Skocz do zawartości

akkwlsk

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 647
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez akkwlsk

  1. Jeśli tak, to bym przed zakupem poszperał w internetach, czy ktoś przypadkiem za nim nie tęskni.
  2. Mam minionka w 2.6 w moim Prymusie, widać różnicę w porównaniu do 2,5. Na obręczy ID30mm trzyma wymiar, jest zauważalnie większy balon. Nie ważę opon, więc tu nie pomogę
  3. ładny OG Marin do wzięcia we Wrocku https://www.olx.pl/d/oferta/marin-palisades-trail-26-handmade-in-usa-rama-crmo-19cali-lekki-retro-CID767-ID10v1u3.html
  4. Kilka spostrzeżeń popartych praktyką, które możesz chcieć przemyśleć: 1. Wybór obręczy jest sprawą drugorzędną, o ile przemyślisz temat szerokości. Sugeruję 30mm ID, ponieważ pokryje Ci to spokojnie zakres opony od 2 do 2.6 cala. Czy to będzie WTB, czy DT, czy nawet Dartmoor (swoją drogą polecam, bardzo solidne i tanie obręcze, wagowo też wychodzą nieźle), to w rowerze do szwędania nie będzie miało większego znaczenia. 2. Nie piszesz nic o piastach. Jeśli planujesz rower na wiele lat, to sugerowałbym iść w piasty DT z systemem Ratchet - wkładasz i zapominasz o piastach, do czasu aż przyjdzie pora na wymianę łożysk. Ewentualnie możesz raz na kilka lat przesmarować 3. Średnica koła - przy opisanym przez Ciebie użytkowaniu roweru, nawet bym się nie zastanawiał nad średnim kółkiem i szedł od razu w 29". To jest zwyczajnie lepsze rozwiązanie do roweru-szwędacza, zwłaszcza jeśli zechcesz kiedyś obładować go jakimiś tobołkami. Jest bardzo wyraźna różnica w łatwości pokonywania terenu, a co za tym idzie w ogólnym zmęczeniu po dłuższej jeździe. Rower po prostu może wtedy więcej! A do tego jak połączysz 29" z szeroką oponą, to już praktycznie może wszystko 4. Dobór opon - spadłem z krzesła jak przeczytałem komentarz "2.6 cala? to może fat bike?" któregoś z kolegów Różnica pomiędzy oponą 2,6" , a oponą 4" jest mniej więcej taka, jak między Lądkiem Zdrój a Londynem. I nie wracajmy już do tego Ja osobiście baaaardzo lubię mój rower w konfiguracji 29x3.0", natomiast wiem też, że to nie jest rozwiązanie dla każdego. Owszem, jazda takim potworkiem jest bardziej męcząca, więc po prostu jedzie się wolniej Za to możesz jechać praktycznie po wszystkim, z odpowiednim ciśnieniem nawet po plaży lub niskim śniegu. Nie jest to jeszcze to samo co prawdziwy fatbike, ale daje mega dużo frajdy. Ale wracając do rzeczy - nie jestem zwolennikiem pakowania takiej samej opony na przód i tył, bo przednie i tylne koło spełniają znacząco inne zadanie. Z przodu liczy się przede wszystkim przyczepność, a w sztywnym rowerze również komfort, z tyłu liczą się głównie opory toczenia. Dlatego bieżniki sugerowałbym wybierać odpowiednie do tych zadań, przód nieco bardziej agresywny, z sensownymi klockami bocznymi, tył z gęstym i niższym bieżnikiem po środku, z mniejszymi klockami - rozumiesz o co mi chodzi. Dodatkowo, można zmniejszyć opory toczenia z tyłu, wsadzając węższą oponę, lub analogicznie - zwiększyć komfort i przyczepność przodu, wsadzając szerszą. Bardzo fajnie działa zestaw 2,4" z tyłu i 2,6" z przodu. Osobiście najbardziej lubię gumy Maxxisa, taki na przykład zestaw Ikon na tył + Rekon na przód (to dla zobrazowania o co mi chodzi, możesz sobie dobrać podobne opony u dowolnego producenta). Jeśli wiesz, że raczej trzymasz się utwardzonych dróg, a po deszczu nie wychodzisz na rower, to możesz iść w łagodniejsze opony, ale nadal polecam rozróżnienie przód/tył. 5. Wybór ramy - Surly Ghost Grappler jest bardzo fajny, ale ogranicza Cię w rozmiarze koła. Jeżeli masz chrapkę na spróbowanie plusowych opon, to na Twoim miejscu bym się nie ograniczał 2,6" to jedynie przedsmak plusów, kto wie czy kiedyś nie zamarzą Ci się 3"? A tu jak piszesz, w rozmiarze 29" wciśniesz ledwo 2.1". Moim zdaniem, lepszym kierunkiem byłby dla Ciebie Ogr, skoro i tak planujesz jeździć z flat barem. Charakter roweru bardzo podobny, a ma mniej ograniczeń i bardziej pasuje do Twoje wizji (moim zdaniem ) Możesz też kompletnie zignorować mój wywód, ale wszystko co wyżej opisałem jest poparte doświadczeniem, więc uważam, że warto to chociaż przemyśleć.
