Odpowiem na czym ja to opieram. Była moda na szejkowanie, szejkowali wszyscy i prześcigali się w sposobach. Łańcuch na błysk, można śmigać. Ale jeżdżąc dużo i robiąc parę łańcuchów rocznie doszedłem do wnoiosku, że wyszejkowany na początku łańcuch pada najszybciej. Szejkowany rzadko później, a nieszejkowany jako ostatni.
Łańcuchy w fabryce są przecież kąpane w gorącym gęstym smarze, który siedzi w każdej szczelince łańcucha. Wypłukanie tego otwiera te przestrzenie, wlanie oleju sprawia, że dostaje się tam krzemionka z podłoża. Bo olej nigdy nie gęstnieje, cały czas pracuje w ogniwie.
Więc ja swoje przemyślenia opieram na praktyce, doświadczeniu. Szejkowanie łańcuchów uważam za zło, a szejkowanie nowego łańcucha i brednie o tym, że to co fabryczne to nie smar a konserwant (CO ZA DUREŃ TO WYMYŚLIŁ?!) powinny być ścigane przez prokuraturę z urzędu.
Generalnie to taka przypadłość rodaków, że zawsze i wszystko wiedzą lepiej. Co tam, że producent łańcuchów robi je od 50 lat, wytwarza gotowy produkt, w instrukcji pisze, że szejkowanie jest zakazane...