Trochę czasu minęło, ale udało mi się skompletować wszystkie komponenty. Nie jest to wyśrubowany build, większość części jest używana, ale starałem się je sensownie dobrać. Jest kilka "moich" perełek jak pedały Catalyst czy kokpit i siodło SQLab, ale reszta jest całkiem zwyczajna.
Bezpośrednio po zbudowaniu pierwsze wrażenie było, że jest zupełnie inaczej niż do tej pory. Kokpit mam wyżej, niż przeciętnie, ale na tym mi zależało: by można było zamontować go super nisko, nawet z odwróconym mostkiem, dla wyjadaczy oraz wyżej dla tych, którzy preferują wygodę i pozycję "upright". Sterowanie jest bardzo bezpośrednie, a czas przyzwyczajenia do łagodnego kąta główki bardzo krótki, wystarczy jedna jazda. Nie ma żadnego wrażenia ospałości czy spowolnienia. Za to po przesiadce z powrotem na długi mostek i stromy kąt mówisz: "ale gdzie mój rower?". Dzięki temu, że chwyty są w linii sterówki, to skręcanie nie wymaga wychylania się do przodu.
Ktoś by powiedział: "ale to hardtail, jak się podjeżdża?". Bez wątpienia: super. Wysunięte przednie koło powoduje, że więcej, ale nie za dużo, masy jeźdźca przenosi się na tył i znacząco poprawia się trakcja. Za to przy podjazdach stojących (i zjazdach) nie ma wrażenia przelatywania przez kierownicę, ręce zawsze są bardzo solidnie podparte. Przednie koło kompletnie nie ma tendencji do myszkowania. Dzięki temu, że standover jest bardzo niski, to zatrzymywanie się przy podjazdach nie grozi kalectwem (na ramie można spokojnie stanąć pod górkę). Stabilność przy dużej prędkości jest niesamowita. Dopiero powyżej 50-55km/h zaczyna się odczuwać, że trzeba zacząć uważać. Cały czas ma się wrażenie, że jest się w środku roweru, a nie na nim. Pełne poczucie bezpieczeństwa i kontroli.
W planach mam zrelaksowany build dla żony, na gładszych oponach i innej kierownicy. Rozmiar ramy pozostanie ten sam.