Witam wszystkich. Zamierzam kupić twentyninera do 3500 zł.
Mam sporą zagwozdkę, bo do tej pory jeżdżę na Romecie Canyonie 26" z 1996 roku (sztywniak niby MTB), którego dostałem w spadku za free. Dokonałem w nim sporo modernizacji - zmieniłem cały napęd na Alivio (suport, korba, kaseta, przerzutki, manetki), oczywiście zmieniłem też siodło, gripy, koła na alu i hamulce na Vki Avidy SD7. Rower śmiga fajnie i już ładnych parę tysięcy km ma dzięki mnie w kołach, ale jednak brakuje mi amora i ogólnie geometria nie powala.
Nie jestem ścigantem (mam 176cm wzrostu i 92kg), ale powiedzmy, że podchodzę do jazdy bardziej sporowo niż rekreacyjnie. Jeżdzę sporo po twardym, ale jak tylko mogę to skręcam do lasu. Lubię docisnąć z górki do 50-60 km/h, dynamicznie zwalniać i przyspieszać. Do tej pory nie robię jednorazowo dłuższych tras niż 200km, ale planuję się rozwijać Biorę też okazjonalnie udział w rajdach na orientację (trasy rowerowe lub mix rower + pieszo). Na codzień rowerem dojeżdżam do pracy i ogólnie wszędzie gdzie nie opłaca się brać auta - czyli do 100 km ;P
Wpadł mi w oko Grand Canyon AL 5.9. Ma niezły stosunek jakości osprzętu do ceny w porównaniu do innych producentów. Na geometrii się nie znam - wygląda fajnie. Decyzja o przejściu z 26" na 29" za namową znajomych, bo sam nigdy nie ujeżdzałem takiego kolosa. Mało wiem o MTB, ale na pierwszy rzut oka maszyna wydaje się warta zakupu, tym bardziej, że mieszkam w Szczecinie (tu znajduje się dystrybucja i serwis). Zależy mi, żeby rower był wygodny i niezawodny, bo 12h w siodle swoje robi. Fajnei jak by siędło założyć bagażnik (jeżdzę też z sakwami) i błotniki. Proszę o uwagi, dyskusje i doradztwo wszelkiego rodzaju, wszystko co pomoże mi podjąć decyzję.
Jak by nie było 3500 zł to dla mnie spory wydatek i nie kupię szybko kolejnego roweru. Romek pozostanie oczywiście nadal ze mną, ale już tylko jako zimówka i ewentualnie dojazdówka
Z pozdrowieniami Michał