Skocz do zawartości

cervandes

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5 549
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez cervandes

  1. Szczerze? Paskudna. Do mnie kompletnie nie przemawia.v Ładowanie USB też nie dla mnie, ale nie z racji problemu z samym ładowaniem, bo to żaden kłopot ale akumulator w każdym chińczyku jest po prostu mierny: 20, 50 cykli i kosz bo pojemność przecież dramatycznie spada. Pytanie czy się da to rozebrać i wymienić akku na coś dostępnego w sensownej cenie.
  2. Dwa modowane S2 od Darka, jeden z kolimatorem dla mleka i szerokości, drugi ref dla dystansu, dwa albo cztery panasy 3400 i intellicharger i2. Convoye ze sterownikami programowalnymi, 3,04A dioda XM-L2 4C na sinkpadzie, wszystko to w obudowie S2+ koloru dowolnego. Jeśli akku za drogie to ze światełek w sklepiku Woytazo ma Sanyo czy coś 3500 po piętnastaku.
  3. Miałem Walle I i go popsułem. Urwała mi się czerwona głowica. No to lutownicą topiłem miejsce przy miejscu obudowę żeby było szczelnie i żeby się trzymało. Działało. Kilka miesięcy później walle się zepsuł i zaczął mimo tego, że był wyłączony rozładowywać akumulatorki. Dwa lata i padł mi, ale miał BARDZO ciężkie życie. No i co, rozebrałem go wyszorowałem elektronikę izopropanolem - nadal nic, bateryjki na dwa dni nawet jak lampka wyłączona. Napisałem do Mactronica zapytanko czy słyszeli o takim problemie, może da się coś nareperować. A co zrobili oni? Wysłali mi nową sztukę, mimo, że stara była rok po gwarancji, nie miałem papierów, rozłupałem i grzałem lutownicą obudowę... O ile przednie Mactronicki do mnie nie przemawiają to na tyłku zawsze będę miał Walle I. Boska lampka, mega dużo światełka, pancerny zaczep i bardzo pro konsumenckie podejście do klienta.
  4. Mój ojciec ma chore stawy a lubi pojeździć i ma w MTB giętą kierownicę. Też wygląda wsiowo ale cóż ma począć. Przynajmniej jeździ i stara się rozruszać. Czasem takie rowery powstają bo np kogoś najzwyczajniej w świecie nie stać na zakup części i zakłada co ma albo co najtaniej dostanie. Bywa, życie.
  5. Piekło zamarzło, kask mam i ja. Decathlonową 700. 10 lat wzbraniania się, w końcu ktoś zaproponował, że kupi jeśli będę w nim jeździł. No to ok, jak dają, to biorę... bo sam to bym sobie kasku raczej nadal nie sprawił
  6. 68 stron a ten kolejny raz musi zapytać. Wiesz, że trzeba ten włącznik na kabelku cały czas trzymać wciśnięty, żeby latarka świeciła?
  7. Bo pewnie ma ich tonę albo tani/darmowy dostęp. Albo konieczność wymiany w trasie. Niestety, jaka jest najlepsza na baterie to wiem, ale najlepsza za stówę na baterie to już za dużo filtrów dla mnie.
  8. Nie ma lepszego ogniwa niż Panasonic NCR18650B ale jest ono drogie. Dlatego jak masz szmal - kupuj. Jak szmalu nie masz, albo pejsy się kręcą same na myśl o wydaniu 27pln na akku to kupujesz coś "bardziej opłacalnego" - np Samsunga 2600 za 17pln. Samsungi złe nie są, są dobre, po prostu firmowe akumulatory. Ale stwierdzenie, że najlepiej wypadają to raczej przesada. Najpojemniejszy Samsung ma 3Ah pojemności. najpojemniejszy Panasonic 3400. Do tego Samsung jest o kilka złotych droższy...
  9. Panasy są najlepsze, oczywiście, ale najkorzystniej z nówek wychodzą Samsungi 2600 po około 15pln sztuka. No i na światełkach w sklepiku widziałem kilka dni temu Sanyo 3500 po 15 nówki, ze sto sztuk gość miał. Sanyo / Panas jedna półka.
  10. Nie zgadzam się. Sterownik mocniejszy zawsze będzie lepszy, bo jak potrzeba to lampką można palić trawę. Do miasta to potrzebny tryb 30% w sterowniku 2,8A czy 3,04A. Bo w takim konfigu świecimy oszczędnie w mieście ale tam gdzie potrzebujemy mocy - mamy możliwość włączenia trybu 100%. Co do eneloopów, energizerów... To nie te akumulatorki. Jeden eneloop to się nadaje do kalkulatora a nie do 10W latarki!
  11. Nigdy nie zostawiam łańcuchów utopionych w oleju. A przechowuję i suche i nasmarowane, po prostu wkładam do pudełka po lodach i zamykam wieczkiem żeby wilgoć nie właziła. Nie zauważyłem najmniejszych nawet różnic w zachowaniu czy smarowany jest przed odłożeniem czy już po założeniu.
  12. PTFE prawidłowo nałożony. Tj po kropli na ogniwo, wytrzeć, przejechać kawałek i jeszcze raz wytrzeć jeśli smarujesz nadmiarowo.
  13. Nie wiem po co taki skomplikowany uchwyt, im więcej części, montażu i materiałów tym więcej rzeczy może się popsuć. Ja od 2 lat mam dwa te najprostsze: http://allegro.pl/ak6-uniwersalny-uchwyt-rowerowy-do-latarki-i6074982424.html Convoye wtykane już setki razy, uchwyty nadal wyglądają i działają jak nowe.
