Skocz do zawartości

KrissDeValnor

Mod Team
  • Liczba zawartości

    6 997
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez KrissDeValnor

  1. Jeżeli jest w dobrym stanie, to może jeszcze komuś sprawić odrobinę radości - tym sposobem zostanie ocalony przed złomowaniem, a w każdym razie nie Ty go będziesz złomował
  2. Jak z komunii, a Ty masz 187 cm, to czarno to widzę - chyba, że zrobisz dla kogoś, albo będziesz tylko cieszył oczy
  3. Zima, zima, a śniegu ni ma , i mam nadzieję, że nie będzie, a jeśli tak, to niech potem się wszystko do końca roztopi - pobożne życzenie Na razie warunki są, ale na łyżwy
  4. Ja w tej chwili mam wyższe ciśnienie niż kiedy warunki były dobre, ale to w celu zminimalizowania ryzyka dobić i chęci wydłużenia życia opony z pękniętą ścianką ( zamówiłem już upatrzoną, ale po kupnie okazało się, że jest niedostępna...) Też mi chodzą myśli o jeździe, ale ten dobry podpowiada mi, że to nie najlepszy pomysł... Może wypada przyjąć zasadę "co się odwlecze, to nie uciecze" ?
  5. Zdarzyło mi się "jeździć" kilka razy po lodzie - to bardziej walka o przetrwanie i czekanie na "ten" moment ( uślizg, gleba )... Nie używałem opon z kolcami, ale na takie warunki by się przydały - tyle, że nie panują one zbyt często. Masz doświadczenia z zimówkami ?
  6. KrissDeValnor

