Wczoraj miałem jazdę testową nowym Kandsem. To było niczym latanie, gładko, pięknie, jednym słowem nie żałuję zakupu. Po drodze zaczepiło mnie kilku chłopaków z zapytaniem, skąd mam taki zaisty rower Od razu pierwszego dnia przejechałem z kumplem ok 40 km (wg aplikacji było 30 z kawałkiem, ale wcześniej był duży odcinek z zarejestrowanymi 2 km i mnóstwo drogi niezarejestrowanej z powodu zerwania połączenia). Dziwię się, bo wsiadłem na rower pierwszy raz od wielu lat, a oprócz bólu tyłka (przez który chyba dziś nie pojeżdżę) nie odczuwam żadnych innych bólów, jedynie zaje*istą satysfakcję
I tu w związku z bolącym tyłkiem - ja wiem, że po latach niejeżdżenia trzeba się trochę przyzwyczaić, ale samo siodełko wydaje mi się za twarde jak dla mnie i za wąskie. Czy polecacie jakieś siodełka konkretne na ból du*y?