-
Liczba zawartości
2 075 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez djzatorze
-
Odnośnie warstwicowej owijki: Cinelli Volee Mash bar tape
- 11 878 odpowiedzi
-
Tytanowy Samurai kojarzy mi się jednoznacznie: http://s3.freefoto.com/images/908/28/908_28_2921_web.jpg
- 11 878 odpowiedzi
-
To ja mogę rysunek techniczny zrobić tylko chodzi o jeden ważny aspekt - cenę... Musiałbym wytoczyć taki walec z gwintem w nim sprytne otwory, podkładka sprężynująca i stosik shimów (jak to po polsku...blaszki takie no ). Ten tłok trudno dobrać od innego widła bo jest dość mały, na oko 20 mm średnicy.
-
Tak też zrobiłem. Jak na razie mogę powiedzieć że widelec się wyczulił, ale na górnych goleniach pozostawia trochę oleju. Na początku zdecydowanie za dużo, teraz już minimalnie. Gąbki nasączyłem chyba 15W z odzysku, ale nie dawałem smaru (wcześniej było go tam żenująco mało a widelec wybierał zgrabnie), bo mam teraz tylko jakąś wazelinę. Pojeżdżę to wydam ostateczny werdykt, czy było warto zagąbkowywać tego 55 Nieco nie na temat, ale nadal chodzi o ten sam amortyzator. Poprzedni właściciel zrobił mi brzydkiego psikusa i zajumał górny tłok od tłumika/blokady TST2. Nie dziwota że blokada nie działała... Wymiana całego kartridża nie wchodzi w grę, za drogie to. Skąd dostać ten tłok? Poniżej zdjęcie (chodzi o to coś po prawej - u mnie z korka wychodził tylko trzpień zakończony gwintem ) : Zwie się to po anglikańsku rebound piston. Skąd takie cuś wziąć? Gregorio na stronie ma tylko cały kartridż TST2 w cenie wyższej niż kosztował mnie amortyzator...
-
Też tak może być, ale przyznasz że byłoby to dość... niemiłe ze strony serwisanta, gdyby klientowi otworzył gate'a na maksa... @Pawel1978: jest jakaś różnica między skrajnymi położeniami blokady przy lekkim uginaniu widelca?
-
= za mało oleju w tłumiku. Za mocno napompowany, trzeba upuścić trochę powietrza. Faktem jest, iż Solo Air działa trochę gorzej pod lekkimi osobami niż stary Dual.
-
No właśnie taki też był mój tok myślenia A kit, zobaczę jak będzie z nimi i w razie czego je wyjmę. Głowy mi nie urwie taka modyfikacja Doszedłem że XXX to termin Rock Shoxa, mój błąd
-
Gdzieś mi się obiło o uszy że były modele z gąbkami, chyba ten ficzer się zwał XXX czy jakoś tak. Myślisz że jest sens je dawać czy nie?
-
Witam szanownych Majstrów, Proste pytanie mam. Otóż rozbieram sobie niedawno nabytego Marzocchi 55 ATA2 2008 dokładnie takiego jak tutaj, zdejmuję uszczelki kurzowe i coś mi tu nie gra. Wyczyściłem całe golenie z syfu, założyłem z powrotem uszczelki i widok przede mną taki: https://lh5.googleusercontent.com/-1szJSsVwyp4/VP9PKOE08aI/AAAAAAAADpc/yZyciZkPehQ/w617-h822-no/IMG_20150310_210606.jpg Czy tam nie powinno być gąbek nasączonych olejem? Czy fabrycznie tam jest po prostu przestrzeń na smar? Jeżeli ich nie ma to czy warto je sobie dorobić?
-
Sprzedaj Foxa, kup używany amortyzator do DJ i będzie dobrze. Ewentualnie coś w stylu Domaina albo 55 jak ma być na wertepy. Pomysł z wyciąganiem Foxa wydaje mi się bezsensowny... W ogóle skąd pomysł że amor 130 mm może uszkodzić ramę? Co to za rama, jakaś XC?
-
Smar jakiś na oringi musi być, ale wystarczy wazelina techniczna + trochę oleju.
