Skocz do zawartości

Deter

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    206
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Deter

  1. No to po kolei - może od końca. Cytat z linku zaznaczyłem pogrubioną kursywą. Moim zdaniem najlepszym sposobem na odchudzanie będzie stosowanie DIETY+SIŁOWNI oraz treningu interwałowego Teza arbitralna. Każda forma wysiłku w połączeniu z właściwą dietą jest dobra. Siłownia i trening interwałowy (co jest bardzo szerokim pojęciem) nie mają żadnej wyższości nad inną aktywnością fizyczną. Nie wykonujemy go przed , po aerobach i w czasie bo również może to przyczynić się do utraty tk.mięśniowej Każdy trening o wysokiej intensywności koniecznie musi być poprzedzony rozgrzewką, w której niezbędnym elementem jest rozruch - czyli np. 10` lekkiego truchtania. Więc treningi typu HITT trzeba poprzedzić lekką pracą tlenową. "Utrata tkanki mięśniowej" to niepoparta niczym paniczna obawa kulturystów amatorów. Prof. Górski w swojej fizjologii wysiłku podaje, że zawodowi maratończycy mają zwiększone zapotrzebowanie na białko o 1-3% od ludzi, którzy nie trenują. Czerpanie energii z mięśni podczas biegania jest dla amatorów (w skrócie) niedostępne. Interwały wykonywane na czczo mogą się przyczynić to sporych strat mięśniowych podobnie jak po treningu siłowym Żadnych strat. Nie tylko sporych, ale żadnych. Trening należy modyfikować bo jak wiemy organizm adaptuje się do danej formy wysiłku więc musimy go urozmaicac i utrudniać np. poprzez zwiększanie intensywności oraz wydłuzanie (MAX DO 25MIN!) Zwiększenie intensywności? Autor wyżej napisał, że szybsze odcinki mają odbywać się z intensywnością 90-100% HRmax. Z tego pułapu zwiększanie intensywności jest mało sensowną radą. W praktyce jest natomiast tak, że bieganie z tak wysoką intensywnością bardzo mocno deformuje technikę - bardzo szybkie bieganie jest bardzo trudne technicznie. Po prawidłowo wykonanym trneingu interwałowym powiniście odczuwac uczucie wręcz dyskomfortu i uczucia zaraz puszczenia pawia. To chyba nie wymaga komentarza. Dyskomfort to w dużej mierze to kwestia psychiki. Chęć puszczenia pawia świadczy o jednym - zbyt duża jednostka treningowa w stosunku do możliwości. Unikajcie cukrów prostych przed treningiem interwałowym bo może on nie przynieść oczekiwanych korzyści/efektów (*w przypadku redukcji) Cukry proste przed treningiem nie spowodują zahamowania redukcji tłuszczu ale spowodują, że insulina zahamuje wydzielanie glikogenu - w efekcie trening będzie mniej intensywny. Oczywiscie sam trneing w sobie nie przyniesie spalenia tłuszczu bo najważniejszą role odgrywa dieta. Po pierwsze - autor sam wyżej napisał, że 20min poprawnie wykonanego trneingu interwałowego spala podobną ilosć kcal co aeroby trwające 60min Po drugie - każdy trening oczywiście spala tłuszcz. CAŁY TRNEING NIE POWINIEN PRZEKROCZYĆ 25MIN A dlaczego? nie zaczynajcie odrazu od 10 interwałów bo się zajedziecie i trneing nie spełni oczekiwań. i na koniec rozgrzewka 1-2min podobna jak przed rozpoczęciem Można zacząć od 10 interwałów, ale jeśli będą one w relatywnie średnim tempie, to żadne przeciążenie nie wystąpi. Przez 60-120 sekund to można w nosie sobie podłubać... PRZYKŁAD TRNEINGU INTERWAŁOWEGO 2min rozgrzewki np. przebieżka z wymachami rąk , skłony , rozciąganie mięsni dwógłowych i czterogłowych UD , rozciąganie łydek. 