Wczoraj 44 km głównie przez łąki, pola i lasy z lekkimi " niespodziewankami ".
Najpierw mało powietrza z tyłu, a że nie było pompki pod ręką i nie chciało mi się wracać, to jechało się jakoś dziwnie - trzeba było bardziej uważać na zakrętach.
Następnie prawie spadł mi łańcuch po przydzwonieniu pedałem w jakiś korzeń.
Potem zatrzymała mnie kobieta, której spadł łańcuch.
@ kantele
Mam nadzieję, że będziesz miała więcej szczęścia niż ja, kiedy kilka lat temu po umówionym stawieniu się na kwaterę, ku mojemu zdumieniu okazało się, że jakimś cudem to już nieaktualne.
Dzień wcześniej przyjazd był przeze mnie potwierdzony