Skocz do zawartości

felicity

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez felicity

  1. Tak. Świetne miejsce - coś mnie w nim urzekło. Aż chciałam rozpalić ognisko w tych miejscach przeznaczonych na to...Tylko albo w Czechach albo na Słowacji musiałabym (w sumie oba kraje bardzo lubię), bo w Polsce nie ma (w ogóle polska część taka najbiedniejsza...). W ogóle chciałam jechać wszędzie (w ten słowacki las, do czeskiej wioski), a pojechałam do...Krakowa. Jesteś z okolic? Całkiem ładne - rowerowo eksplorowałam pierwszy raz i raczej nie ostatni.
  2. Bo kilka razy podczas tego "tripu" podejrzewałam, że ja to chyba jestem cyborgiem - tak nie wiele czuję...Jednak, gdy po 30 godzinach bez snu, jak byłam przemoczona deszczem (najgorsze: buty...) i nagle spadł śnieg (...a ja nie wiem gdzie śpię...) to moje ciało poczuło "lekki dyskomfort". Uspokoiłam się wtedy, że chyba jednak jestem człowiekiem...A dnia następnego znów ponad 200 (głównie podjazdy, które uwielbiam)...Tak, że ostatecznie i tak wygrałam z pogodą i wszystkim - coś, że niby, jak bokser po zwycięskiej walce ("W górę ręce, jakbyś wygrał mistrza wagi ciężkiej" - cytując krakowskiego klasyka hip-hopowego z czasów mojej wczesnej młodości..). Kiepskie...Ale najważniejsze, że trip fajny.
  3. To staraj się - nie dałeś przecinka tam gdzie ma być...Od razu rzuciło mi się to w oczy. Zawsze bawiło mnie wytykanie czegoś złego, gdy samemu się to zło robi...Przepraszam - pisałam szybko (..takie "flow"...). Aha - zawsze byłam otwarta na eksperymenty literackie - wiesz, Proust, Marquez...Ale dla Ciebie będę uważna! "się starają pisać z zasadami" - również poprawną polszczyzną napisane nie jest. Zresztą raczej "gdy", a nie "jak". Musimy starać się razem. Mam tendencję do pisania tak, jakby to było słowo mówione - dobrze o tym wiem. Przepraszam. Zauważ, iż tym samym podważasz istnienie całego wątku, gdyż zapewne wiesz, że nie zaczynamy zdania od słowa "bo". Nieprawdaż?
  4. a wiesz, że pan celnik na granicy Serbia-Kosovo nie znał marki...? i pyta mnie skąd jest ten rower, a ja myślałam, że pyta skąd mój konkretnie (już kiedyś byłam na komisariacie w Kielcach podejrzana o kradzież; byłam też Albanką z Kosova szmuglującą bośniacką kawę i dętkę przez granicę Serbia-Węgry, ale to potem...) i krzyczę: mam rachunek! a on się śmieje i mówi że chodzi o to, że nie zna marki...pytał też ile kosztował. ogólnie podobał mu się mój rower. a jak chłopaki w Prisztinie śliniły się potem na nasze (moją i koleżanki) ramy (...już nie wiem, czy bardziej na ramę, czy na mnie...), a ja mam niski model. tak w Kosovie biednie...choć nie w Prisztinie dobre furki się bujały...ja też uwielbiam swojego Cube'a!
  5. bo ktoś się nabijał z kogoś, że stoi jak ja, czy jakoś tak ("luźna" postawa, zgięta noga..)...no to mi się wydaje, że klasyczne zdjęcie w moim stylu to byłoby takie wskazujące na znak (albo w ogóle skakanie po nim albo rowerze..)....moja siostra ta sama,która mówi, że jak jeżdżę to wyglądam gorzej niż kloszard nabija się, że jakby ktoś chciał pooglądać sobie znaki to u mnie tego pełno... (jaki to był fajny chilloutowy trip z Grodu Kraka na Hel http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/01/nad-morze-cz1-krakow-gdansk.html, http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/01/nad-morze-cz2-gdansk-hel-nad-morzem.html )
  6. Aha. A wydawało mi się, że lubię różne..pozycje...Ech... A Gavrilo Princip ma np taką samą długość...(ale dużo wyższy...ktoś z nas jest nieproporcjonalny...). Co by mówić o mojej "luźnej" pozycji, czy czymkolwiek bla bla bla dla mnie na zawsze będzie jedną z (..tysiąca..) ulubionych rowerowych - uczestniczenie z całym Belgradem (...i moim rowerem) w odsłonięciu pomnika takiego kontrowersyjnego gościa w historii Europy przez przypadek - bezcenne...(Tzn fota na drugi dzień robiona, bo "cały Belgrad", pop, i te hordy policji by nie dopuścili...).