30 sek truchtu i 10 sek sprintu ==> Jeden Interwał na początek proponuje zrobić 5 takich interwaływ z czasem zwiększamy np 1 interwał co 1-2 tygodnie. 2 minuty rozgrzewki? Tyle się czasami buty wiąże Skłony? Rozciąganie "sprężonowe" jest niewskazane. Rozciąganie tylko z pzytrzymaniem. Mm. dwugłowe ud... ale to tylko połowa tylnej części nogi. Zginacze stawu kolanowego (tył uda) to nie tylko mm. dwugłowe (bo to tylko zewnętrzna połówka). 10` rozbiegania przed takim treningiem to minimum - nie wspomnę już o rozciąganiu. Potem nie dziwne, że ludzi coś boli od biegania... No i dlaczego akurat 30s/10s? Jak wiemy aeroby same w sobie przynoszą straty tk.mięsniowej Nie - o czym wyżej pisałem. Jak wiemy tk.tłuszczową spalają mieśnie podczas wysiłku a najwięcej podczas regeneracji więc im większy wysiłek mięśniowy tym większa regeneracja miesnie przez co większe szanse na pozbycie się zbędnej tkanki tłuszczowej. Podczas spoczynku jest za mało tlenu w łańcuchu oddechowym, by Cykl Krebsa a wcześniej B-oksydacja spalała tłuszcz. Ponadto jest za mało adrenaliny. W skrócie - podczas wysiłku spalamy więcej tłuszczu niż podczas spoczynku. Aż dziwne, że autor wierzy w coś odwrotnego. ILE POWINIEN TRWAĆ TRENING INTERWAŁOWY?? : od 5 do MAX 25min A dlaczego? JAK GO WYKONYWAĆ ?? Przykładowe wykonanie wygląda następująco. 30 sek Truchtu (55-65%MAX) i 10SEK Spritnu (90-100%MAX). Oczywiśie z czasem zmniejszamy ilość truchtu np do 20sek i wydłużamy ilość sprintu do 15sek tak aby trening wciąż był dużym wysiłkiem dla organizmu Tezy arbitralne. CO TO JEST TRNING INTERWAŁOWY ?? Trening interwałowy polega na przeplataniu wysokiego tetna w granicy 90-100% Maxymalnego tętna z tętnem 55-65% maxymalnego Tętna. Tezy arbitralne. Trening interwałowy jest wyjątkowo różnorodny. Nie ma z góry ustalonych ram. TRENING INTERWAŁOWY - jest stosowany do poproawy wydolnosci fizycznej , szybkkościowej oraz do poprawy przyśpieszenia i ogólnego rozwoju szybkościowego i sprawnościowego. Zero konkretów. PS To nie czepialstwo - to przestroga.
  2. Najlepiej sprawdzić http://www.gear-calculator.com/# Czy to jest twardo? Na stojąco tak wjeżdżam, na siedząco schodzę na 26x28 przy 28-calowych kołach.
  3. Kiedy jadę na weekend do mojego rodzinnego domu, to czasami zabieram rower. Tam górek do wyboru do koloru. Po takim jednym treningu naprawdę sporo można spalić. Ostatnio wjeżdżałem tam na ratio 1.86 - czyli na crossie 26x21. W załączniku przesyłam profil trasy
  4. Pełna zgoda. Co proponować ludziom, którzy mają beznadziejną kondycję? Trening siłowy i sprawnościowy - najpierw trzeba przygotować układ mięśniowy, kostno-stawowy i poprawić sprawność ogólną. Wtedy można zacząć powoli myśleć o bieganiu, z rowrem jest łatwiej pod tym względem. Trening, w którym jedynym celem jest redukcja tłuszczu, jest w dłuższej perspektywie niekorzystny dla psychiki.
