Z mojego skromnego podwórka i użytkowania 3 rowerów powiem tak.
1. rower typu mtb c &c waga jedynie 15,5 kg w tym koła (bez opon i dętek) 2,2kg(P1,0+T1,2) piasty dt
2. rower merida xc tfs 300 waga jedynie ~13,0 kg, w tym koła j.w. 2,0 kg , piasty SH 965
3. rower giant xtc waga jedynie 10,5kg , w tym koła 1,7kg piasty SH jakieś tam
We wszystkich trzech są założone opony o szerokości 2,1 i porównywalnych jak dla mnie oporach toczenia. wagi myślę ok 500-600 gram każda.
Spostrzeżenia z użytkowania.
zacznę od końca
ad. 3 nie czuję kręcenia kół, nagłe zmiany toru jazdy wyczuwalne, lecz rower żwawo reaguje na ruchy kierownicy. Mam długie momenty, że po płaskim mogę zapomnieć o kręceniu lub kręcić bezwiednie (myślami jestem gdzieś indziej) a rower w miarę trzyma prędkość. Piasty "w powietrzu/ w górze" kręcą się dłuuuugo
ad.2 czuję lekkie kręcenie kół. Do przyśpieszenia wstaję z siodła i wtedy przyśpieszam "nie czując masy kół". Kręcenie na siedząco idzie sprawnie. nagłe manewry ? Rower reaguje w miarę szybko ale czasami mam uczucie jak z kołem na ćwiczeniach z fizyki o żyroskopie. Piasty w powietrzu kręcą się krócej niż dt, ale nie ma tragedii.
ad.1 Po ostatnim BM w Świeradowie wsiadłem na tego rumaka i pojechałem do pracy (ok.10km po wrocku). Zagotowałem się.
Czuję na nim każdy ruch nogą. Mam ciagłe zakwasy, czego na ad 3, nie uświadczyłem przez okres od kwietnia do października. Rower momentalnie traci prędkość jak przestaję dokręcać korbą. rozpędzam się najszybciej na stojaka, wtedy też czuję masę roweru i masę kół. Siłę odśrodkową czuję podczas manewrowania np. przy szybkim omijaniu kałuż, dziur, kamieni na ścieżkach. Piasty "w powietrzu" kręcą się długo i bez większych oporów. Po dwóch miesiącach pedałowania na ad.1 noga zrobiła mi się twarda, czego przez cały sezon na ad3 nie mogłem osiągnąć (sprawdzane na podjazdach). Teraz jest lepiej ale jazda kołkiem 16kg to istne wyzwanie. Różnica w jeździe rowerem z wagą pomiędzy 13 a 10,5 jest, ale już dla mnie amatora nie tak odczuwalna jak ta pomiędzy 15,5 a 13 czy 15,5 a 10,5 (tu jest kosmos).
Mam własną teorię, że dalsze zmniejszenie wagi poniżej 10,5 kg będzie coraz mniej odczuwalne w amatorskiej jeździe (nie walczę na trasach 100km i miejsce na pudle). Dokładnie będzie w odwrotności do ponoszonych na odchudzanie wydatków.
Z dupska zrzuciłem już prawie 30 kg i na więcej rodzina zgody nie wyraża co chwilę przypominając mi o tym i grożąc wykluczeniem
z jej kręgów .
Uważam jak wielu, że jazda lżejszym jest przyjemniejsza, lżejsza i tyle.
Chciałbym zmienić koła na lekkie ok 1,2-1,3kg i bez dętek, ale mam wielkie opory (czy odczuję na tyle różnicę) przed wydaniem majątku na takie cacka.