Mam od dwóch lat Czarodzieja w wersji Pro z 1200lm na wyjściu z diody i Nitecore hc50. Nitecore sieje bardzo szeroko, co wyklucza ją IMO na drogę publiczną, natomiast Czarodziej jest z TIRem na xml2 i dodatkowo plastrem miodu. Rozkłada to bardzo równomiernie światło, ale zabiera go trochę plaster miodu. Latarka ma też wysokie odcięcie termiczne bo aż około 80stC, ale na kasku w jeździe jest chłodzona i nie ma to znaczenia. HC50 natomiast jest ciężka i się kolebie, dodatkowo łyka tylko aku z wystającym plusem. Rozkład światła tylko IMO w teren bo sieje wokoło i daleko. Wydajnościowo ta lampka też nie robi szału, ale to pewnie celowo żeby uniknąć poparzeń.
Co do sterowania to kwestia przyzwyczajenia, ale w Nitecore hc50 nie mogę szybko wybrać tego czego chcę i pamięć ostatniego trybu też jest ciężko załączyć. W hc50 jest super woltomierz, a sama lampka jest pancerna. No i kiedyś była sporo tańsza od Czarodzieja.
Co do kwestii formalnych to firmowe świecidła typu Fenix czy Nitecore są jak najbardziej chińskie w każdym aspekcie...