  5. Jeśli tak, to ok Zamiasn DOMS, można po prostu powiedzieć, że bolą mięśnie Im większa jednostka treningowa - tym więcej spalonych kalorii i tym więcej spalonego tłuszczu na, oraz po treningu w ramach regeneracji. Jeśli lipoliza nie jest blokowana przez mleczan, co przez 99% czasu spędzonego na rowerze (czy bieganiu) nie zdarza się, to im większa intensywność, tym więcej tłuszcszu spalamy. Magiczna strefa spalania tłuszczu dotyczy wyłącznie proporcji cukrów do tłuszczów. Przy dużej intensywności spalamy proporncjonalnie mniej tłuszczu od cukrów, ale wartość bezwzględna jest większa niż przy mniejszej intensywności. Nikt tego nie napisał. Napisałem, że nie jest prawdą, że od tzw. areobów spala się najwięcej tłuszczu co jest oczywistą oczywistością. To prawda. Problem dotyczy proporcji. Kiedy śpisz to również spalasz tłuszcz... To nie mit, ale fizjologia wysyłku - podstawy wręcz. Zwiększenie intensywności wysiłku jeśli laktat nie blokue lipolizy, nie zmniejsza a zwiększa spalanie tłuszczu.
  6. To też bardzo częsty mit. Brzuszki to najgrosze co można wybrać dla mięśni brzucha.
  7. No wiem, że nie tak - drażnię się trochę Nadmiar o czym wspomniał niżej Klosiu. Przecież nie jest tak, że papierosy = rak. Otóż to.
  8. Sądzisz, że fakt dolnych kończyn chwytnych jest istotny na płaszczyźnie dietetycznej? Sęk w tym, że jeśli chodzi o układ pokarmowy - szympans to właśnie człowiek Na jedno wychodzi i wiemy o co chodzi Tego nie rozumiem. Ja napisałem jedynie to, że ilość komórek tłuszczowych w organizmie jest stała. Człowiek to w 99.4 % szympans. Jeśli chodzi o układ trawienny, to różnic jakościowych w fizjologii i anatomii nie ma. Kurka wodna Po każdej wiadomości mam pisać jaki był jej sens? Teza "cukry powodują tycie" nie jest prawdziwa. Gdyby cukry powodowały tycie, to wszyscy ludzie na świecie byliby gigantycznie otyli.
  9. Z tego żaden wniosek nie wychodzi, bo to co napisałem jest wnioskiem. Mnie wręcz zaskakuje to zbiorowe przeoczenie - przecież przystosowanie do czegoś, nie oznacza, że jest to najzdrowsze. Albo coś jest zdrowe, albo nie jest - dodatkowe interpretacje tego nie zmienią. Na podstawie badań statystycznych przy założeniu poprawnej metody tych badań. Czy przy testowaniu leków, suplementów, witamin syntetycznych, czy innych specyfików, ktoś stosuje argumentację opartą na kategorii "natury" i "przystosowania"? Oczywiście, że nie. Jeśli coś "działa", to po prostu działa - tzw. naturalność czy przystosowanie jest bez znaczenia. Z żywieniem jest jednak dwojaki problem. Po pierwsze - badanie musi być bardzo "szerokie". To znaczy - obejmować bardzo dużą próbę w możliwie różnych warunkach przez długi czas. Jeśli się okaże, że w różnych środowiskach, różni ludzie z różnych trybem życia reagują na coś (to co badamy) tak samo, to z dużym prawdopodobieństwem mamy odpowiedź. Jeśli coś wpływa na jednych tak, a na innych inaczej - to badanie się komplikuje bo liczba czynników decydujących jest większa niż jeden. Trzeba to eliminować i powtarzać badanie. Jednym słowem - żmudna i trudna robota. Po drugie - na każdy temat badań jest do wyboru, do koloru. Chyba każda teza na temat świata ma swoje "dowody" i ma swoje "badania". Reasumując - jak można stwierdzić, że coś jest zdrowe? Nie mam zielonego pojęcia - pozostaje wiara, intuicja, etyka. Stawiasz tezę, a później sam ją obalasz. - - - Ale to jest ignotum per ignotum. Każdy nadmiar z definicji jest zły - trzeba najpierw zdefiniować pojęcie nadmiaru. Natomiast ilość komórek tłuszczowych kształtuje się do około 3 roku życia. Tłuszcz nie jest przetwarzany w komórki tłuszczowe - taki proces po prostu nie istnieje. To samo co wyżej - jest oczywiste, że jeśli coś nie jest prawidłowe, to nie jest prawidłowe. Pytanie brzmi - co to znaczy "prawidłowy". Na czym polega na wyższość? Nie istnieje coś takiego jak osłabienie działania insuliny. Insulinooporność polega na zmniejszeniu wrażliwości tkanek na insulinę.Na poparcie każdej tezy można znaleźć mnóstwo "dobrych" stron w Internecie. PS Dlaczego szympansy nie mają cukrzycy, skoro jedzą węglowodany tonami a mają niemalże identyczny metabolizm układy trawiennego?