    [rower] do 3000zl

    Poszukaj starszych rocznikowo modeli - wyjdzie korzystniej w kwestii cena/osprzęt. Kilka dni temu był np. fabrycznie nowy Specialized Crave z Reconem Gold za 3 k bez złotówki, tyle że mały - raczej kobiecy rozmiar...
  7. To co mógłbym wydać na wołowinę, wydaję na słodycze Z mięsa właściwie tylko kurczak, indyk, czasem wieprzowina ( parówki ). Za to sporo białka, tyle że roślinnego, wciągam w orzechach - ostatnio nerkowce.
  8. Ktoś pomyśli, że to niepoważne, ale ja doceniam każdy talent, a w tym przypadku muzyczną rodzinę ( tata to zawodowy muzyk ) w moim ulubionym utworze Stones'ów : Colt Clark and the Quarantine Kids play "Gimme Shelter" Już widać, że będą z nich ludzie Polecam posłuchać i zobaczyć ich inne wykonania
  9. A propos słodyczy - mój dzień świstaka rozwijającego je z tych sreberek ( od razu uprzedzę, że nie mam problemu z nadwagą ) : 1. śniadanie 6 - 6:30 orzechy ziemne 1/3 filiżanki, ciastko francuskie z budyniem i truskawkami, banan, 4 kromki chleba żytniego z ziarnem + 120 g serka śmietankowego 2. drugie śniadanie po 12 -tej : 8 kromek chleba + po 4 plasterki szynki z indyka i sera żółtego 3. ok.17:30 obiad : danie kebab ( kasza, kurczak, surówka ) ok. 18:30 - 0.3 l wody 4. podwieczorek/kolacja - od 20 : lód śnieżka, 4 delicje, 6 herbatników, ciastko "snickers" ( brownie, orzechy, czekolada, karmel ), ciasto tortowe - kawałek 3 cm grubości, ok. 0,5 l mleka 3.2 %, 0.3 l wody o 21:30 : 6 delicji, 200 g deser brzoskwiniowo - miodowy, 0.3 l wody Nie wiem ile to było kalorii, ale na pewno duuużo..., a w każdym razie na tyle, że to sobie zapisałem na pamiątkę ( 3 XII '18 ) Oczywiście płynów było więcej ( + 1.5 litra ), bo przecież o suchym pysku dnia nie zaczynam PS Po co jeść 4 czekolady, kiedy można sobie urozmaicić - tu współczuję tym, którzy jedzą tylko czekoladę
  10. Byłoby, ale pod warunkiem, że zabrałbyś łyżwy... , bo na rowerze byś się raczej nie rozgrzał Wkurzyły mnie dzisiejsze warunki - niby słonecznie, ale z jednej strony lód w lesie ( nawet nie wjeżdżałem - nie było sensu ), a z drugiej zaliczyłem błoto na polach, mimo kilkustopniowego mrozu ( słońce zrobiło swoje miejscami, a akurat zachciało mi się prywatnego toru motocross'owego )...
  11. ...w lipcu jeździłem 4 razy i zrobiłem całe 206 km - mniej niż np. w lutym ( 8 jazd i 329 km ) Dzisiaj lipa - w lesie lód, więc nawet nie było sensu wjeżdżać ( blisko lasu widziałem młodą kobietą z łyżwami na nogach )... Potem fragment przez pola, i już jechałem w stronę Wisły, ale coś mnie podkusiło, żeby zjechać znowu w pola, więc lekka przeprawówka koło rowów melioracyjnych pokrytych lodem - niestety złe mi szeptało i musiałem zawrócić, żeby wjechać na prywatny tor motocross'owy w szczerym polu, gdzie słońce miejscami rozpulchniło ziemię, mimo kilkustopniowego mrozu ( -4/-5 ), więc jak łatwo się domyślić, po chwili moje koła zamieniły się w te od traktora Jak już zebrałem z grubsza marznące błoto ( na tylnych widełkach szybko zaschło ) - przy okazji sam się schłodziłem, to po niedługim czasie dojechałem do drogi pokrytej lodem, który miejscami był spękany, a miejscami dość gładki - powiedziałem, że pierniczę, nie jadę ( no dobra, może kawałeczek przejechałem ), i szedłem kilkaset metrów, podczas których kilka razy uciekał mi prowadzony rower... Wyszło raptem 26 km, i pozostał niedosyt, ale nie wiem czy będzie mi się chciało w najbliższym czasie jeździć przy większym mrozie, zwłaszcza, że nie mam termosu, a w bidonie robi się lodowy szejk, albo zamarza ustnik... Także tego - oby do wiosny, bo taką porypaną zimę ( pada śnieg, potem się topi, pada deszcz i zanim wszystko się roztopi, to znowu zamarza...), to ja czniam
  12. wkg Ty taki odważny, a się boisz szosy ? A może po prostu konfrontacji ? Są różne grupy - przelotowo powinieneś dać radę, no może nie za pierwszym razem Najwyżej Cię zerwą jak ich najdzie na grube sprinty, ale jadąc swoim tempem, i tak dojedziesz w zbliżonym czasie na setce. Jakieś mieszane grupetta Cię raczej nie będą interesowały, ale zdarzają się mocne babeczki, które te 35 km/h średnio pocisną bez większego problemu Co do tirów, to na dużej części podmiejskich tras ich raczej nie zobaczysz, chyba że zaparkowane pod czyimś domem na wsi - wystarczy unikać krajówek. Na szyny nie wjeżdżaj równolegle, bo Cię pociąg zamiecie W mieście czekają studzienki - są i takie z równoległymi do ulicy szparami Mnie ostatnio ( tu odpukać ) nic szczególnie nie wkurzyło - ot stałe scenariusze, czyli trzeba po prostu uważać na wszystko i wszystkich dookoła
  13. Speeder i Roadlite na szutry i do lasu, to tak średnio...
