Nie no, Scream nie jest taki zły, miewałem kiedyś Snipery, Screamy... Kupujesz i jakoś świeci, oczywiście bez tego pierścienia świecącego w ryj, bo to nieporozumienie. No ale okazuje się, że czas pracy z pudełka to kłamstwo, bo ma świecić 2 czy 3 godziny a świeci 40 minut i potem moc spada tak, że nic nie widać. Zaczynasz kombinować, wydłubujesz we włączniku ten plastik i się okazuje, że elegancko wchodzi do środka ogniwo 18650. Napięcie się prawie zgadza, pojemność li-iona jest 3 razy większa, więc i czas pracy zaczyna być akceptowalny. No i po tygodniu okazuje się, że sterownik nie miał regulatora prądu, dioda ssała więcej z ogniwa niż byłaby w stanie wyssać z bateryjek, że wisiała w powietrzu, ugotowała się i lampka przestała świecić. Masz wiec ogniwo, ładowarkę i jesteś gotów kupić dobrą latarkę...