-
Na 80% jest to po prostu gruba warstwa transparentnego lakieru. Aczkolwiek w takim rowerze mogą się różne cuda zdarzyć
- 11 878 odpowiedzi
-
Tutaj filmik jak tego typu widły serwisować: https://www.youtube.com/watch?v=vvaPjoIA_tI , do tego dołóż wyczyszczenie rdzy (np. drobnym papierem ściernym - może być 1000 - i polerka np. pastą do zębów). Niestety, jako że na goleniach jest rdza to ten widelec jest już praktycznie szrotem, jago wartość zmierza teraz do zera... Powyższe zabiegi przedłużą jego definitywny zgon o kilka tygodni.
- 12 odpowiedzi
-
- amortyzator
- górne
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dawno nie widziałem tak dobrze wyglądającego roweru. Fakt że prawie 4 tys. dolców, ale wygląda nadzwyczajnie. No i zrobiony z nierdzewki! Plus miljon do prawilności...
- 11 878 odpowiedzi
-
Rower jako transport – rzucam to!
djzatorze dodał komentarz → mklos1 wpis na blogu → Boso, ale na rowerze
25 km też by mi się nie chciało, szczerze mówiąc. Ale ja jestem mało krosiarski i nie lubię dalekich wypraw:D wolę się wymęczyć na dystansie 10 km niż 30. Licznika nie posiadam, zbędny. Gdybym miał 20 km do pracy, raczej bym się nie pchał na siłę rowerem, chyba że byłaby to leśna trasa z górki a powrót MZK mam aktualnie 3,8 km do pracy, ewentualnie 4,1 jak pojadę ładniejszą trasą. Zatem mam stosunek do dojazdów podobny do Rambolbambola. Widzę 2 rozwiązania: zmień pracę albo lokum:> -
Niezbyt ciekawy wpis o niezbyt ciekawym okresie w roku
djzatorze dodał komentarz → djzatorze wpis na blogu → Notatki Kiepskiego Frirajdowca
Ad. 1. Reba była używana przez zimę, a wtedy nie latałem, tylko raczej endurzyłem. Tam raz może skoczyłem coś ale to tak tylko, żeby zobaczyć jak się w ogóle ten amorek zachowuje na hopach. Wyszło mi że zachowuje się przeciętnie, ale jest całkiem sztywny jak na swoją chuderlawą ośkę. Na sezon już chciałem amor frirajdowy a że się trafił tanio Marcok, to jest Ad. 2. Flat pedals win medals! A tak poważnie to nigdy nie próbowałem SPD i nie widzę powodu że by próbować. Platformy trzymają bardzo dobrze, poza tym nie wiem jak bym miał się wpinać w SPD mając pod butem przyklejony 2-centymetrowy plaster gliny. Tak to jest niestety, wypych jest na porządku dziennym. Aha, czasem jak się traci równowagę, a zahamować nie ma gdzie, trzeba się ratować wyciągnięciem nogi - chyba bym się bojał mieć wpięte espedy, po prostu... W ogóle lubię komfort że w razie najgorszego można łatwo odepchnąć rower i wylądować na nogach. Ad. 3. Nie wię o so chozi Ad. 4. Waga łazienkowa pokazuje mi wskazówką na 14 kilogramów. Nie jest źle, koledzy frirajdziarze mówią, że lekki. Ja uważam że przyciężkawy. Może jakbym obręcze zmienił na lżejsze niż 550 g... ale w sumie jak założę w tym sezonie jakieś lacze tłustsze to i tak wyjdzie na jedno. W ogóle wbrew teorii aeronautyki, rower do latania nie musi być lekki Głównie przy wypychu się przydaje niska waga -
A Supra to nie jest czasem ciężka franca do dałnhilu?