  10. Wybacz jeśli niejasno się rozpisałem Neguję wnioskowanie. To nie jest prawda, że skoro w pewnym okresie ewolucji jedliśmy tak, a nie inaczej - to znaczy, że dziś powinniśmy tak właśnie jeść. Tu jest właśnie problem. Ewolucja nie przystosowuje do najlepszego rozwiązania, ale przystosowuje do środowiska - nawet tego kiepskiego. Przystosowujemy się do diety - ale to nie oznacza, że ta dieta jest lepsza od tej, której nie zaznaliśmy. A więc nie jest koniecznie zdrowsze to, do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani. Nie traktujmy ewolucji tak, jak kreacjoniści inteligenty projekt. Ale ja się w pełni z tym zgadzam Dzisiaj jak wróciłem z roweru to zjadłem banana, dużą śliwkę, jabłko i podłubałem do tego orzeszków ziemnych. Również się zgadzam.
  11. Wyciągasz błędne wnioski. Nie twierdzę, że dieta neolityczna jest zła (bo nie piszę nic o meritum), ale wnioskowanie jest błędne. Na podstawie czego definiujesz "przystosowanie"? Przystosowanie następuje do konkretnego pożywienia X. Czyli jemy przez 5 milionów lat produkt X i adaptacja do środowiska powoduje, że lepiej się przystosowaliśmy do X. Ale to nie oznacza, że X jest lepsze od Y. Nas w ogóle nie powinno interesować do czego jesteśmy ewolucyjnie przystosowani, ale co jest zdrowsze. Pomiędzy jednym a drugiem nie ma żadnej logicznej zależności. Po prostu nie można mówić, że zupą którą jemy codziennie jest lepsza od tej, której nigdy nie jedliśmy. PS Często powoływanie się na teorię ewolucji ma głęboko kreacjonistyczne podstawy. Ewolucja to nie jest "inteligentny projekt", a więc to nie jest "inteligentny dietetyk". Nasi przodkowie jedli to, co mieli pod ręką żeby przetrwać - a nie to, co było najlepszą możliwością. Dziwną przypadłością propagatorów diety naturalnej jest ignorancja diety szympansów - siedzą na drzewach i pożerają tony owoców, niewiele białka i tłuszczu, bardzo niewiele mięsa... co jest w 100% naturalne! Ale nikogo to nie interesuje - bo ma się "swoją" naturalność ze sztucznie wykrojonym okresem ewolucji i arbitralnie przyjętą linią przodków. Szympansy też mają "odwróconą" proporcję białek i tłuszczu do węgli... przez media? Uprzedzam wątpliwości - nasze metabolizmy nie różnią się jakościowo. PPS To właśnie media i gospodarka od kilku lat serwują modę na "naturalność". Chcą wmówić, że jeśli coś jest naturalne, tradycyjne, według starej receptury... to lepsze. Jeśli coś było kiedy, kiedyś, dawno temu - to na pewno jest lepsze