  5. @Kreick a co Ty taki nerwowy dzisiaj? Przede wszystkim, GT to czterozawias, a Dartmoor jednozawias. Poczytaj sobie czym różnią się te konstrukcje zawieszenia i zastanów, która bardziej pasuje do Twojego docelowego jeżdżenia. Jeżeli masz oba w podobnej cenie, to Dartmoor ma nieco lepszy osprzęt (zawieszenie i koła, reszta w miarę porównywalna). Ale osprzęt można wymienić stosunkowo łatwo, a zmienić ramę to już nie taka prosta sprawa.
  6. Niektórzy używają mocno napiętego łańcucha jako crank-stoppera. Niby działa, ale tak jak wyżej piszą, źle wpływa na żywotność napędu. Pytanie co jest dla Ciebie ważniejsze
  7. @Roballinho najwyraźniej są do tego dedykowane adaptery, także nie wiem czy jest sens bawić się w lutowanie ☝️
  8. Na wstępie, wrzuć zdjęcie tego haka, będzie łatwiej rozmawiać 1. bez różnicy, który będzie łatwiej/taniej uzyskać 2. Przy lutowaniu raczej nie, ale wiadomo, jakieś markowe haki będą wskazane 3. Moim zdaniem bez różnicy, o ile nie będzie trzeba wypełniać jakichś "dziur" to lutowanie powinno być wystarczające.
  9. Brzmi jak Singular Swift! Ale powodzenia w dorwaniu używki Generalnie wymaganiami odnośnie tylnego rozstawu wycinasz sobie większość świeższych wypustów, no ale rozumiem, jest wizja, jest potrzeba i ja to szanuję. Zgadzam się z @3143k4r2 w kwestii EBB, ale jedno mi tylko wytłumacz, czemu przyczepka dyskwalifikuje poziome haki?
  10. @girek spróbuj sobie zwerbować jakiegoś kompana, w kupie siła, będziecie się wzajemnie motywować i nakręcać żeby wreszcie zacząć. A co do Małżonki, to jeśli racjonalne argumenty nie wystarczają, można zawsze iść w rozwiązania bardziej perfidne - zabrać ją ze sobą i zrobić tak, żeby już drugi raz nie chciała
  11. Zaiste jest to Gienek, rocznik nie wiem który, ale ten sprzed downsizingu. Zresztą nabyty tutaj, przez forum U mnie tradycyjnie Puffin.
