Wysokość siodła zależy od długości Twojej nogi, zaś wysokość kierownicy w systemie ahead jest raczej stała i ma małą możliwość regulacji - w takim typowym rowerze MTB (jak np. evo), gripy i siodełko znajdują się na podobnej wysokości. Oczywiście, jeżeli kupisz za dużą ramę, albo po prostu masz krótszą nogę, niż średnia, będziesz siedzieć trochę niżej. Analogicznie, na za małej ramie albo mając dłuższą nogę, siodełko znajdzie się powyżej linii kierownicy. Regulować to można przerzucając podkładki spod mostka na mostek lub odwrotnie (o ile w ogóle są), zakładając kierownicę riser lub mostek z dodatnim kątem. Natomiast "bezkarne" podnoszenie kierownicy w nieskończoność jest moim zdaniem niecelowe, bo wyprostowana pozycja bez zmiany kąta nachylenia rury podsiodłowej staje się zazwyczaj ani wygodna, ani efektywna. Ale jakieś drobne różnice to IMO kwestia indywidualna - ja np. musiałem minimalnie podnieść gripy nad siodło, bo przy 180cm i nodze długości 87cm na moim rowerze dość szybko bolał mnie krzyż. Podniesienie kierownicy o 4cm (kierownica raiser) znacznie poprawiło mój komfort, acz lekko pogorszyło zdolność pokonywania podjazdów, bo przednie koło odrywa się zauważalnie łatwiej od podłoża (łapię wówczas za rogi) - za to pewniej czuje się na zjazdach.
Z założenia kierownice poniżej linii siodełka maja rowery MTB XC (cross country, czyli do ścigania się w terenie), co jest osiągane poprzez lekko inną geometrię ramy i/lub ujemny kąt mostka, brak podkładek - wszystko w zależności od ramy. To na pewno nie jest komfortowa pozycja dla przeciętnego rowerzysty - jest po prostu odpowiednia do ścigania się. Ale są osoby, które pierwszy raz siadając na rower znajdą tą pozycje dużo wygodniejszą, niż każda inna - mam w pracy kolegę, który dojeżdża do pracy tanią szosówką z barankiem - twierdzi, że tylko na takim rowerze i w tej pozycji jeździ mu się wygodnie (żaden trekkingowy, city, fitness ani cross), a dla mnie szosówka to narzędzie tortur i nigdy nie chciałem jeździć na czymś takim. Natomiast mnie np. było wygodniej na crossie - wybrałem MTB, bo na crossie nie mógłbym jeździć tak, jak lubię. Z kolei na rowerach typu city prawie w ogóle nie jestem w stanie jeździć - podobno są wygodne, ja mam wrażenie, że 75% siły wciskanej w pedały idzie nie wiem gdzie. Nie da się zrobić tak, żeby rower nadawał się idealnie do wszystkiego i w dodatku było na nim absolutnie komfortowo w każdych warunkach, ale dostosowywanie roweru danego typu pod siebie - zwłaszcza, jeżeli nie masz zamiaru używać go profesjonalnie - to nie jest jakiś kanon czy nauka ścisła. Są wzory i tabele, ale jeżeli coś jest wygodniejsze dla Ciebie - nie musisz się ich trzymać. Podobnie z siodełkiem - to, że jakieś kosztuje 1K pln i opracowywano je setki godzin nie oznacza, że Tobie będzie na nim wygodniej, niż na siodełku za 50zł. Wygoda to kwestia indywidualna, ale zazwyczaj wyklucza się z osiągami czy efektywnością - tym bardziej, im bardziej wykorzystanie przesuwa się w stronę ekstremum.