  7. Aha, czyli z tym bocianem chodziło o to, że jestem sztywniarą...No masz rację, ja ponoć jestem "ice queen" (taki synonim "ooo bocian"...). Nogawki podwijam, żeby nie było, że mam "wodę w piwnicy"...Tak to jest, jak się ma "jedne z najdłuższych nóg w Polsce"...Jakoś próbuję żyć z tym "problemem"...Ale nie wychodzi....Miejmy nadzieję, że Porcelanowy się nie obraził...Ja bym się obraziła....Taka zniewaga....
  8. błąd! w Wałbrzychu zakochiwałam się przed akcją ze złotym pociągiem...2 lata temu to było. chyba, że chodzi o tę chorwacką reklamę...no mnie "tekst bierze"... O taki: (taka niepojedyncza fota, bo wklejam z mojego fotostory skądś z tego tripu,ale izotonik widać). W ogóle właśnie ja go dorwałam w takiej fajnej dzielni. Jechałam sobie do Czech i na końcu miasta była taka, która mnie "porwała" totalnie - "estetycznie" (choć bez takich walorów totalnie) "socjologicznie" i w ogóle...A co do Wałbrzycha to jak jechałam przez Mitrovicę tę w której Albańczycy się napi...alają z Serbami to od razu mi przyszedł do głowy Wałbrzych. Taki mam fetysz - "brzydkie" miasta....a Ty mi coś o złotym pociągu...ja do końca nie wiem o co chodzi....
  9. Bo też tak myślę...Nawet na reklamowych plakatach w Chorwacji z cudnym przesłaniem widziałam łódki...A'propos przesłania - na trasie Kraków-Gorlitz to Wałbrzych okazał miejscem z marzeń. Wkręciło mi się miasto na maxa. A jaki fajny lokalny izotonik tam dorwałam...
  10. bo coś zaniepokoiło mnie w ściółce leśnej (nie wiem co...albo: "ooo bocian"...).
  11. Bo ileż to razy odlatywałam jadąc na rowerze słuchając "Dzisiaj miałem piękny sen, naprawdę piękny sen, wolności moja...". Choć ostatnio odpływałam przez 189 km, bo mnie okłamano, że takie przelotne opady będą... (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/04/zawsze-warto-byc-czowkiem-deszczowe.html)
  12. bardzo nieśmiała nawet...ja właśnie wróciłam ze 189 deszczowych kilometrów (każdy co do jednego w strugach deszczu, od momentu wyjazdu..w sumie to miało być mniej, ale ponosi mnie czasami...), a ostatnio śmielej sobie poczynała wiosna. ech (no nic z cukru nie jestem...)...(zdjęcia nie wklejam, bo coś o bocianach będzie znów...żart - powód bardziej prozaiczny..)
  13. Mignęło mi tu z boku słowo Cube i weszłam... Nie wiem, czy wiesz, ale Cube za ok 2 tys to ostatnio był krytykowany przez gościa co wszystko wie (nawet wie jak to jest wyglądać, jak modelka a nie rowerzysta...i nie przejmuje się tym! no wszystko wie!) i przez dziewczyny, które przejechały się parę razy na rowerze (trochę inny model)...(Taki niby luzak spec rowerowy, którego pełno w sieci, w klubach fitness reklamuje swoje biuro podróży). Cube ma tylko dobre modele te wysokie - wg niego, bo mi na moim jest dobrze (przejechałam na nim ponad 20 tysięcy w ciągu ok 2 lat) (szerzej o tym jak mnie to pseudowymądrzanie, żeby wcisnąć rower swojego sponsora rozbawiło pisze tutaj: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/04/korona-gor-polski-cz2-turbacz-1310-m.html Ale w sumie podanych przez Ciebie modeli nie znam (sama mam "niższy"), ekspertem rowerowym nie jestem, ale tak ogólnie "bronię" Cube'a za około 2000 tys. Spokojnie można na nim pokręcić 3 doby przez 3 kraje niemalże na raz (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/01/bakanska-przygoda-cz15-nothing-worth.html). Tak napisałam, jakby ktoś na wejściu nie po osobistym przetestowaniu, ale po tym filmiku chciał się wypowiedzieć... Moja rada może być tylko taka, żeby brać ten, na którym Ci wygodnie.
  14. Ale, że moje zdjęcia w takim stylu...? Obrażam się i już nic nie wrzucę...Żartuję..."Linia demarkacyjna" obrażania się u mnie daleko. Swoją drogą, że ja chyba nie wiem o co chodzi...Jak już z "O" to akurat to raczej miało być: "O kocham Kraków" (...jak u Wyspiańskiego - czyli tym bardziej się nie obrażam biorąc pod uwagę meritum wiersza...). Wiesz jaki stąd ładny widok na Gród Kraka...?