  12. @spidelli małe uzupełnienie https://www.zdw.zgora.pl/drogi/promy/
  13. Mogę przybliżyć jedynie odnośnie tej w Brodach, z innej nie korzystałem Jest darmowa, kursuje non-stop.
  14. Potem już niestety tylko szosa, aż do ZG. Polecam zostawić sobie zapas czasowy przed pociągiem powrotnym i zaliczyć jako bonus stare miasto, jest bardzo ładne oraz obfite w restauracje i kawiarnie. Możemy serdecznie polecić meksykańską przy rynku, mega klimat, super obsługa i pyszne jedzonko. Na koniec, obiecany akapit sprzętowy. Trasa jest na tyle płaska, że postanowiliśmy jechać na singlowo (dwóch z nas w każdym razie). Jeśli ktoś nie lubi dylematów przełożeniowych, to my oblecieliśmy na 32/18 przy gumach 29x3" i drugi raz pojechalibyśmy tak samo. Pod tym względem zupełnie bez spiny, jest kilka podjazdów na trasie, ale są na tyle krótkie, że w razie fakapu możne je sobie spokojnie wcisnąć z buta. Ogumienie - no i tu już bym się dwa razy zastanowił, jak już pisałem, na trasie jest sporo asfaltu, zwłaszcza drugiego dnia, ale też całkiem sporo piachu. Pozostałe dwa rowery to Ronin na gumach 27,5 x 2,1" oraz Nicasio na gumach 650b x 47c. Ronin szedł dzielnie, ale Nicasio musiał już miejscami srogo walczyć, a czasem nawet odpuścić. Obstawiam, że wcześniejszą wiosną lub jesienią sytuacja może być inna, ale w porze suchej trasa dla cienkokiszkowców może być miejscami wymagająca. To jak nasze gumy 29x3" radziły sobie na piachu z oczywistych względów pomijam Podsumowując - pierwszy dzień bardzo przyjemny, w drugim zdecydowanie zbyt dużo asfaltu, więc jeśli ktoś nie lubi, to polecam poszukać alternatywnych dróg powrotnych dla ostatniego odcinka i nieco inaczej poprowadzić trasę. No i trasa jest spokojnie do zrobienia w jeden dzień, bez nocki, ale przecież nie o to tu chodzi!
  15. Czołem! Ekipa LPR atakuje znowu, tym razem w maju Na tapet wzięliśmy trasę wyznaczoną przez Coffee-tea-trip, klasyczny jednonocny wypad pociągowy, czyli Tour de Zielona(Góra). Na wstępie zaznaczę, że w naszym wykonaniu był to zdecydowanie Coffee-beer-trip i nastawialiśmy się na czilowanie i rekonesans nowych terenów, a nie na średnie prędkości, dystanse i inne tego typu nikomu niepotrzebne duperele (aczkolwiek gdzieś tam będę przeplatał jakieś numerki). Wpis będzie krótki, bo i wycieczka raczej z tych mizernych. GPX trasy pokazuje 93km i 686m przewiechy, nam z bardzo niewielkimi odstępstwami od śladu wyszło kilometrów ciut ponad setkę i niecałe 600m w pionie. Trasa w formie pętli, start i meta na dworcu głównym w ZG, przejazd przez Odrę i nawrotka w Krośnie Odrzańskim. Tam też wypada idealne miejsce i pora na ewentualny obiadek i uzupełnienie zapasów w sklepie. jakieś ~10km za Krosnem fajne miejsce noclegowe w okolicy dwóch jeziorek, aczkolwiek w sezonie raczej nie ma co liczyć na samotność, bo miejscówka jest oblegana przez wędkarzy. Nam udało się rozbić tak, żeby nie mieć nikogo w zasięgu słuchu i wzroku, ale o spaniu w dziczy nie ma mowy. Dzień 1 Wyjazd z ZG całkiem szybki i przyjemny, parę km DDR, kawałek szosą i wjeżdżamy do lasu. Las niestety gospodarczy, ale za to na twarz dostajemy solidny odcinek pięknie utrzymanym szutrem. Niestety (dla niektórych, ale o tym będzie w akapicie sprzętowym) im bliżej Odry, tym podłoże staje się bardziej piaszczyste więc szutrowe eldorado nie trwa wiecznie. Z pewnością sprawy mają się inaczej w mokrzejszych miesiącach roku, ale aktualnie wszędzie trwa solidna susza, także jest jak jest. A momentami jest piaszczyście Lasy gospodarcze