  14. Też hita wrzuciłeś, 3W, czas świecenia 35h i zasilanie z 3AAA które mają... 1Wh energii. Czyli tylko 35-cio krotne kłamstwo.
  15. Squirt - mały przebieg ale czystość. FL średni przebieg i też w miarę czysto PTFE duży przebieg i czysto jak na zwykłe oleje eksperymenty - robisz na własną rękę Ja tam polecam PTFE, po wielu specyfikach na nim się ostałem. Drugą buteleczkę nabyłem, pierwsza poszła w 12.000km.
  16. Poczytałem i znalazłem śmieszku Twoją wypowiedź o cudownym specyfiku: Po 300km dosmarowywałeś w szosie. Sam napisałeś, że napęd w szosie po 250-300km staje się słyszalny!! A teraz opowiadasz bajeczki o jeżdżeniu 1000km. LOL Po 1000km to niektóre łańcuchy są pod moją nogą do wywalenia. Śmigam w błocie, piachu, wyspa Sobieszewska to sam piach i smaruję co 200km nie dlatego, że muszę a dlatego, że chcę - napęd jest nadal cichy. Cytujesz kolejnego śmieszka, któremu FL czerwony wystarcza na 50km - co świadczy o tym, że smaruje nieprawidłowo - bo tylko raz i od razu jedzie a FL po nałożeniu ODPAROWUJE. Prawidłowo nakłada się go tak jak już nie raz i nie dwa było w tym wątku napisane: szejk, smarowanie, przerwa, smarowanie, przerwa, smarowanie, przerwa i tak trzykrotnie położony wystarczy na ponad 200km, potem się już pojedynczo dosmarowywuje. Tak, 200km to nie przebieg, ale za to napęd czysty i suchy, nic się nie klei do łańcucha.
  17. Jesteś pierwszym, który wyskoczył tu z 1000km na jednym smarowaniu. Dla mnie jesteś śmieszek, nie będę się wdawał w dyskusję. Moja "szosę" masz w awatarze, zdjęcie szosy na szosie którą się poruszam. Tak, 200km to niewiele, dwa niepełne obroty korbą. W ostatni tydzień zrobiłem niecałe 200km po tej szosie i smarowanie raz na tydzień to straszna sprawa, 5 minut raz w tygodniu to całe wieki. W sumie więcej smarowania niż jazdy. Czasem ktoś tu wyskakuje z info, że na smarowaniu przejechał 400km, zazwyczaj 300 w szosie i dobrych warunkach do 200km na mtb z odrobiną terenu. 106 stron wątku, kilkuset userów i jeden jedyny nieomylny Arni i jego tysiąc na smarowaniu.
  18. Na 50km to wystarcza czerwony finish nałożony nieprawidłowo - czyli raz, bez przerwy. Prawidłowo nałożony czyli trzykrotnie z kilkugodzinnymi przerwani wystarcza na rejon 200km. Ale i ja się na PTFE przesiadłem na początku ubiegłego sezonu i jest to mój ulubiony olej. Na 50km wystarczy chyba jeżdżąc w morzu bo mi się nie zdarzyło żebym zjechał mniej niż 200km, zazwyczaj robię po szejku i smarowaniu 250-300km. Miałem mnóstwo smarowideł, od pilaroli po rolhoffy, najlepszy jest dla mnie właśnie PTFE bo smaruje świetnie a brudzi umiarkowanie. Nie da się na takim oleju utrzymać napędu w czystości, ale i tak jest najczystszy spośród wszystkich zwykłych olei.
  19. Wytytłana w ŁT nówka http://allegro.pl/lancuch-rowerowy-predom-romet-i6062170036.html a tu tanioszka na ósemkę http://allegro.pl/regina-extra-50-super-racing-i6047631303.html Swoją drogą ciekaw jestem czy taki łańcuch rometa poza tym, że pewnie przerzucałby topornie to pod względem wytrzymałości nie byłby niezniszczalny?
  20. W deszczu jeżdżę a i w błocie zdarza mi się popływać po piasty. Ale wtedy zawsze rozebranie wszystkiego do ostatniej kulki i smarowanie. Ale co innego ja, czy każdy tak traktujący sprzęt a co innego jakiś amator który się naczyta, że wystarczy napsikać wszędzie odtłuszczacza, zlać wodą i po sprawie. A potem bagno w piastach, susza w bębenku. Tak, wiem, że są tam uszczelki, ale o ile ziarna piachu zatrzymują tak o powstrzymaniu penetratora nie ma mowy i moje zdanie jest takie, że lejąc i psikając odtłuszczacze sprzęt się niszczy a nie serwisuje. Przy gruntownym szorowaniu napędu zdejmuję kasetę i w benzynie pędzelkiem myję. Na szybko robię to ściereczką i szczoteczką, bezbłędnie wszystko schodzi. Korbę bez zdejmowania nawet traktuję szczotką i gorącą wodą z płynem do mycia naczyń. Wszystkich sposobów mycia i czyszczenia próbowałem, należę do tych dla których czysta maszyna sprawia przyjemność i tygodniowo poświęcam z godzinę na czynności obsługowe. I jestem zdania, że lanie na rower odtłuszczaczy i wody to najgorszy ze sposobów.
  21. Uwielbiam te porady żeby lać na kasetę jakieś odtłuszczacze i inne benzyny. A potem w bębenek suchy jak pieprz i się rozpada... Ja wody ani myślę lać na bębenek a Wy tu polecacie jakieś penetratory. Częste mycie skraca życie! Łańcuch możesz nawet w zmywarce myć, nic mu nie będzie, ale do piast, suportu i bębenka to ja bym niczego agresywnego nie pakował, bo to sieje spustoszenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...