  15. bo dawno nie odwiedzałam typowej rowerowej miejscówki w Mieście Królów z cudnym widokiem na to miasto...
  16. No właśnie tereny są super extra. Tzn nie eksplorowałam, ale jak jechałam sobie z Krakowa do Gorlitz to właśnie przez Twoje miasto (jeśli dobrze mniemam, ale chyba tak...) to wzdychałam, jak tu ładnie wokół, ale pojechałam do tych Niemiec...I gdzieś tam w okolicy były całkiem fajne podjazdy, jak na polskie warunki. Zresztą jeden pan mnie straszył jednym, ale on nie wiedział, że ja lubię podjazdy....Pewnie zmyliło go też to, że jestem raczej chuda....Bo on mnie właściwie wyśmiał... Kiedyś wpadnę może jeszcze to wtedy zagłębię się w miejsca z Twoich dobrych zdjęć.
  17. bo podczas dzisiejszego nightbikingu znalazłam dużo większe koło od moich...(pozostając w temacie rozmiaru..)
  18. bo mamy drugi... (ten po raz drugi...) (i..: bo wreszcie nauczono mnie wklejać "normalnie" zdjęcia - dzięki!) http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/04/korona-gor-polski-cz2-turbacz-1310-m.html
  19. bo chyba przyszła wiosna...można jeździć w środku nocy (nawet w deszczu) z gołą łydą (...nie będę musiała przedłużać często za krótkich na moje golenie spodni/legginsów getrami, stuptutami...)
  20. ale to zdjęcie jest fajne! takie dynamiczne, energetyczne...
  21. No tak bym chciała najbardziej! Jakby nie było w sumie prawie do każdego regionu gdzie te szczyty są dojechałam z Krakowa na rowerze kiedyś tam po coś tam...Tylko jest jeden problem....CZAS!!! (Pieniądz i czas to najwięksi terroryści) W czasie najdłuższego urlopu chyba jednak wybiorę wyższe góry w kilku bałkańskich krajach niż mamy te w Polsce i dłuższe trasy po nich.....Choć nie mam biletu, więc może się skończyć, że przez 17 dni będę realizować Twój pomysł na mój pomysł.... Na rowerze zaczynam. Tzn kilka lat temu wjeżdżałam na Turbacz na moim "kloszardzkim" 15-letnim rowerze, gdzie więcej nie działało niż działało...Gościa, z którym wjeżdżałam motyw tego sprzętu śmieszy do dziś...bo jak wsiadł na niego to było: "o mało się nie zabiłem", a przejechał kilkanaście metrów po prostej drodze... ...a wklejony link ponoć nie działa (a ogólnie działa: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/03/korona-gor-polski-cz1-lubomir-904-m.html wszystko przez kawałek Don Guralesko (...i przez to, że jestem trochę narwana...)...nakręca świetnie!
  22. ..bo oficjalnie atakujemy Koronę Gór Polski...na razie tak lekko (http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/03/korona-gor-polski-cz1-lubomir.html)
  23. A ja robię szybko, brzydkie, niekoniecznie w pięknych okolicznościach przyrody a i tak wrzucam czasami, jak mam ochotę...W ogóle ja mam taki fetysz, że robię z każdej. Bo to było tak, że w 2013 ścigałam się z kolegą na km i mu relacjonowałam gdzie je robię - robiłam z fajniejszych przejażdżek. Wyścig wygrałam (on miał kolarzówę, ja mega dziadowy rower, o ten: http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/02/sentymentalny-czeski-film-sierpien-2013.html). W 2014 "pamiętnik rowerowy" tak mi się spodobał, że już z każdej robiłam. Ścigaliśmy się drugi raz, znowu wygrałam (z sobą też podwoiłam kilometry na nowym rowerze, który już teraz ma więcej zmienionych części i wygląda jakby miał 10 lat a ma ciut ponad 2 to przecież nówka..). W 2015 już się "nie bawiliśmy", ja poznawałam kilka krajów (w sumie 10 z Polską), kilkaset miast na rowerze, siłą rzeczy potencjalnie "wygrywając". W 2016 w końcu muszę się ogarnąć, żeby zrobił mi piękną "sesję" z moim rowerem, bo jest fotografem z dobrym sprzętem...To chociaż raz wrzucę ładne zdjęcie...Chyba, że będę go wozić zawsze...Ale chyba nie chcę go na każdej...To moje chyba będą dalej brzydkie...Tak, że nie przejmuj się...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...