  14. Leniwa niedziela, więc gumki w majtach chyba poluzowane, nie ? Co do rowerów, to na wszystkie wymienione zwracałem uwagę w mniejszym lub większym stopniu - najbardziej zbliżony do MTB jest Pathlite ( geometria i zastosowane rozwiązania - chyba był pierwszy w tej materii ), tyle że cenowo wypada gorzej jak kilka lat temu, ale niestety wszystko drożeje... Nie wiem czy jest sens szukać czegoś jak najbardziej zbliżonego do dotychczasowego roweru, bo różnica może się okazać zbyt mała ( w zależności od tego co się posiada ), choć czasem kilka z pozoru drobnych niuansów może znacząco wpłynąć na odczucia.
  15. Przecież to *truskawki sznib Chodzi raczej o to, że ma "Tańczącego Ralph'a" KNKS Ciemność, widzę ciemność * dla tych, którzy nie wiedzą - poczekajcie do lata...
  16. Z lenistwa nie chciało mi się sprawdzić, aczkolwiek kitę widziałem - co też nie świadczy w 100% o płci ( powiedzmy, że zwiększa szanse ), podobnie jak imię Casey, które jest zarówno żeńskie i męskie A że nie kojarzę pani, to świadczy o moich brakach w temacie Poza tym dziewczyna ma jaja, więc można ją traktować jak faceta
  17. Transformers : Ale i tak najlepsze jest to :
  18. Niezłe, aczkolwiek skały mocno wygładzone przez lodowiec, więc w suchych warunkach łatwiej Chłopaki poniżej chyba oszaleli :
  19. Z takim przekrokiem raczej 19", ale najlepiej się przymierzyć - jeśli jest możliwość.
  20. Chodzą mi po głowie dzięki pewnej stacji na "M" : Everything Everything - Big Climb ( wokal momentami jak w starym Gorillaz ) : Ciekawy remix Miley Cyrus - Edge of Midnight ( Midnight Sky klik ) feat. Stevie Nicks ( Edge of Seventeen klik ) : Jak już jesteśmy przy remix'ach, to Rapture Riders ( Blondie klik + The Doors klik ) robi robotę - zwłaszcza Debbie, pionierka rapowania ( '81 rok ) :
  21. Ja mam błotniki założone na stałe, mimo że szybko demontowalne Dzisiaj nawet nie było sensu sprawdzać co się dzieje w lesie - wystarczył mi widok topniejących śnieżno -lodowych resztek pokrytych wodą na trawniku za oknem. Na oponach bez kolców, to nie ma sensu Wobec powyższego zastępcza trasa miejska z dwoma mostami po drodze - w większości "czysta", ale miejscami jeszcze topniejąca śnieżno -lodowa papka, więc np. > 30 km/h na suchym fragmencie, a za chwilę może z 10 i to z uwagą, bo po co się przewracać i to na prostej drodze Jakaś marznąca mżawka przez moment, a potem drobny deszczyk. W sumie luźna jazda - tak, żeby nogi coś pokręciły, ale jechało się fajnie. Wyszło około 33 km, a po drodze naliczyłem 14 rowerów ( na ostatnich > 9 km nie mijałem żadnego ) - w sumie nie dziwota, wszak niedzielni zaczną jeździć za jakieś 3 -4 miesiące, a reszta grzeje trenażery
  22. W tej zalinkowanej masz Toray, a nie Pertex, który masz tu : https://cumulus.equipment/pl_pl/meska-kurtka-ventego.html Pierwsza to lekka wiatrówka na warunki suche, druga wytrzyma też lekki deszcz, czyli bliżej jej do R9, a według opisu jest przy tym wytrzymała.
  23. Mam R9, którą używam przez większą część roku od prawie 4 lat. Według mnie jest dość uniwersalna, i w różnych konfiguracjach ubierania się na cebulkę, sprawdzała się w temperaturach od -5 do +15, przy czym w tej górnej granicy można się lekko zagotować podczas wysiłku, ale to zależy również od warunków zewnętrzych ( wiatr, duża wilgotność, deszcz, słońce ). Kurtka jest bardzo lekka i cienka ( przetarła się przy mocniejszej glebie ), sprawdza się w lekkim deszczu i na wietrze, a przy tym nie jest typowym membranowym pancerzem, bo ma sporą oddychalność ( to pojęcie względne, bo przy dużym wysiłku i tak będziemy pod spodem mokrzy ). Mam 180 cm i wziąłem rozmiar L - uważam go za optymalny, bo jako drugą warstwę zakładam softshell'a. Moje wymiary to około 100 w klacie i 85 w pasie.
  24. Dawid29er i KRUUP No właśnie - jest to kwestia odpowiedniego poznania własnego organizmu, ale i jakiegoś przygotowania, bo jeden strzeli setkę bez mrugnięcia i specjalnych przygotowań ( nawet się nie będzie zatrzymywał - to głównie trenujący regularnie ) ; a drugi musi mierzyć siły na zamiary, i metodą krok po kroku dojdzie do tej setki ( jeżeli nie ma parcia na wynik, to nawet może sobie zrobić przerwę obiadową po drodze ). Samo przejechanie tego dystansu rozłożone w czasie, nie powinno stanowić problemu dla kogoś regularnie jeżdżącego. PS O torbie typu "listonoszka" lepiej zapomnij.
  25. To nie do końca jest tak... Ważniejsze jest to jak jadłeś i się nawadniałeś już w ciągu kilku dni poprzedzających jazdę - bez tego zapomnij. Co do jedzenia podczas jazdy, to nie przesadzajmy - oczywiście zależy to w dużym stopniu od trasy i czasu, ale nie popadajmy w paranoję, bo jedzenie co trzy kwadranse to już przesada. Ja np. przesadzam w drugą stronę, i spokojnie robię 60 km po nizinnych lasach i nie jem nic, a żyję. W dodatku przy tym mało piję po drodze, co oczywiście mądre nie jest i nikomu nie polecam, ale jak ktoś pisze, że wlał ze 3 litry na 80 km ( też na nizinie ), to nie czaję, bo musiałbym nic nie robić, tylko pić... Co do przygotowań, to najlepiej się wcześniej dobrze rozjeździć ( jeździć regularnie i stopniowo zwiększać dystans ) - oczywiście można atakować z marszu, ale raczej będzie bolało...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...