przeplatane są bardzo malowniczymi wioseczkami, z których większość doskonale pamięta czasy Rzeszy. Uwielbiam takie klimaty, ciągną się one od Kotliny Kłodzkiej aż po Zachodniopomorskie, ale wnioskując po postępującym zniszczeniu tych zabudowań, nie będzie on trwał wiecznie. Na szczęście w rejonie ZG jest zdecydowanie lepiej niż we wspomnianej kłodzkiej, wiele ze starych zabudowań jest utrzymywanych w niezłym stanie. Fragment trasy leci przepięknym wąwozem, jest zielono, jest mokro, jest mrocznie! Z wąwozu wyjeżdżamy na szuter przeplatany granitem, którym docieramy do terenów zalewowych tuż przed Krosnem. Krosno Odrzańskie Miasteczko jak miasteczko, jest kawałek starówki, jest parę knajp (ja mogę polecić domowe obiadki OKej), jest gdzie się zaopatrzyć. Nie ma co drążyć tematu, takich miasteczek w Polsce jest całe mnóstwo Po zaliczeniu popasu zaliczamy kolejne kilka km asfaltem w stronę wspomnianych jeziorek. Miejsce na biwak znajdujemy całkiem szybko, bo też nie bardzo jest w czym wybierać. Las, widok na wodę i absolutnie zmasowany atak komarów szybko zagania nas do hamaczków. Dzień 2 Początek bardzo ładny, ale też już dobrze znany z dnia pierwszego - czyli las gospodarczy i piaszczyste drogi leśne poprzeplatane z szutrem. Są momenty, ale nic nadzwyczajnego. Dojeżdżamy do Sycowic i dalej już niestety głównie asfalt. Po drodze zaliczamy jeszcze przeprawę promową i tu nieco modyfikujemy trasę - zamiast śladem, jedziemy ścieżką wzdłuż wałów nad Odrą. Zdecydowanie polecam taki wariant, bo droga jest całkowicie przejezdna, a po drodze można spotkać odrestaurowany bunkier.
  16. @itr a co to za kara boska spłynęła, że kolega został zderowerowany? Nic poważnego mam nadzieję?
  17. A ja wrzucę zajaweczkę tutaj, a szerszy opis będzie tradycyjnie w wątku bikepackingowym
  18. Coś mnie się zdaje, że to garażowa sesja gościnna! Goła baba w garażu wisi, i ja to szanuję 🫡
  19. Jeżeli chcesz tylko odpowietrzyć, bez ruszania zacisku, to w moich MT5 od strony klamki pasuje zwykła strzykawka medyczna 20ml. korpus MT7 wygląda tak samo, więc obstawiam, ze również podejdzie. Jeśli robisz to pierwszy raz, to uprzedzam, że śrubka w klamkach magury jak i korpus są z tworzywa, tam moment dokręcania to jakieś 2nm (czyli prawie nic), nie należy tam używać nadmiernej siły. Polecam metodę odpowietrzania z użyciem podciśnienia (da się to zrobić zwykłą strzykawką, wystarczy zrobić dziurkę w jej korpusie)
  20. @Roballinho mam te same wątpliwości przy każdej nowej inkarnacji Stooge'a
  21. Rower wygląda trochę jakby miał ochotę się położyć na tej kanapie Grawel DH, podoba mi się!
  22. Bzdura - na lepszym sprzęcie jeździ się lepiej, niezależnie od stopnia zaawansowania, koniec kropka Jak masz coś kupować, to kup raz. Ja nie mówię że musi być drogo i górnopółkowo, ale lepiej kupić raz a dobrze. Nie rozumiem, czemu brak przerzutek miałby ograniczać rower w przemieszczaniu się po mieście? Przy dłuższych dojazdach bardziej bym się martwił o siodełko. Co do wyboru ramy - ja jestem może nieco skrzywiony na tym punkcie, ale generalnie w używanym sprzęcie do szerokopojętego skakania, lepiej szukać ramy stalowej (cro-mo), bo jest to materiał bardziej odporny na zmęczenie, a co za tym idzie jest mniejsza szansa trafienia na pękniętą ramę.
  23. Szkoda, że nie mam fotki paczki w jakiej Sobek wysłał mi ramy do przeróbki, to by był hicior
  24. Eeee tam, pewnie nie miał w szpejach wystarczająco długiej rurki po prostu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...