Dzisiaj pierwszy raz po porządnym przedwczorajszym umyciu roweru na myjni (zwykłą wodą pod ciśnieniem i proszkiem) hamulce zaczęły strasznie piszczeć, w szczególnosć hamulec tylni, nawet po lżejszym hamowaniu, i to nie jest lekkie piszczenie, to takie piszczenie, że nie muszę mieć dzwonka, bo gdy ktoś idzie 100m ode mnie, a zahamuję tylnim hamulcem to już się odwraca, bo pisk jest tak głośny (z autopsji). Nie widziałem problemów typu: poluzowana tarcza/wygięta tarcza, przejechałem na tym rowerze już 150km, więc klocki się już raczej dotarły, nie wiem co z tym zrobić.