Skocz do zawartości

felicity

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez felicity

  1. No Cube'y już tak mają, że są śliczne! Wszystkie (nawet te "gorsze")! I ładnie wychodzą na zdjęciach, a jak jest zdjęcie dobre (jak Twoje) to już w ogóle obłędnie! Chyba strasznie lubię mojego przez te milion miejsc, które mi "pokazał"...Mogę nie być obiektywna...
  2. bo było brzydko... (a ja myślałam, że już wiosna a tu nagle śnieg zaatakował moja twarz...w marcu...? bez sensu..)
  3. Ja do końca świata będę twierdzić, że za to, że byłam głodna.... (jak zjedziesz w tym tak do połowy mniej więcej to jest inna odpowiedź: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/03/kielce-sa-potega-kwiecien-2014.html, ale ja i tak w swoją wersję wierzę!)
  4. nawet gdyby zaiste tak było to mi by to nie groziło...estetką w tym względzie nie jestem...a kiedyś błoto z ramy zdrapywał mi pan policjant swoimi pazurkami po hasaniu po tych świętokrzyskich lasach https://3.bp.blogspot.com/-KGn9TQ__bvA/VtWUUWKCerI/AAAAAAAAEXU/HJvA-UctHSg/s1600/65.JPG 100 zł policzył sobie za tę usługę (mój pierwszy rowerowy mandat..)
  5. Ale to nie był mój pierwszy raz...Różne historie mam za sobą.... Np tereny gdzie rower (to jeszcze mój stary..) trzeba było na plecy, bo jechać się nie dało w pionie po kamieniach.... Btw, ja najbardziej na świecie kocham Albanię, bo tam 70 procent kraju to góry (..i dla tego "nika" tak od strony społecznej..), bo podobno ja "siłowo" jestem dość dobra (tak wczoraj usłyszałam po moim "stylu") to może dlatego lubię, jak jest "ciężej"...Potem się dziwię skąd ten biceps na moich chudych rączkach....Choć w zeszłe wakacje w tej Albanii wjeżdżałam na góry grubo ponad tysiąc, ale jednak nie po błocie (bo oni budowali drogi wokół gór). Zobaczymy, jaki teren w tym roku ogarnę, jak dotrę tam... właśnie...trzeba umyć teraz tę ramę...ech...
  6. Bo wreszcie udało mi się zażyć błotnej kąpieli... http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/03/botna-kapiel-w-pasmie-barnasiowki-2.html
  7. A ja nie lubię...Jak wracałam z tego tripu http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/02/sentymentalny-czeski-film-sierpien-2013.html spędziłam 7 godzin (sic!) na stacji benzynowej (myślałam, że tam zakwitnę..jeden gość ze mną gadał przez większość czasu, ale potem się ulotnił i się nudziłam..), bo w pewnym momencie tak pie..nęło, że skręciłam w momencie...Nie przestawało przez całutką noc się błyskać etc....Jak jechałam na Ukrainie ku Polsce (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/06/krakow-lwow-cz3-odjazd.html) trochę się bałam, że mnie coś trzaśnie, jak właśnie była burza już nie tak ekstremalna, ale jednak...Mróz grubo na minusie, deszcz nawet przez 100 km, śnieg prószący mi tak chamsko w twarz nie powstrzymuje mnie przed jazdą, ale burze tak i dlatego burz nie lubię...
  8. fajne. też takie lubię - może "nieładne" pod względem estetycznym, ale na pewno klimatowe. co to za miejsce? czym miało być/było? btw, jak zobaczyłam pomyślałam o mieście, które wbiło się w mój mózg na maxa - Sarajevie (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz14-sarajevo-ljubavi.html) ...choć tam oczywiście historia bardziej tragiczna, ale tak mi się skojarzyło....zresztą Belgrad też bardzo lubię właśnie przez taki klimat "dirty" (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz2-belgrad.html)... ...bo nie mogę się powstrzymać, by nie pomęczyć znów sobą zachwycając się taką temperaturą w lutową noc (ok. 1 am)...coś pięknego...
