mulek1985
Rzeczywiście, cud nad Wisłą...
Rada : przestań go nosić ze sobą
Powyższe miałem napisać chyba w czwartek, ale odpuściłem, a teraz można się śmiać ze mnie, bo wczoraj ni z tego, ni z owego, nagle czołówka się sama włączyła i skubana nie chciała przestać świecić, dopóki się nie rozładowała - Energizer, więc pewnie syndrom króliczka, który nie przestaje, aż mu się baterie nie wyczerpią
Z rowerowych rzeczy : tydzień temu wpierniczyłem się na gałąź, która próbowała mi zniszczyć przerzutkę - wygięty wózek i krzywy hak...
Przedwczoraj tylko 26 km, ale za to na rowerze wodnym - tzn. po stojącej w lesie wodzie ( potem w ubraniu i butach do wanny )...
Dzisiaj trochę się odkułem - 58 km po szutrach, polach i lasach ( fajne warunki, bo już się tak nie pyli, a błota prawie nie ma )
PS Sansei6
Od razu widać, że przeprawówka