmi groźnie...). no, ale na razie musi mi wystarczyć nightbiking po moim mieście....
  17. ..bo zerwał mi się kabelek w liczniku....eno...a chciałam powalczyć o 10 tys km w 2015...a tak to licznik naliczył w tym roku 9660.....(w zeszłym dyszka była teraz przyjmijmy, że jest około dyszka...). ..no to postanowiłam, że do końca roku uwinę się na moim blożku z relacją z dziewczyńskiej wyprawy bałkańskiej...już jestem prawie w Kosovie http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz4-rowerem-na-wojne.html
  18. Bo o 1 w nocy robię z siebie wariatkę robiąc fotkę pod choinką pod blokiem kogoś, kto tam zostawił mi prezent....i grzebiąc pod tą choinką....i zostawiając prezent....
  19. Witam! To ja się dzielę znów....Oto pierwsza część mojej bałkańskiej przygody rowerowej (...i w ogóle..) http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz1-dojazd.html i druga: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz2-belgrad.html i na razie tyle....ale będzie 17 odcinków w sumie (albo 16, bo jeden dzień był nierowerowy). Na razie tak skromnie (...tylko zwiedzanie Belgradu, jeźdżenia tu niewiele), ale będzie 7 krajów (..choć status jednego jest dyskusyjny..) pzdr
  20. z wczorajszej przejażdżki...świąteczny klimat na trasie Kraków-Katowice...kilamtowe, jak się jedzie w nocy..ach...ale spośród wszystkich miast na tej trasie wygrywa dorożka z reniferami w KATO:
  21. Zdjęcie stare, bo z wakacji (ale dopiero teraz dostałam część fotek z pięknymi widokami..). Jak ja uwielbiam Albanię... o tu lepiej widać to piękno (mam nadzieję, że nie będzie,że łamię regulamin). no widoki obłędne.
  22. Teraz nie mylę nic...chyba..Piękne widoki z Łopienia: (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/10/opien-951-m-beskid-wyspowy.html)
  23. Ten Beskid tez calkiem ladny. Czemu tam na rowerze mnie jeszcze nie bylo....... ?
  24. to ja z Beskidu Wyspowego prezentuje...: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/10/opien-951-m-beskid-wyspowy.html
  25. ...bo tęsknię za przejażdżkami w upalne nocne po moim pięknym mieście...(...choć jeżdżę nawet przy minus 14 to jednak wolę jak jest cieplej...) http://nakreconakreceniem.blogspot.com/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...