  9. Bo ja znów "robię" jakieś marne 20km, 30 km wycieczki nocne w smogu...ach przejechałoby się jakieś 3 setki na raz...albo chociażby i 2... ..ale być może jutro kupuję bilety lotnicze na mój największy trip tego roku (reszta bez planu, nawet powrót...a nie chcę potem płacić, jak za zboże..bo tam gdzie chcę low costy nie bardzo...a z przesiadką nie bardzo, bo sport equipment drogi...droższy niż ja...) - i się jaram.. . ...tylko znowu to skręcanie roweru na lotnisku...teraz powinno iść szybciej, choć i tak poszło dobrze, jak na pierwszy raz...był totalnie rozkręcony, bo się nie mieścił do kartonu - zwłaszcza mój... http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/12/bakanska-przygoda-cz1-dojazd.html
  10. Wiem właśnie...Ale mi było zimno chciałam już gorrąca kawę...a nie żeby się ustawiać na ładnym tle...no bo Joka wcześniej wyszedł i chciał robić fotkę "z rowerem", pytał, czy mają siąść bla bla to Dab się gdzieś zapodział, Joka poszedł do niego mówiąc, że wróci, wcześniej jednak wynurzył się Dab i akurat w tym miejscu....potem nadbiegł Joka pamiętając o fotce z rowerem. i właśnie ja byłam zmarznięta i tło mnie nie obchodziło nic... Ale zawsze coś nie tak ze mną, z tłem albo z tym i tym...W grudniu nie mogłam pójść na koncert Rytmusa, pojechałam tradycyjnie na przejażdżkę nocną (w ogóle w deszczu) i....to jest magia....(żeby ją zrozumieć to chyba przeczytać to sprzed ponad roku: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2014/10/o-moj-slasku-hip-nigdy-stop-rytmus-13.html, bo dużo osób nie zna Rytmusa jak się chwalę rowerowym selfie z nim..) tym bardziej, że koncert się nie odbył, bo organizator do niczego.i ja w ogóle byłam świadkiem sceny w temacie...tylko mało rower widać..
  11. Bo lubię się przejechać z Krakowa do Katowic...Bo "Tajemniczą Księgę. Prolog" mam wciąż na kasecie...Bo wiecznie, że "fotka musi być z rowerem"...160 km trasa i zespół, który 19 lat temu wprowadzał mnie w hip-hop...Tylko szkoda, że przemarzałam...stojąc chwilę na katowickim rynku...przy kawie "odtajałam" trochę, ruszyłam w noc, we mgłę i było znów...gorrrąco.... ....tak, że trochę z innej bajki...znów... ale właśnie ja lubię trasę Krk-Kato i jestem specjalistką od niej....i K44 też lubię (choć to już nie to, co było, ale sentyment będzie zawsze!) jaram się!
  12. Czechy ostatnie: zimowe 312 km na raz: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/02/zimowy-czeski-film-312-km-na-raz.html stare: letnie 418 km nie na raz: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/02/sentymentalny-czeski-film-sierpien-2013.html
  13. o takie fotostory powstało: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/02/zimowy-czeski-film-312-km-na-raz.html
  14. to nieprzekombinowane - przepraszam...to ładny widok był. to ja się pochwalę magicznym niebem, jak jechałam sobie z mojego Krakowa do Niemiec. drugi dzień: odcinek Opole - Wałbrzych, dokładnie Szczawno-Zdrój i gdzieś po drodze (aparat - najprostsza kompaktówka - jakby była lustrzanka to zdjęcie by było przemagiczne, bo widok tego nieba był OBŁĘDNY jeszcze nad górami...)
  15. O! Bo nawet nie wiem dokładnie gdzie ten zalew/jeziorko - przed Pszczyną, a jak skończyłam się tym delektować to wyjechałam w Łącę...W każdym bądź razie tak mi fajnie się zrobiło, bo nie byłam dawno nad morzem...Właśnie przejechałam się z Czeskiego Cieszyna do Karviny - świetna ścieżka - dokładnie na tej trasie budził się dzień i takie niebo było - Och... W sumie mam blożka, gdzie wrzucam fotostory z większych/dłuższych tripów, żeby się w tym nie pogubić (i...czasami ludzie mi nie wierzą np w trasę Kraków-warszawa dwóch gości stwierdziło, że zmyślam...http://nakreconakreceniem.blogspot.com/ (- właśnie z tego wrzucę dziś albo jutro albo niebawem)
  16. bo taki wschód słońca dziś oglądałam nad czeskim niebem. co za zima - mogę pyknąć 312 km na raz! nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło o tej porze roku....śmieszna akcja miała być Słowacja z noclegiem bla bla wyszły Czechy bez...freestyle...freeride....ale ja tak lubię najbardziej! na wariata! bo było fajowsko, więc wrzucę jeszcze z tej samej przejażdżki....prawie morze...jakoś tak bardzo chciałam podjechać do tej wody, jak ją widziałam z daleka... a mi nie gra to zdjęcie.wydaje się przekombinowane...sztuczne. jak jest po prostu odzwierciedleniem rzeczywistości (...z rowerem "w tle"..) to przepraszam...zdecydowanie pierwsze!