- 11 878 odpowiedzi
-
[ciekawe aukcje] Allegro, E-bay i in. Dalszy ciąg dalszy.
djzatorze odpowiedział Puklus → na temat → Sklepy rowerowe
Ale lansiarskie... Piasta torpedo, obręcz zwykłe "U", zaplot na słoneczko... ale kit, 140 szprych i lans na maksa! -
Z albumu: Rzeczy
Takie tam w lesie Dzwonek ważna rzecz, niestety sklejałem go 2 razy i dziś rozpadł się po raz trzeci... chyba jednak go sobie odpuszczę.© djzatorze
-
[ciekawe aukcje] Allegro, E-bay i in. Dalszy ciąg dalszy.
djzatorze odpowiedział Puklus → na temat → Sklepy rowerowe
Oczywiście, że można, ale jest to tak drogie że nie warto. Mówiąc "zdobyć" myślałem przypadku, gdy ktoś ma zniszczoną ramę a sprawne linki zawieszenia. Niestety, takie rzeczy to chyba tylko w wypadku drogowym mogą się zdarzyć... -
[ciekawe aukcje] Allegro, E-bay i in. Dalszy ciąg dalszy.
djzatorze odpowiedział Puklus → na temat → Sklepy rowerowe
Jakbyś zdobył dwa kluczowe elementy zawieszenia wraz z łożyskami i tulejami, to jo -
Niezbyt ciekawy wpis o niezbyt ciekawym okresie w roku
djzatorze dodał wpis na blogu → w Notatki Kiepskiego Frirajdowca
Po długiej przerwie w końcu dojrzałem do tego, by wyprodukować nowy wpis w Notatkach. Nie działo się zbyt wiele, to i bidon z myślami do zapisania się nie przelewał. Teraz znów pełen jest po korek i nadszedł czas wylać to co tam zalega, bo już kisnąć i tęchnąć poczyna. Zima. Ostatnimi czasy był to dla mnie okres różniący się od pozostałych pór roku tym, że trzeba nosić czapkę i rękawiczki. Tegoroczna zima była tego doskonałym przykładem, gdyż kurtkę zimową założyłem na rower jeden jedyny raz. W zasadzie od listopada mój strój rowerowy się wcale nie zmieniał, poza rzeczoną czapką i rękawiczkami - co to za zima, ja się pytam?! Jakąż radość wywołał u mnie śnieg i temperatura -2°C, kiedy spod kół nie wylatywały już błotne bicze, smagające mnie w miejsca których nikt normalny nie odważyłby się smagać, tylko delikatny biały puszek. Można było wreszcie poćwiczyć kontrolowane poślizgi bez ryzyka utonięcia w błocie, wszystko było białe i oświetlone, a co nie jest białe to też było widoczne (np. psie kloce na trawnikach). Aż się chce jeździć! Radość trwała 3 dni. Potem znowu bicze, przed którymi nieudolnie próbowałem się chronić przykręcając do sztycy jakiś plastik. Morale znów opadało... Suche dni wykorzystywałem jak mogłem, aczkolwiek zwykle mój czas na rower zaczynał się wraz z zachodem słońca. Oświetlenia porządnego nie mam (jakieś tam mam, ale świeci to z mocą lampki choinkowej), zatem treningi swoje musiałem ograniczyć do oświetlonej części miasta. Tęskno mi było do frirajdu (mimo że ledwie go liznąłem). Pechowo, że nawet gdy pogoda dopisywała (=śnieg), na leśnych trasach jeździłem sam. Towarzystwo nie chciało towarzyszyć. Naprawdę to jest takie dziwne, że lubię jeździć po śniegu? Może i dziwne. Całe szczęście, po dniach chudych nadeszły w końcu dni tłuste... No, powiedzmy tłustawe. Zatłuszczone z wierzchu. Otóż postanowiłem ćwiczyć panowanie nad rowerem na przeszkodach w mieście. Okres względnie dobrej pogody zbiegł się z momentem wymiany amortyzatora, co zaskutkowało szybkim powrotem uśmiechu na moją facjatę. Rock Shox Reba miała wyjątkowe szczęście, że byłem z nią na moich ulubionych trasach tylko 2 razy, w dodatku jakoś nie miałem parcia na ostre katowanie. Szlachetny obowiązek amortyzowania mojego roweru przejął stary Marzocchi 55. Ów wół roboczy stworzony z myślą o "lekkim