Bardzo ciekawe rozmowy się tu toczą, nie skomentuję niektórych wpisów, bo klawiatury szkoda.
Co do mojej "asfaltowej wojowniczości" - rower kupiłem taki a nie inny z pełnym rozmysłem.
Nie mam szacunku do sprzętu, w sensie nie lubię się przejmować krawężnikami, schodami etc.
Jak mi ktoś pokaże kolarkę która to zniesie pod stukilowym (prawie) dupskiem, to bierę.
Crossówki w interesujących mnie pieniądzach nie były zbyt interesujące.
"rowery miejskie" podobają mi się tylko Canyona, nie stać mnie.
Zostały górale. Po sprawdzeniu 26" wyższego modelu Unibike (zwinne, ale czegoś mu brakuje), kilku 29" (zazwyczaj istotnie droższe niż porównywalne 27.5" - cóż moda), zdecydowałem się na hardtaila 29" ze względu na odporność na krawężniki, dziury, itp.
Z pełną świadomością, że to sprzęt w teren, nie na asfalt.
Co więcej, obecny 29er to już mój drugi sprzęt tego typu. W dodatku tej samej firmy.
Ostatnim argumentem było to, że mam w planach jeździć trochę więcej i dalej, niż "po bułki do sklepu", a na dwa rowery mnie zwyczajnie nie stać, a nawet jeśli stać, to nie mam na nie miejsca (w końcu żona też ma rower).
Reasumując, podjąłem taką, a nie inną decyzję biorąc pod uwagę absolutnie wszystkie argumenty, z wyjątkiem może "co się co poniektórym userom takiego albo innego forum wydaje w temacie, jak powinienem wydać swoje ciężko zarobione pieniądze".
Ale powyższe nie jest dla mnie szczególnie istotne.
Odpowiedź na swoje pytanie otrzymałem, wiec temat zamykam.