MiroPL

Oczywiście, że nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, bo parę razy też spotkałem spoko ludzi ale ten przypadek zagrzał mnie mocno. Ten szyderczy śmiech jeszcze jakby to wielce mi pokazał jaki to kolarz po piwie, a mi się zrobiło bardziej żal tej osoby i chciałem odbić w swoją stronę to ten jeszcze za mną. Dlatego są normalni i są debile.

Bo chłop się napinał jakby brał udział w jakimś Tour de Pologne, a wyglądał jak typowy żul spod żabki. Tutaj widzę, że parę osób lubi sobie podnieść ego ścigając się z dziećmi albo pijakami.

To obyś tylko nie musiał się tłumaczyć w sądzie jak Ci prokurator będzie stawiał zarzuty, bo taki pacjent uderzy głową w jakiś słupek i się zabiję albo nawet jeśli Ci się upiecze to żyć w świadomości, a mogłem odpuścić to może by druga osoba żyła to też słabe. Napisałem o skrajnych przypadkach ale jeśli promujemy bezpieczeństwo i kupujemy kaski po parę stówek to należy tego się trzymać, bo trochę hipokryzja. Możesz jeździć składakiem ale zakładaj ten kask chociaż i bądź trzeźwy do takich popisów tym bardziej na ścieżce rowerowej gdzie nie jesteś pępkiem świata.

Czy to byłeś Ty? Na przyszłość proponuję niech się odpowiednio ubierze, bo sugerujesz, że miałem ścigać się z typem, który był bez kasku, na ścieżce rowerowej i na wypożyczonym rowerze miejskim i pewnie po piwku sądząc po entuzjazmie jego kobiety? Tak, taka osoba jest debilem i zdania nie zmienię. Jak ma taki zapał rowerowy i rywalizacja takiej osoby to drugie imię to zapraszam na trening i może się wykazać. Ps. Wysyp zakompleksionych Januszy widzę uraził temat. Gońcie dalej normalnych rowerzystów na swoich roweruch po piwku. To trochę taki piesek co chce złapać za nogawkę.

Mnie zresztą denerwują pseudo rowerzyści, którzy jak tylko widzą kogoś na MTB/szosie czy innym trochę lepszym sprzęcie załącza im się "kogut" i chcą dorównać. Wczoraj miałem takiego debila, który jechał na rowerze miejskim wypożyczonym z rodziną/znajomymi i na ścieżce rowerowej gdy ustawiłem się jako pierwszy i zapaliło się zielone on stwierdził, że ruszy za mną dynamicznie. Ja od razu nie miałem ochoty się ścigać z osłem i zjechałem na bok akurat stacja benzynowa, a on też. Śmiech żony/kochanki/dziewczyny był równie tak samo żałosny co ten pseudo sportowiec. Jak jeździłem na szosie miałem to samo, że zawsze ktoś na swoim "składaczku" siadał na koło. Jednego tak przeciągnąłem kiedyś z 300 metrów to szybko odpuścił.

Posiadam w swoim rowerze obecnie opony o rozmiarze 26x2.0. Nastał czas wymiany, ponieważ kończy się ich żywot i teraz pytam o porady. Czy zostać przy tym rozmiarze, czy może zmienić na 26x1,95 lub 26x1,75. Jazda głównie po mieście ale jednak zależy mi na komforcie, bo jak wiadomo jazda po Wrocławiu do miłych nie należy ale jednak nie chcę mieć wrażenie, że jadę czołgiem. Przy tym 26x1,75 obawiam się, że będzie za wąska?

Przecież wiadomo, że dla bezpieczeństwa trzeba zawsze zostawić sobie trochę miejsca.

Zawsze to jakaś opcja.

Dzisiaj trzemiel trafił w nogę....strach co pomyśleć co następne w tak krótkim czasie. 😬

No to jakiś trend, bo u mnie w sobotę również dziabnięcie i ślad do dziś.

To ja podziwiam tych co przez parę godzin wożą jedzenie rowerem po mieście.

Podziwiam taką zmianę. Przeważnie ludzie uciekają w drugą stronę.

Na początku używałem Brunox ale po jakimś czasie po prostu mi się skończył i kupiłem Finsh Line Zielony. Jak na razie jest zadowolony, jedynie mała jak dla mnie wada to, że zbiera trochę więcej brudu ale i tak często czyszczę, więc to tylko szczegół.