FR" (wprost dla mnie!) co prawda nie jest tak finezyjnym sztućcem jak Reba, ale niedostatki nadrabia znacznym skokiem, do tego regulowanym! Wracając do sedna, wolne dni stycznia 2015 poświęcałem na zjazdy, wjazdy, przejazdy i najazdy na miejską przestrzeń. Nawet jeden z takich spontanicznych wyskoków uwieczniłem śladem GPS, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że moja jazda poważnie odstaje od normy Cóż, w ten sposób mi się najlepiej uczy panowania nad moim toczącym się na kołach kawałkiem aluminium. Oczywiście wtedy, kiedy nie mogę być w lesie... Wtem... SŁOŃCE! AAAA! To jest magia, jak szybko można się umówić z ludźmi na jeżdżenie gdy świeci słońce. Kij że jest takie samo +3°C jak tydzień temu, taki sam wiatr i tak samo lekko mokra gleba. Nagle chce się wszystkim jeździć! Pierwszy w tym roku powrót na Tor (jakby ktoś nie czytał poprzednich wpisów i nie wiedział o co cho), by rozprostować kości i przypomnieć sobie jak się jeździ, był umiarkowanie owocny. Uświadomiłem sobie że muszę się wszystkiego uczyć od nowa... Drugi raz już zdecydowanie lepszy. Trzeci to już był pełny powrót do formy i ćwiczenie nowych rzeczy Przez zimę pojawił się w lesie pewien efekt twórczości anonimowego artysty, mianowicie ktoś nam po prostu zepsuł hopkę. Na szczęście nie chodziło o wandalizm, tylko o... przybliżenie jej do lądowania! Ach ta dzisiejsza młodzież Narzędzi ci budowniczowie chyba nie mieli, bo to dzieło było tak wąskie że ledwo się tam moja opona mieściła. Cóż, odbudowaliśmy hopkę, ale postanowiłem wtedy zostać ambasadorem XC na Torze. Na ile to możliwe, będę się ubiegał o tyczenie ścieżek omijających trudniejsze przeszkody i dbanie o te najmniejsze hopki dla początkujących. Ostatni mój wypad na Tor zaowocował odkryciem nowych złóż zajawki. Po prostu chyba jestem już uzależniony! Serio, nudzi mnie jazda po płaskim. Zaczyna mnie już nudzić szybka jazda lasem nawet. Za to jeden zjazd z wyskokiem w powietrze daje mojej duszy zniewieściałej solidnego, pozytywnego kopa w środek regio glutea Powiem więcej, każdy taki lot daje +1 do poczucia własnej wartości i +1 do twardości jaj - przebadane naukowo na próbie mężczyzn w wieku produkcyjnym w liczbie 1. Ale powiem jeszcze więcej! To, co najbardziej motywuje, to postępy w jeździe, zarówno te w psychice, jak i technice. Jak się uda zrobić perfekcyjny zjazd przez dwie hopy pod rząd i nawet łańcuch zbyt mocno nie zadzwoni - wtedy jest moc! Pomyśleć, że te hopki jeszcze 5 miesięcy temu wyrywały z ust bluzgi niedowierzania... Teraz to co najwyżej wyrywają bluzgi aprobaty i satysfakcji. Do tego poprawiła się u mnie ocena sytuacji - nie zaliczam już zbyt często bajabongo bez telemarku, czyżbym umiał nareszcie określić czy pokonam daną rzecz bezpiecznie czy nie? Niewiarygodne Uff, zdefekowałem trochę zalegających myśli i od razu lżej. W razie gdyby ktoś zaczynał romans z frirajdem, niech się nie martwi kolejnymi dziurkami od pedałów w piszczelach, ani rysami na ramie i mordzie. Wysiłki będą nagrodzone, amen! -
Rower jako transport – rzucam to!
djzatorze dodał komentarz → mklos1 wpis na blogu → Boso, ale na rowerze
@ wpis: Z tą MK to wyszło naprawdę do kitu. Cały zamysł poszedł wpi*du. Co do dojazdów rowerem, to nie podzielam zdania, bo jak by nie liczyć to samochód jest opłacalny tylko na dystansach powiedzmy 20 km i więcej, a i to też nie zawsze. Raczej podejrzewam tutaj pewien rowerowy kryzys... Wspieramy!