Pierwsza jazda po smarowaniu squirtem. Pierwsze wrażenie - napęd bezszelestny, ale tylko przez pierwszych kilka kilometrów. Po 20km słychać już było napęd i z każdym kilometrem było coraz głośniej. Po 60-70km napęd pracował jakby w ogóle nie było smarowania. W sensie nie piszczał łańcuch ale praca była głośna. Dobiłem jakoś do setki chociaż dźwięki były już mocno irytujące. Jeżdżę ostatnio często trasy +100km i jeśli tak ma to wyglądać, że co max 50km mam smarować łańcuch to podziękował. Myślałem, że choć na 150km wystarczy. Przetarłem teraz wszystko szmatką i nasmarowałem łańcuch raz jeszcze. Jutro zobaczę czy może coś się zmieni i da się na tym dłużej polatać. Póki co jestem nieco rozczarowany...