  12. Ani teraz, ani nigdy nie chcę "zrobić" z kogoś idioty - cokolwiek to znaczy Jeśli ktoś jest idiotą - to po prostu jest. Jeśli ktoś nie jest - to nie jest. Moje "robienie" na to nie wpływa Proszę zauważyć, że moje wypowiedzi są merytoryczne - nie personalne. Ja nie oceniam Waszej (forumowiczów) wiedzy, lecz piszę co mam do powiedzenia na konkretny temat. Dość egotyczna interpretacja - przyznam. Mój poprzedni wpis nic nie sugeruje, a już tym bardziej nie odnosi się do Twojej osoby - nie miał żadnego drugiego dna, żadnej sugestii, insynuacji, ukrytych znaczeń - on nawet nie odnosił się do Ciebie Ja jedynie napisałem, że bilans energetyczny tkanki tłuszczowej nie jest równy temu, co połykamy podczas jedzenia - to jest oczywista oczywistość. PS Pozdrowionka, proponuję skupić się na meritum, a nie personalnych dywagacjach
  13. Mniej jadłeś, ale to nie znaczy, że ograniczyłeś ilość kalorii w obrębie zapasów tłuszczowych. Wbrew pozorom to nie to samo
  14. Wybiórcze ważenie nie ma sensu W niedzielę mogłeś mieć 1,5 kg mniej niż zwykle, a po 12 dniach 1,5 kg więcej niż zwykle. Być może w sobotę nie miałeś 89 kg, ale 90.5 kg a po 13 dniach byłoby 92.5 kg. Wtedy waga pokazałaby + 2 kg. Czy 1,5 kg to spore wahania w ciągu doby? Nie - jeśli ktoś nie wypróżnia się codziennie i ma tendencję to nieregularnego spożywania płynów, gromadzenia ich i pozbywania się - to 1,5 kg przy 90 kg to nic dziwnego. To może być nawet 2 kg a wtedy różnica wyjdzie ostatecznie + 1 kg po tych 12 dniach. Jeśli używamy wagi, to nigdy wybiórczo bo to nie ma sensu.
  15. Nawet sen spala tłuszcz. Teoria "strefy spalania tłuszczu" to relikt przeszłości. Im wyższe tętno tym więcej spalonego tłuszczu.
  16. Oshee podobnie jak Powerade ma aspartam - w tym ich całe zło. Ktoś wspominał o ścianie?
  17. Nie - glikogen nie resyntezuje się podczas wysiłku. Miałem tę przyjemność, że dość dokładnie opisał mi to dr Jacek Borkowski, biochemik z wrocławskiej AWF. Im większa intensywność, tym więcej tłuszczu spalisz. Teza o tzw. strefie spalanie tłuszczu to nieporozumienie sprzed 10 lat. Problem w tym, że na wysokiej intensywności wysiłek nie będzie długi, oraz tygodniowa/miesięczna objętość treningu w ogóle również będzie musiała być niższa.
  18. To jedno z tych pytań, na które odpowiedź daje praktyka. Eksperymentuj - wtedy odpowiedź przyjdzie sama. Na kilku treningach zacznij uzupełniać węglowodany od razu, na innych po kilku godzinach. W bieganiu są tzw. trzydziestki. Czyli 30-kilometrowe treningi, które w okresie przygotowawczym biega się co 7-14 dni. Tam testuje się ubrania, picie, jedzenie, tempo, śniadanie, wcześniejszą kolację itd, itd. Warto wiedzieć, że glikogenu uzupełnić nie można podczas biegu, więc przy wielogodzinnych wysiłkach musi być on maksymalnie oszczędzany - energia więc powinna być zasilana jak najwięcej z tłuszczu i glukozy we krwi. Jak wiadomo, są węglowodany proste i złożone (w skrócie), jedne wchłaniają się błyskawicznie już w ustach, a inne potrzebują sporo czasu by przejść do krwiobiegu. Zależy więc co chcemy jeść, ile, kiedy, jakie tempo, jakie śniadanie, jak naładowaliśmy organizm glikogenem, jakie mamy cele treningowe itd, itd, itd. Polecam testowanie.