  17. Och! Uwielbiam serpentyny! Albańskie skradły mi serce totalnie! Mogłabym okrążać i okrążać te góry po tym. Trochę nie wykorzystałam ich potencjału, bo spory odcinek tam jechałam w nocy. Nie rozpędzałam się podczas zjazdu, żeby nie spaść 1800 m w dół....Bo jak widać zabezpieczenie żadne...Świateł żadnych - tylko to, które na mojej głowie oświetlało.... O takie piękności: http://1.bp.blogspot.com/-ZvvdQvXa8OQ/VolH3fikOmI/AAAAAAAAC3M/_G5iwUle6KI/s1600/76.JPG
  18. no...prawie codzienna "ustawka" z moim rowerem, czyli przejażdżka po pracy...i blamaż - ja z każdej robię fotę - taki mój pamiętnik (moi biedni znajomi to oglądają...prawie codziennie...). 2014, 2015 - 20 tysięcy sfotografowanych kilometrów.....i to w takim niefachowym klimacie, nieprofesjonalnym stroju (..ale niebieskie wstawki to ochraniacze na....zimno, żeby kolana nie zmarzły.......btw, moja siostra mówi, że gorzej niż bezdomny wyglądam jak jeżdżę....bo ja paradokslanie o to nie dbam...). ja chyba przez ten strój kloszarda, makijaż jak u jakiejś laseczki jestem lekceważona rowerowo a potem......btw, spostrzegawczy jesteś z tą wystawą w tle..ale nie było to celowe, choć zwróciłam uwagę na ten napis...
  19. Wy robicie piękne fotki z pięknych terenów, a ja jeżdżę po mieście (w sumie pięknym..) i okolicach po nocy i robię z siebie pajaca robiąc o 2:30 takie (jeden gość na rowerze chyba nie mógł skumać o co chodzi, bo tak się oglądał...żeby o w środku nocy "nie można" zrobić sobie zdjęcia z rowerem....? koniec świata....): ale to nie jest tak, że ja nie śpię, ja potrzebuję spać odczułam to jadąc z Sarajeva do Tompy (Wegry) z "małym" snem na stacji i dwiema naprawdę mini-drzemkami "byle gdzie"...Dziwna przejażdżka to była... http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz15-nothing-worth.html
  20. ładny zachód. a ja uwielbiam wschody słońca w trasie, jak tak jadę sobie nocą, a tu nagle świta...dawno nie przeżyłam żadnego...bo nie jeżdżę dystansów 200km..rozleniwiłam się...chyba, że zima tak zadziała źle...
  21. ..bo tym razem to ja robiłam pierwszy ślad nocą...a śnieg ciągle padał... (...a teraz "przenoszę się" do najtragiczniejszego miasta Europy - od '45 http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz13-miss-sarajevo.html btw, marzy mi się pojeżdżenie tam w zimie)
  22. Właśnie bez...Aczkolwiek..wybierałam się jutro na Turbacz i miałam włożyć, ale ktoś z kim miałam wjechać zimą na tę górkę nie ma i akcja przełożona...A gdzie taki fajny śnieg? No i to jest mężczyzna bez kompleksów! Bo podejrzewam, że gość, który jeździł po różnych zakątkach świata, na swoim fanpage'u ma 38 tysięcy "fanów", "wyznawców", czy napełniaczy jego kieszeni (bo sprzedaje rowerowe gadżety), czy kto to jest...porównywał się z moim "stylem" jazdy....a ja mu: że porównywanie się z młodszą i chudszą laską jest dość dziwne...i on tak agresywnie reagował na żarciki......I to była pipa z kompleksami... Mniej, krócej, ale...w zimie też jeżdżę...Jak jesteś z południa to ja nawet w środę zapraszam....
  23. No albo jestem wampirem...Bo ja tak prawie codziennie (ciepło zimno deszcz śnieg - nieważne...)....A najbardziej lubię tak all night long..... coś w ten deseń: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/09/krakow-sandomierz-ostrowiec.html (...jak wytłumaczyć Borixonowi w Kielcach, że jestem z lekka zawieszona, bo sobie zrobiłam nocny trip Kraków-Sandomierz-Ostrowiec Świętokrzyski..?) albo: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/09/krakow-warszawa-na-raz-365-km.html - tak, że czekam na lato, żeby moją schizę znów wprowadzić na poziom master...)
  24. ..bo maszyna odgarniająca śnieg mnie uprzedziła a tak chciałam zrobić pierwszy ślad w białym świeżo napadanym puszku - ja tam byłam o 3 w nocy....e no...spóźniłam się przez opóźnione bałkańskie fotostory.... http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz-10-rowerowa-gra-o.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...