  19. Ja jestem przeciwny takim wysiłkom - mam na myśli tak długim bez dostarczania cukrów. Jeśli prześledzisz Cykl Krebsa to zauważysz, że karboksylaza pirogronianowa katalizuje przyłączenie dwutlenku węgla do pirogronianu - tworzy się szczawiooctan, czyli niezbędny substrat Cyklu Krebsa. A jak wiadomo, kwas pirogronowy jest produktem glikolizy. Właśnie z tego powodu mówi się, że "tłuszcze spalają się w ogniu węglowodanów". Tak więc wielogodzinny wysiłek bez dostarczania odpowiednich cukrów upośledza czerpanie energii z tłuszczów, oraz upośledza polepszanie szlaków tłuszczowych.
  20. Też tak masz? Widzę, że nie jestem sam Dobrze, że się czepiłeś bo źle obliczyłem, 700 gramów glikogenu + 700 x 2.6g wody = 700 + 1820 = 2520 g. Szlaki metaboliczne resyntezują ATP jednocześnie. Nie istnieje "rozpoczęcie" spalania tłuszczu, bo ten proces trwa praktycznie cały czas - jeśli oczywiście nie podskoczy mocno insulina i mleczan. Różnice są (nawet znaczne) w proporcjach. Tak samo jak każdy wysiłek jest jednocześnie tlenowy i beztlenowy, to analogicznie jest z tłuszczem i cukrami. To zależy o jakim wysiłku mówimy. Przy wysiłkach wielogodzinnych trening doskonali lipolizę i beta-oksydację przez co szlaki tłuszczowe są bardzo wydajne. Fizjologiczne podstawy wysiłku fizycznego - Jan Górski. Gdzieś tam jest wzmianka, nie pamiętam dokładnie bo pożyczyłem kilka książek i nie wróciły. Mówił o tym wielokrotnie Ryszard Szul na bieganie.pl - współodpowiedzialny wraz z prof. Żołądziem za sukcesy Korzeniowskiego.
  21. Z wodą wyjdzie niecałe 2 kg Mniejsza o to. Ten właśnie brak glikogenu i wody sprawia, że po bardzo wyczerpujących treningach większa rzeźba jest na nogach hihihi
  22. Wszystko, cokolwiek co istnieje, w świecie materialnym jest zgodne z prawami fizyki. Niestety ale żadna bajka w świecie materialnym nie przeczy fizyce. Ale to wiadro, które chcesz spalić, też musisz dostarczyć Całą polemika ogniskuje się w ogół ilości energii, a nie jej postaci, czy źródle. Gdyby tak było, moglibyśmy pić wyłącznie alkohol, który również jest kaloryczny i nie byłoby to istotne dla organizmu. Nie, to nieprawda. Mięśnie spalane są w skrajnych przypadkach kiedy deficyt jest wyjątkowo duży. Poza tym tłuszcze i cukry spalane są cały czas - różnica dotyczy wyłącznie zmiennej proporcji. Oczywiście spalanie tłuszczu można zablokować dużą dawką insuliny, oraz stężeniem mleczanu powyżej 7 mmol/l, ale w normalnych warunkach tłuszcz spalasz... teraz kiedy czytasz tę wiadomość i nie potrzebujesz do tego żadnej "kolejności". 500-600 gramów w mięśniach to już bardzo dużo, do tego 150-180 gramów w wątrobie.
  23. Trzymaj się - pozdrawiam. Chyba mnie przeceniasz. Po prostu jestem miły a jeśli coś krytykuję, to meritum a nie osoby. Jeśli atakuję, to poglądy a nie forumowiczów. Poza tym z Klosiem wymieniam najwięcej uwag i nie spotkałem z jego strony niczego niesympatycznego . Mnie się nie chce jeść po solidnym wysiłku - robię to na siłę bo wiem, że trzeba. Głód dopada mnie po kilku dobrych godzinach i na drugi dzień. Eeeee - przesadzasz. Ketoza to nie jest taka prosta sprawa, że budzisz się rano i masz ketozę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...